Miałem się już nie logować, ale cholera jasna, Rascal. To opowiadanie jest naprawdę dobre.
Dzięki, że mogłem to przeczytać. Siódme z siedmiu. Platynę zabieram na pamiątkę.
Wspomnę jeszcze o pięknych ilustracjach. Całe portfolio okładek wygląda świetnie w tym samym stylu.
Myślę, że kiedyś jeszcze coś Twojego przeczytam. Nie wiem co prawda gdzie, ale jestem przekonany, że jakoś znajdę.
Super opowiadanie, każdą część czyta się lekko a jednocześnie z ogromnym zainteresowaniem ,,co będzie dalej?". Wspaniała lektura na momenty kiedy człowiek chce się oderwać od rzeczywistości.
Jednocześnie dużo trafnych uwag jeśli chodzi o psychikę on/ona. Oczekuję z niecierpliwością na dalszą część/części.
"Senseih, Twojej wiadomości już nie widać, ale pytałeś się w niej, czy rozwijać temat. Możesz, ale już samo słówko uznania to więcej niż daje większość czytelników. Dzięki! 😉"
Bywam, a nawet JESTEM obiektywny, mimo że mam awersję do imienia Łukasz z powodów rodzinno-osobistych 😉 W kwestiach literackich, i nie tylko, onże obiektywizm funkcjonuje. Niestety, czasem ulegam nastrojom chwili, które co do zasady zostały unieśmiertelnione w serialu "Daleko od szosy".
https://youtu.be/p2T2whT3cw8?si=wBWB6ZxUtvLlEUJL
Senseih, Twojej wiadomości już nie widać, ale pytałeś się w niej, czy rozwijać temat. Możesz, ale już samo słówko uznania to więcej niż daje większość czytelników. Dzięki! 😉
Uścisku, masz rację, że plot twist w rozumieniu angielskim oznacza coś nieco innego, ale pozwalam sobie w polskiej, być może autorskiej wersji używać twistowania plota (plotów?) po swojemu 😀
Generalnie bohater nie reaguje ani nerwowo, ani tym bardziej żywiołowo na opisane sytuacje. Jedynie wymiana cewnika powoduje w nim gniew, bo narrator w czasie przeszłym generalnie zna już tego przykre konsekwencje. Dlaczego nie ma „siostro, basen!” ani choćby wspomnienia o myciu? Bo są inne elementy, jak wizyty personelu, a w opowiadaniu erotycznym nie chcę się za bardzo rozdrabniać, żeby nie wyszedł z tego medyczny dokument. Wiele uwagi poświęcam karmieniu, ponieważ Łukasz uważa to za upokarzające, a przy okazji sceny te pozwalają ukazać innego bohatera opowiadania – szeroko pojęte kompetencje Amelii 🙂 Generalnie po stosunku, czy w ogóle po odpięciu cewnik powinien być wymieniony ze względu na potencjalne zanieczyszczenie. Łukasz jednak miał za złe fizjoterapeucie, że ten po prostu nie utknął gdzieś tych rurek, więc raczej po miłej nocy z Amelią nie miał jej za złe, że nie trzymała się procedur. Bez przesady!
Zgadzam się, że Łukasz mógłby prosić o te gumki samą żonę, ale jest wiele małżeństw, które utrzymują się tylko siłą rozsądku i własnych korzyści. Wyobrażam sobie, że Irena akceptuje zdrady (mniej lub bardziej) dopóki są one dyskretne. Gdyby Łukasz swoją prośbę skierował do niej, byłby to paskudny policzek.
Nie widzę nic złego w tym, że z opowiadania nie wynika jasno, jak dalej może wyglądać relacja pacjenta z ulubioną pielęgniarką. To niemal mój znak firmowy.
Jak widzę reakcje Amelii na chwalenie jej airbagów? Prawdopodobnie podobne teksty słyszała wiele razy, ale starsza, zwłaszcza wysoko postawiona osoba może onieśmielać. Myślę, że się wstydzi, ale przede wszystkim nie wie jak się zachować. Chciałaby wyjść z twarzą, a przy tym nie urazić osoby, na której być może jej zależy.
Uczę się, Uścisku, różnic w naszej wrażliwości. Dzięki Ci za wnikliwy komentarz. A przede wszystkim za ostatni akapit. To dla mnie bardzo miłe, że oceniasz mnie przez pryzmat wszystkich opowiadań na Pokątnych, a nie jedynie moich własnych. Wydaje mi się, że czasami czytelnicy są zawiedzeni, bo nie udało mi się napisać kolejnego (tu wpisz ulubiony tekst mojego autorswa), a to bardzo niezdrowe :-)
@unstfsfjsnkfsfjksdnion jeszcze tylko dopowiem, dlaczego nie ma więcej bezeceństw. Pierwsza kwestia, wymyślenie scenek, która przechodzą mój filtr jakości wymagają ode mnie czasu. Wymyślenie ich to jednak pestka przy umiejętnym wtopieniu ich w tekst. Nie ukrywam, że to moje ulubione fragmenty opowiadania, ale gdyby było ich więcej, być może nastąpiłby przesyt. Czasami lepiej zaśpiewać jeden refren i pozwolić odbiorcom docenić 😛
Myślę, że wątki można spokojnie pleść albo splatać, można także układać historie lub po prostu prowadzić fabułę. Można prowadzić a nawet tkać losy bohaterów, plątać im drogi czy ścieżki życia, no może bardziej opowieści. Plot twist oznacza raczej gwałtowną zmianę, rewolucyjne wydarzenie na ścieżce życia albo niespodziewany czy zaskakujący zwrot akcji i do tego także można by się odnieść, w zależności od intencji.
Mnie w tym opowiadaniu, gdzie
bohater tak nerwowo, a raczej żywiołowo, reaguje na zmianę poszewki, obsunięcie się rurki z napojem czy generalnie na niektóre widoki, jawiące mu się przed oczyma (w skrócie na rozmaite impulsy zmyslowe), najbardziej brakuje choćby wspomnienia w tym kontekście o codziennych zabiegach higienicznych. "Siostro basen!" nie pada ani razu, w ciągu miesiąca nie zostało to bezwładne ciało choć raz przetarte wilgotną gąbką w strategicznych miejscach? Czy może istnieje tam odpowiednik kosmicznej technologii, wpięty podobnie jak cewnik, bezobsługowo wspierający jego działanie? W zasadzie ten szczegół, jak i zabawy z cewnikiem, który pewnie został był założony/wprowadzony po zdjęciu prezerwatywy, psują mi realność historii.
Jeśli bohater tak łatwo reaguje na 'karmienie rurką' to oczekiwałbym, że jego reakcje na zabiegi higieniczne powinny tym bardziej zostać opisane.
Zaś zakładanie cewnika w przypadku facetów bywa nie do końca przyjemnym zabiegiem, co nieco burzy kwestię czerpania chwilowej przyjemności.
Co do relacji rodzinnych, to małżonka bohatera pewnie po tych wielokrotnych sukcesach męża, świętowanych we wspomniany w opowiadaniu sposób, jest już w pełni świadoma wielu spraw, i sprawek; w zasadzie sama mogła go zaopiekować w gumy, żeby czego nie przywlókł do domu, skoro jeszcze z nim sypia, jak rozumiem. To głębsza relacja i chętnie przyjrzałbym się jej bliżej. 🙂
"ryknęła przez zaciśnięte zęby"
no ten ryk mi tu nie gra w kontekście uciszonej motorówki, nocnego oddziału szpitalnego czy stłumionych ochów i achów... 😛
W tej historii tak na prawdę nie wiem co się stało - czy to jednorazowe uwiedzenie zmysłów, czy prosta chęć spuszczeia ciśnienia czy zapowiedź głębszej relacji? Bohater się zakochał w autentyczności, czy po prostu korzysta z okazji? 🙂) Ale to jest w sumie detal.
Temat wyjątkowy, i z podejściem w stylu. 😛
Mnie lekko razi maniera Amelki, którą odbieram raczej jako staroświecką, niż wynikającą ze skrępowania. No nie jestem w stanie uwierzyć, że taka się uchowała przez szkołę i studia, i nikt jeszcze nie skomplementował jej 'airbagów'... dobrze, że orientuje się, jak korzystać z gumek. 😛
Reszta poprowadzona poprawnie, solidnie, ale bez tego czegoś, co tak bardzo było wyraźne choćby właśnie w “Księżniczce”. Oczywiście to jest tekst na dychę, ale te opowiadania dzieli ogromna przepaść. Zapewne to kwestia humoru i czasu poświęconego budowaniu sylwetek postaci. 🙂
@unstableimagination Uważam, że psychika córek pana Łukasza została w opowiadaniu zarysowana klarownie. Ewa: kompetentna manipulantka, dobra czyli moralna. Małgorzata: sensatka, uczuciowa. Stąd wynika zdanie się na tę drugą w kwestii "gumek".
Jedynie ten gumowy mini-wątek wydal mi się mało istotny.
Chodziło mi o ukazanie pewnej przewrotności. Łukasz, prawdopodobnie wbrew wszystkim, dał córce dużą władzę, ale Ewa przez swoją moralność i tak nie pomoże w zdradzaniu własnej matki. Mimo że owa matka ma jej za złe zepchnięcie na margines. Kto więc może zaopatrzyć Łukasza w gumki? Małgorzata. Znacznie podobniejsza do ojca od Ewy, a jednocześnie wiecznie z nim skonfliktowana, która zdaje się przyciągać wszelkie zło. To oczywiście tylko moja własna interpretacja, która z tekstów jasno nie wynika.
@Tomp, „monumentalny” nie w kontekście jakości, co poświęconego czasu. Piszę już pewnie z półtora roku, płodnie, a koncepcja dopiero uczy się raczkować.
...Czy można to oznajmienie przeczytać w tłumaczeniu na język polski? 🙂
„Mieszanie wątków” nie brzmi tak ekscytująco… 😉
Tomp, wszystkie moje teksty tworzą jeden cykl, dlatego nie ma sensu wygłupiać się w jakieś ich folderowanie. Przyjmuję Twoją logikę. Moim zdaniem oryginalną 😀
Mam prośbę: nazywajmy się nickami
@unsnfmksdfoizmiovsation mnie swoim nickiem nieustannie prowokuje…
Mam prośbę: nazywajmy się nickami, a nie innymi (prawdziwymi?) imionami. Choćby nawet post dyskutował z wpisem brata czy koleż(an)ki zza biurka, kierujmy się wolą rejestrującego się nickiem interlokutora. Gdyby @unstableimagination chciał być nazywany w pokatne.pl Marcinem, podałby taki nick. Poza tym inni, nieznający kogoś prywatnie, nie wiedzą, kto to Marcin.
...Czy można to oznajmienie przeczytać w tłumaczeniu na język polski? 🙂
co o wątku rodzinnym w tym konkretnym opowiadaniu sądzą czytelnicy, którzy znają wiele moich prac!
Jeśli o mnie chodzi, to w szeregu opowiadań, które nie są oznaczone jako cykl, wszelka zbieżność nazw, imion i (być może) charakterów postaci jest przypadkowa. Tak ją traktuję. Czytam każde z nich oddzielnie i tak też traktuję losy i opisy bohaterów. Jeśli coś w ramach jednego takiego opowiadania jest niedopowiedziane, uważam to za usterkę, jeśli jest sprzeczne z inną fabułą – nie uważam tego za błąd. Nie sądzę, by autor kilkunastu (kilkudziesięciu?) tekstów nie mógł kilkakroć posłużyć się jakimś imieniem wobec różnych osób. Łatwo sobie wyobrazić sytuację, że zasób imion (przecież ograniczony) kiedyś się skończy. Podobnie z nazwą miasta. Skoro w milionie tekstów występują Warszawa czy Londyn, czy oznacza, że są to zawsze te same rzeczywistości i trzeba znać pokaźny ułamek literatury światowej, by zrozumieć jakąś ograniczoną do kilku (-nastu?) tysięcy słów treść?
Każde opowiadanie na pokatne.pl jak i gdzie indziej czytam i oceniam odtąd–dotąd. Od tytułu do ostatniej kropki i poza nie nie wychodzę.
Nie uważam rodziny za mało istotny wątek. Z przyjemnością się z nimi zapoznałem. Zdziwiło mnie tylko, że to najmłodsza córka załatwia ojcu gumki, a nie prawa ręka Ewa. Jedynie ten gumowy mini-wątek wydal mi się mało istotny.
Marcinie, rozprawianie się z klasykami uważam za dużo większe wyzwanie niż realizowanie oryginalnych konceptów, w których nie ogranicza mnie konwencja, a o jakości świadczy już sam dobry pomysł.
Od czasu do czasu staram się poświęcić więcej miejsca na wady moich bohaterów. Amelia ma multum cech, które nie podobają się mężczyznom, a większość z nich zapewne i tak dałoby się pokroić za taką kobietę. Nie idealizujmy tam, gdzie nie trzeba! Łukasz z kolei broni przestępców bez wyrzutów sumienia, zdradza żonę, a ludzi traktuje zazwyczaj przedmiotowo. Mimo to lubimy go, prawda? 🙂
Czyta się z łatwością i przyjemnością. Oczywiście, na ile jestem w stanie to ocenić.
Myślę, że masz kompetencje do oceny własnej łatwości czytania i płynącej z tego przyjemności!
Ciekawe, że to Małgorzata, a nie Ewa zaopatrywała bohatera w gumki.
Nie powiem Ci dokładnie bez zajrzenia w notatki, ale „Panie Łukaszu…” dzieje się ok. 4-5 lat po wydarzeniach z „Księżniczki” i przeczytanie tej ostatniej zamiast przynieść odpowiedzi, przysporzy Cię o więcej wątpliwości. Wątek nazywasz mało istotnym i mi też kołatała taka myśl. Dlaczego się pojawił? Po pierwsze, nie wyobrażam sobie opowiadania o przykutym do łóżka pacjencie bez wspominania o jego rodzinie. Po drugie, spaja on klamrą całe opowiadanie. Po trzecie wreszcie, zależało mi na pokazaniu rozwoju bohaterów po upływie lat. Mój koncept opowiadań z przeplatającymi się wątkami w realiach opowiadań erotycznych uważam za monumentalny projekt. Przy przeszło 20 opowiadaniach ledwo mogę zacząć twistować ploty i pewnie mało kto kojarzy, że nazwa „Powiązki”, jakkolwiek chyba średnio udana, oznacza, że losy bohaterów w tym mieście są ze sobą powiązane…
Bardzo mnie interesuje, co o wątku rodzinnym w tym konkretnym opowiadaniu sądzą czytelnicy, którzy znają wiele moich prac!!
@Tomp, zgadzam się z Twoją interpretacją tekstu. Dodam tylko, że choć w literaturze pewne zabiegi są fetyszyzowane i nie wyobrażamy sobie bez nich dobrego dzieła, to moim zdaniem wciąż da się napisać kawał tekstu bez wielopłaszczyznowej narracji czy przemycania wielkich idei. Podejrzewam, że myślisz podobnie. Oczywiście uznaję wszystkie te zabiegi, czasami nawet stosuję, ale ich powszechność w moich oczach je marginalizuje. Moim celem jest zasypywanie czytelnika kreatywnymi scenami, prostymi metaforami, błyskotliwościami i dużym ładunkiem emocjonalnym. Czy mi się to udaje, każdy może ocenić, niemniej nawet same próby sprawiają mi frajdę 🙂
Choć tekst oparty jest na motywie stary jak świat (Kulturka?), to sytuacja kompletnego unieruchomienia stanowi pewne novum. Łukasz to postać spójna w swoich sprzecznościach, zaś Amelia może budzić sympatię. Za mało jest podobnych postaci w opowiadaniach erotycznych.
Pytasz, czy zdrada ogranicza się do narządów płciowych. Myślę, że dla większości osób zdrada to jakakolwiek intymniejsza cielesność, aczkolwiek pozwolę sobie to pytanie nieco odwrócić. Moim zdaniem wierność dwojga ludzi na bezludnej wyspie nic nie znaczy, wierność bardzo atrakcyjnemu partnerowi jest super, ale wierność przeciętnemu fizycznie partnerowi i umiejętność nie przekładania myśli „ruchałbym” w czyny to zupełnie inny wymiar. Sexy 😉
@unstableimagination Z tą zakrótkością jest tak, że ja postawiłem ograniczenie do 45 minut czytania. Rascal skreślała (jak Hemingway! 😉 ), aby się zmieścić w limicie, a potem Marc skorygował sposób przeliczania tekstu na czas, stąd teraz wychodzi 31 minut. Jak teraz myślę, można było napisać dłuższe i podzielić na części, ale wtedy żadne z nas na to nie wpadło.
To opowiadanie nadaje się bardziej do kolejnego tomu “Drogi do Science Fiction” albo na odcinek “Dark Mirror” niż na pokątne.
Wolałbym jedynie, by całość była trochę dłuższa. Mam duży niedosyt wątku Evelyn, który wydaje mi się najciekawszy.
Jak często u Ciebie — wiele rzeczy pozostaje niejasnych. Tekst zmusza do myślenia, a jak wiadomo — myślenie boli. Jakby tego było mało, to po przeczytaniu (wraz z komentarzami) jeszcze bardziej bolesna staje się nieobecność autorki.
Pozostaje podziękować za tę podwójną dawkę cierpienia.
Szóste z siedmiu.
Z przyjemnością przeczytałem, jak Vee rozprawia się z tak klasycznym tematem.
Niezdarna siostra Amelia jest bardzo urocza. Cała — wraz z igiełkami, nadprogramowymi kilogramami i czernią ciemniejszą od nocy 🙂
Łukasz — zaskakująco pozytywny, jak na obrońcę przestępców — co zrzucam na karb otarcia się o śmierć.
Bardzo podobały mi się dwuznaczne teksty bohatera, których dla mnie było za mało. Chętnie poczytałbym więcej tego typu “bezeceństw”.
Co jeszcze. Najlepszy wydał mi się wstęp — świetne pikające techno i zapach palonego domestosa. Uśmiałem się 🙂 Całość napisana (jak zwykle u Vee) błyskotliwym językiem. Czyta się z łatwością i przyjemnością. Oczywiście, na ile jestem w stanie to ocenić.
Ciekawe, że to Małgorzata, a nie Ewa zaopatrywała bohatera w gumki. Zapewne powinienem zapoznać się z “Księżniczką”. Ciekawe, że przy Twojej dbałości o rozmiar opowiadań, w ogóle pojawił się taki motyw. Wydaje się nieistotny.
Co do chodzącego słupa meteo — to mnie skojarzył się z ramionami na stałe usztywnionymi pod dziwnymi kątami. 🙂 A może chodzi o ból w stawach na deszcz? A może tylko o sprowokowanie Tompa?
UWAGA! Obserwatorium Astronomiczne UAM informuje, że mały świetlisty obiekt identyfikowany jako Rascal zbliża się do orbity Saturna.
Wiadomość z ostatniej chwili!!! Obiekt hamuje i zakrzywia trajektorię!!!
Pytanie do czytelników:
Jak rozumiecie następujące zdanie:
W najgorszym razie zostanę chodzącym słupem meteorologicznym.
Opowiadanie bardzo mi się podoba. Nie zawiera jakichś odkrywczych myśli czy wielopłaszczyznowej narracji, ale mówi o mężczyźnie w zmienionej wskutek wypadku komunikacyjnego rzeczywistości. Kobiety i ich seksapil dają mu chęć do życia, a ich naturalny erotyzm – siłę do przetrwania kryzysu. Z drugiej strony bohater, mimo napomkniętych zdrad małżeńskich, okazuje się wierny: scala rodzinę i chroni (w tym momencie wirtualną) kochankę przed zwolnieniem z pracy.
Takich mężczyzn nam trzeba, podobnie jak takiej erotyki.
Postać Amelii została przedstawiona wyjątkowo ciepło.
W opisie Łukasza brakuje mi stylizacji właściwej dla oddania prawnika, członka lokalnej, ale przecież wielkomiejskiej elity.
Opowiadanie przemyka się nad tematem zdrady małżeńskiej.
Czy termin ten ogranicza się tylko do organów płciowych?
Czy ktoś, kto szkaluje małżonka/małżonkę przed innymi, zdradza?
Takie to pytania nasunęły mi się pod wpływem lektury Panie Łukaszu....
Ostatnie szlify nad opowiadaniem poczynione zostały we współpracy z Tompem. Tekst stał się dzięki temu bardziej poprawny, ale też spójniejszy i ładniejszy, za co serdecznie dziękuję. Ewentualne błędy są już tylko wynikiem mojego uporu 😉
Ta część podobała mi się zdecydowanie mniej. Ale to dobrze, bo już zaczynałem się martwić, że wszystko co napisała Rascal, aż za bardzo mi się podoba. @sajmon
Mi akurat przypadły do gustu „Sceny z mamą i babką Kajtka”. Może właśnie dlatego, że odstają klimatem od reszty. Bo przy czytaniu tej reszty poczułem już przesyt wulgaryzmami. Nawet Kajetan zaczął mi już przeszkadzać infantylizmem. Tak jak w pierwszej części czułem, że jego przerysowanie tworzy klimat i jest ważne, tak w tej części jest kilka miejsc gdzie dla mnie poszło to za daleko.
Podsumowując: nadal świetne, klimat ciężki, emocje mocne i bolesne.
Piąte z siedmiu zaliczone.
Druga sprawa - mam dzisiejszy dzień zaznaczony w kalendarzu. Równo tydzień temu o tym spojlerowałaś, choć niestety w tym samym dniu zawiesiłaś konto. I teraz nie wiem — będzie ta premiera, czy nie?
Dziękuję za pozytywne komentarze, tym bardziej, że mam duży sentyment do tej serii. Fajnie, że zakończenie przypadło do gustu.
Co do nowej serii lub kontynuacji - nie wykluczam (choć nie obiecuję), że Marta i Seweryn kiedyś pojawią się w jakimś opowiadaniu, lecz raczej nie w klimacie harcerskim.
Nie pękam. To tylko mała chwila zwątpienia, jaką mam czasem po przeczytaniu czegoś dobrego. Szybko mija.
Ale masz rację. Nie powinienem tu jęczeć.
A co powiedziałaby @Rascal? Nie mam pojęcia.
– Niech przyjdzie i skomentuje! – krzyknął w stronę rozgwieżdżonego nieba.
Po pierwsze: Każdy ma swój styl. Ty go masz i Rascal go ma. Ja też nie piszę jak Mickiewicz ani jak Sapkowski czy Fredro (ten jeden z wymienionej trójki pisał porno). Nie pękaj, tylko go doskonal.
Po drugie: Pomyśl, jak Rascal skomentowałaby Twoje fobie.
Dziękuje za komentarze, edycyjnie postaram się poprawić, podobnie co do błędów, choć nie jest to dla mnie łatwe ze względu na moje różne dys 🙂 Używam nawet płatnych edytorów do poprawy, jak widać nie są wystarczające 🙁 Co do mocnych słów to już chyba raczej kwestia estetyki, ja mam akurat taką i tu chyba się nie zmienię, za stara już jestem 🙂 Jako że preferuje naprawdę długie serię, to i sama idea akademii, odsłoni się w następnych częściach. Może ktoś jednak wytrzyma 🙂 Pozdrawiam, buziaki dla wszystkich, którym chciało się zmarnować czas 🙂
Chciałem to czytać powoli, bo czasu nie mam. Ale nie dało się. Wciągnęło, zachwyciło, a potem jeszcze zaskoczyło, by na koniec kopnąć emocjonalnie między nogi.
Z początku chciałem ponarzekać, że wypowiedzi bohaterów są nierealne. Że nikt tak nie mówi. Że błyskotliwość autorki za bardzo prześwieca przez ich słowa.
Ale teraz myślę, że tak miało być. Wszystko tu dodaje kolejnych procentów, aż opowiadanie ociąga ich 40%. W wielu miejscach się roześmiałem, ale na końcu mooocno bolało.
Dziękuję za to czwarte z siedmiu, bardzo mi się podobało. Minus taki, że odechciewa mi się próbować pisać…
Co do dalszego ciągu, wiele pomysłów snuje mi się po głowie, ale być może Wy - Czytelnicy a zwłaszcza Autorzy - zainspirujecie mnie do dalszego rozwoju akcji.
Zdradzę, że mój pomysł jest taki, że Marta pomyli się wysyłając wiadomości (a jak już wiemy, sprawia jej frajdę wysyłanie jednego sms-a do dwóch panów) i planując się umówić z nimi w dwóch różnych dniach, lecz o tej samej godzinie, wyśle im tę samą wiadomość. O pomyłce zorientuje się dopiero, gdy o umówionej godzinie i w umówionym miejscu pojawi się dwóch panów.
Ale, jeśli to przesadzony pomysł Waszym zdaniem, chętnie go zrewiduję, czy przemodeluję...
Uważam, że czerpanie z inspiracji innych jest arcyważne. Choćby z takiego prostego powodu - często ktoś podpowie prosty element, który jest banalny, a na który samemu by się nie wpadło, a który nagle otwiera potężne możliwości.
Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich. Decydując
się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.
Pliki cookies i polityka prywatności
Zgodnie z rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO).
Potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie Twoich danych osobowych przechowywanych w plikach cookies.
Zgadzam się na przechowywanie na urządzeniu, z którego korzystam tzw. plików cookies oraz na przetwarzanie moich
danych osobowych pozostawianych w czasie korzystania przeze mnie ze stron internetowej lub serwisów oraz innych
parametrów zapisywanych w plikach cookies w celach marketingowych i w celach analitycznych.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz w regulaminie serwisu.
unstableimagination · 31 października 2024 · "Życie pary, sceny wybrane – Akt III: Miłość nas rozdzieli"
Miałem się już nie logować, ale cholera jasna, Rascal. To opowiadanie jest naprawdę dobre.
Dzięki, że mogłem to przeczytać. Siódme z siedmiu. Platynę zabieram na pamiątkę.
Wspomnę jeszcze o pięknych ilustracjach. Całe portfolio okładek wygląda świetnie w tym samym stylu.
Myślę, że kiedyś jeszcze coś Twojego przeczytam. Nie wiem co prawda gdzie, ale jestem przekonany, że jakoś znajdę.
mannix · 30 października 2024 · "Przygoda życia (IV)"
Super opowiadanie, każdą część czyta się lekko a jednocześnie z ogromnym zainteresowaniem ,,co będzie dalej?". Wspaniała lektura na momenty kiedy człowiek chce się oderwać od rzeczywistości.
Jednocześnie dużo trafnych uwag jeśli chodzi o psychikę on/ona. Oczekuję z niecierpliwością na dalszą część/części.
SENSEIH · 29 października 2024 · "Panie Łukaszu..."
"Senseih, Twojej wiadomości już nie widać, ale pytałeś się w niej, czy rozwijać temat. Możesz, ale już samo słówko uznania to więcej niż daje większość czytelników. Dzięki! 😉"
Bywam, a nawet JESTEM obiektywny, mimo że mam awersję do imienia Łukasz z powodów rodzinno-osobistych 😉 W kwestiach literackich, i nie tylko, onże obiektywizm funkcjonuje. Niestety, czasem ulegam nastrojom chwili, które co do zasady zostały unieśmiertelnione w serialu "Daleko od szosy".
https://youtu.be/p2T2whT3cw8?si=wBWB6ZxUtvLlEUJL
Vee · 29 października 2024 · "Panie Łukaszu..."
Senseih, Twojej wiadomości już nie widać, ale pytałeś się w niej, czy rozwijać temat. Możesz, ale już samo słówko uznania to więcej niż daje większość czytelników. Dzięki! 😉
Uścisku, masz rację, że plot twist w rozumieniu angielskim oznacza coś nieco innego, ale pozwalam sobie w polskiej, być może autorskiej wersji używać twistowania plota (plotów?) po swojemu 😀
Generalnie bohater nie reaguje ani nerwowo, ani tym bardziej żywiołowo na opisane sytuacje. Jedynie wymiana cewnika powoduje w nim gniew, bo narrator w czasie przeszłym generalnie zna już tego przykre konsekwencje. Dlaczego nie ma „siostro, basen!” ani choćby wspomnienia o myciu? Bo są inne elementy, jak wizyty personelu, a w opowiadaniu erotycznym nie chcę się za bardzo rozdrabniać, żeby nie wyszedł z tego medyczny dokument. Wiele uwagi poświęcam karmieniu, ponieważ Łukasz uważa to za upokarzające, a przy okazji sceny te pozwalają ukazać innego bohatera opowiadania – szeroko pojęte kompetencje Amelii 🙂 Generalnie po stosunku, czy w ogóle po odpięciu cewnik powinien być wymieniony ze względu na potencjalne zanieczyszczenie. Łukasz jednak miał za złe fizjoterapeucie, że ten po prostu nie utknął gdzieś tych rurek, więc raczej po miłej nocy z Amelią nie miał jej za złe, że nie trzymała się procedur. Bez przesady!
Zgadzam się, że Łukasz mógłby prosić o te gumki samą żonę, ale jest wiele małżeństw, które utrzymują się tylko siłą rozsądku i własnych korzyści. Wyobrażam sobie, że Irena akceptuje zdrady (mniej lub bardziej) dopóki są one dyskretne. Gdyby Łukasz swoją prośbę skierował do niej, byłby to paskudny policzek.
Nie widzę nic złego w tym, że z opowiadania nie wynika jasno, jak dalej może wyglądać relacja pacjenta z ulubioną pielęgniarką. To niemal mój znak firmowy.
Jak widzę reakcje Amelii na chwalenie jej airbagów? Prawdopodobnie podobne teksty słyszała wiele razy, ale starsza, zwłaszcza wysoko postawiona osoba może onieśmielać. Myślę, że się wstydzi, ale przede wszystkim nie wie jak się zachować. Chciałaby wyjść z twarzą, a przy tym nie urazić osoby, na której być może jej zależy.
Uczę się, Uścisku, różnic w naszej wrażliwości. Dzięki Ci za wnikliwy komentarz. A przede wszystkim za ostatni akapit. To dla mnie bardzo miłe, że oceniasz mnie przez pryzmat wszystkich opowiadań na Pokątnych, a nie jedynie moich własnych. Wydaje mi się, że czasami czytelnicy są zawiedzeni, bo nie udało mi się napisać kolejnego (tu wpisz ulubiony tekst mojego autorswa), a to bardzo niezdrowe :-)
@unstfsfjsnkfsfjksdnion jeszcze tylko dopowiem, dlaczego nie ma więcej bezeceństw. Pierwsza kwestia, wymyślenie scenek, która przechodzą mój filtr jakości wymagają ode mnie czasu. Wymyślenie ich to jednak pestka przy umiejętnym wtopieniu ich w tekst. Nie ukrywam, że to moje ulubione fragmenty opowiadania, ale gdyby było ich więcej, być może nastąpiłby przesyt. Czasami lepiej zaśpiewać jeden refren i pozwolić odbiorcom docenić 😛
Pokątnie uściski · 29 października 2024 · "Panie Łukaszu..."
Myślę, że wątki można spokojnie pleść albo splatać, można także układać historie lub po prostu prowadzić fabułę. Można prowadzić a nawet tkać losy bohaterów, plątać im drogi czy ścieżki życia, no może bardziej opowieści. Plot twist oznacza raczej gwałtowną zmianę, rewolucyjne wydarzenie na ścieżce życia albo niespodziewany czy zaskakujący zwrot akcji i do tego także można by się odnieść, w zależności od intencji.
Mnie w tym opowiadaniu, gdzie
bohater tak nerwowo, a raczej żywiołowo, reaguje na zmianę poszewki, obsunięcie się rurki z napojem czy generalnie na niektóre widoki, jawiące mu się przed oczyma (w skrócie na rozmaite impulsy zmyslowe), najbardziej brakuje choćby wspomnienia w tym kontekście o codziennych zabiegach higienicznych. "Siostro basen!" nie pada ani razu, w ciągu miesiąca nie zostało to bezwładne ciało choć raz przetarte wilgotną gąbką w strategicznych miejscach? Czy może istnieje tam odpowiednik kosmicznej technologii, wpięty podobnie jak cewnik, bezobsługowo wspierający jego działanie? W zasadzie ten szczegół, jak i zabawy z cewnikiem, który pewnie został był założony/wprowadzony po zdjęciu prezerwatywy, psują mi realność historii.
Jeśli bohater tak łatwo reaguje na 'karmienie rurką' to oczekiwałbym, że jego reakcje na zabiegi higieniczne powinny tym bardziej zostać opisane.
Zaś zakładanie cewnika w przypadku facetów bywa nie do końca przyjemnym zabiegiem, co nieco burzy kwestię czerpania chwilowej przyjemności.
Co do relacji rodzinnych, to małżonka bohatera pewnie po tych wielokrotnych sukcesach męża, świętowanych we wspomniany w opowiadaniu sposób, jest już w pełni świadoma wielu spraw, i sprawek; w zasadzie sama mogła go zaopiekować w gumy, żeby czego nie przywlókł do domu, skoro jeszcze z nim sypia, jak rozumiem. To głębsza relacja i chętnie przyjrzałbym się jej bliżej. 🙂
"ryknęła przez zaciśnięte zęby"
no ten ryk mi tu nie gra w kontekście uciszonej motorówki, nocnego oddziału szpitalnego czy stłumionych ochów i achów... 😛
W tej historii tak na prawdę nie wiem co się stało - czy to jednorazowe uwiedzenie zmysłów, czy prosta chęć spuszczeia ciśnienia czy zapowiedź głębszej relacji? Bohater się zakochał w autentyczności, czy po prostu korzysta z okazji? 🙂) Ale to jest w sumie detal.
Temat wyjątkowy, i z podejściem w stylu. 😛
Mnie lekko razi maniera Amelki, którą odbieram raczej jako staroświecką, niż wynikającą ze skrępowania. No nie jestem w stanie uwierzyć, że taka się uchowała przez szkołę i studia, i nikt jeszcze nie skomplementował jej 'airbagów'... dobrze, że orientuje się, jak korzystać z gumek. 😛
Reszta poprowadzona poprawnie, solidnie, ale bez tego czegoś, co tak bardzo było wyraźne choćby właśnie w “Księżniczce”. Oczywiście to jest tekst na dychę, ale te opowiadania dzieli ogromna przepaść. Zapewne to kwestia humoru i czasu poświęconego budowaniu sylwetek postaci. 🙂
Tomp · 29 października 2024 · "Panie Łukaszu..."
@unstableimagination Uważam, że psychika córek pana Łukasza została w opowiadaniu zarysowana klarownie. Ewa: kompetentna manipulantka, dobra czyli moralna. Małgorzata: sensatka, uczuciowa. Stąd wynika zdanie się na tę drugą w kwestii "gumek".
SENSEIH · 28 października 2024 · "Panie Łukaszu..." ·
Vee · 28 października 2024 · "Panie Łukaszu..."
Chodziło mi o ukazanie pewnej przewrotności. Łukasz, prawdopodobnie wbrew wszystkim, dał córce dużą władzę, ale Ewa przez swoją moralność i tak nie pomoże w zdradzaniu własnej matki. Mimo że owa matka ma jej za złe zepchnięcie na margines. Kto więc może zaopatrzyć Łukasza w gumki? Małgorzata. Znacznie podobniejsza do ojca od Ewy, a jednocześnie wiecznie z nim skonfliktowana, która zdaje się przyciągać wszelkie zło. To oczywiście tylko moja własna interpretacja, która z tekstów jasno nie wynika.
@Tomp, „monumentalny” nie w kontekście jakości, co poświęconego czasu. Piszę już pewnie z półtora roku, płodnie, a koncepcja dopiero uczy się raczkować.
„Mieszanie wątków” nie brzmi tak ekscytująco… 😉
Tomp, wszystkie moje teksty tworzą jeden cykl, dlatego nie ma sensu wygłupiać się w jakieś ich folderowanie. Przyjmuję Twoją logikę. Moim zdaniem oryginalną 😀
@unsnfmksdfoizmiovsation mnie swoim nickiem nieustannie prowokuje…
Tomp · 28 października 2024 · "Panie Łukaszu..." ·
Mam prośbę: nazywajmy się nickami, a nie innymi (prawdziwymi?) imionami. Choćby nawet post dyskutował z wpisem brata czy koleż(an)ki zza biurka, kierujmy się wolą rejestrującego się nickiem interlokutora. Gdyby @unstableimagination chciał być nazywany w pokatne.pl Marcinem, podałby taki nick. Poza tym inni, nieznający kogoś prywatnie, nie wiedzą, kto to Marcin.
Tomp · 28 października 2024 · "Panie Łukaszu..."
No, no... 🙂
...Czy można to oznajmienie przeczytać w tłumaczeniu na język polski? 🙂
Jeśli o mnie chodzi, to w szeregu opowiadań, które nie są oznaczone jako cykl, wszelka zbieżność nazw, imion i (być może) charakterów postaci jest przypadkowa. Tak ją traktuję. Czytam każde z nich oddzielnie i tak też traktuję losy i opisy bohaterów. Jeśli coś w ramach jednego takiego opowiadania jest niedopowiedziane, uważam to za usterkę, jeśli jest sprzeczne z inną fabułą – nie uważam tego za błąd. Nie sądzę, by autor kilkunastu (kilkudziesięciu?) tekstów nie mógł kilkakroć posłużyć się jakimś imieniem wobec różnych osób. Łatwo sobie wyobrazić sytuację, że zasób imion (przecież ograniczony) kiedyś się skończy. Podobnie z nazwą miasta. Skoro w milionie tekstów występują Warszawa czy Londyn, czy oznacza, że są to zawsze te same rzeczywistości i trzeba znać pokaźny ułamek literatury światowej, by zrozumieć jakąś ograniczoną do kilku (-nastu?) tysięcy słów treść?
Każde opowiadanie na pokatne.pl jak i gdzie indziej czytam i oceniam odtąd–dotąd. Od tytułu do ostatniej kropki i poza nie nie wychodzę.
unstableimagination · 28 października 2024 · "Panie Łukaszu..."
Nie uważam rodziny za mało istotny wątek. Z przyjemnością się z nimi zapoznałem. Zdziwiło mnie tylko, że to najmłodsza córka załatwia ojcu gumki, a nie prawa ręka Ewa. Jedynie ten gumowy mini-wątek wydal mi się mało istotny.
Vee · 28 października 2024 · "Panie Łukaszu..."
Marcinie, rozprawianie się z klasykami uważam za dużo większe wyzwanie niż realizowanie oryginalnych konceptów, w których nie ogranicza mnie konwencja, a o jakości świadczy już sam dobry pomysł.
Od czasu do czasu staram się poświęcić więcej miejsca na wady moich bohaterów. Amelia ma multum cech, które nie podobają się mężczyznom, a większość z nich zapewne i tak dałoby się pokroić za taką kobietę. Nie idealizujmy tam, gdzie nie trzeba! Łukasz z kolei broni przestępców bez wyrzutów sumienia, zdradza żonę, a ludzi traktuje zazwyczaj przedmiotowo. Mimo to lubimy go, prawda? 🙂
Myślę, że masz kompetencje do oceny własnej łatwości czytania i płynącej z tego przyjemności!
Nie powiem Ci dokładnie bez zajrzenia w notatki, ale „Panie Łukaszu…” dzieje się ok. 4-5 lat po wydarzeniach z „Księżniczki” i przeczytanie tej ostatniej zamiast przynieść odpowiedzi, przysporzy Cię o więcej wątpliwości. Wątek nazywasz mało istotnym i mi też kołatała taka myśl. Dlaczego się pojawił? Po pierwsze, nie wyobrażam sobie opowiadania o przykutym do łóżka pacjencie bez wspominania o jego rodzinie. Po drugie, spaja on klamrą całe opowiadanie. Po trzecie wreszcie, zależało mi na pokazaniu rozwoju bohaterów po upływie lat. Mój koncept opowiadań z przeplatającymi się wątkami w realiach opowiadań erotycznych uważam za monumentalny projekt. Przy przeszło 20 opowiadaniach ledwo mogę zacząć twistować ploty i pewnie mało kto kojarzy, że nazwa „Powiązki”, jakkolwiek chyba średnio udana, oznacza, że losy bohaterów w tym mieście są ze sobą powiązane…
Bardzo mnie interesuje, co o wątku rodzinnym w tym konkretnym opowiadaniu sądzą czytelnicy, którzy znają wiele moich prac!!
Vee · 28 października 2024 · "Panie Łukaszu..."
@Tomp, zgadzam się z Twoją interpretacją tekstu. Dodam tylko, że choć w literaturze pewne zabiegi są fetyszyzowane i nie wyobrażamy sobie bez nich dobrego dzieła, to moim zdaniem wciąż da się napisać kawał tekstu bez wielopłaszczyznowej narracji czy przemycania wielkich idei. Podejrzewam, że myślisz podobnie. Oczywiście uznaję wszystkie te zabiegi, czasami nawet stosuję, ale ich powszechność w moich oczach je marginalizuje. Moim celem jest zasypywanie czytelnika kreatywnymi scenami, prostymi metaforami, błyskotliwościami i dużym ładunkiem emocjonalnym. Czy mi się to udaje, każdy może ocenić, niemniej nawet same próby sprawiają mi frajdę 🙂
Choć tekst oparty jest na motywie stary jak świat (Kulturka?), to sytuacja kompletnego unieruchomienia stanowi pewne novum. Łukasz to postać spójna w swoich sprzecznościach, zaś Amelia może budzić sympatię. Za mało jest podobnych postaci w opowiadaniach erotycznych.
Pytasz, czy zdrada ogranicza się do narządów płciowych. Myślę, że dla większości osób zdrada to jakakolwiek intymniejsza cielesność, aczkolwiek pozwolę sobie to pytanie nieco odwrócić. Moim zdaniem wierność dwojga ludzi na bezludnej wyspie nic nie znaczy, wierność bardzo atrakcyjnemu partnerowi jest super, ale wierność przeciętnemu fizycznie partnerowi i umiejętność nie przekładania myśli „ruchałbym” w czyny to zupełnie inny wymiar. Sexy 😉
Tomp · 28 października 2024 · "RealDoll. Tożsamość"
@unstableimagination Z tą zakrótkością jest tak, że ja postawiłem ograniczenie do 45 minut czytania. Rascal skreślała (jak Hemingway! 😉 ), aby się zmieścić w limicie, a potem Marc skorygował sposób przeliczania tekstu na czas, stąd teraz wychodzi 31 minut. Jak teraz myślę, można było napisać dłuższe i podzielić na części, ale wtedy żadne z nas na to nie wpadło.
unstableimagination · 28 października 2024 · "RealDoll. Tożsamość"
To opowiadanie nadaje się bardziej do kolejnego tomu “Drogi do Science Fiction” albo na odcinek “Dark Mirror” niż na pokątne.
Wolałbym jedynie, by całość była trochę dłuższa. Mam duży niedosyt wątku Evelyn, który wydaje mi się najciekawszy.
Jak często u Ciebie — wiele rzeczy pozostaje niejasnych. Tekst zmusza do myślenia, a jak wiadomo — myślenie boli. Jakby tego było mało, to po przeczytaniu (wraz z komentarzami) jeszcze bardziej bolesna staje się nieobecność autorki.
Pozostaje podziękować za tę podwójną dawkę cierpienia.
Szóste z siedmiu.
unstableimagination · 28 października 2024 · "Panie Łukaszu..."
Z przyjemnością przeczytałem, jak Vee rozprawia się z tak klasycznym tematem.
Niezdarna siostra Amelia jest bardzo urocza. Cała — wraz z igiełkami, nadprogramowymi kilogramami i czernią ciemniejszą od nocy 🙂
Łukasz — zaskakująco pozytywny, jak na obrońcę przestępców — co zrzucam na karb otarcia się o śmierć.
Bardzo podobały mi się dwuznaczne teksty bohatera, których dla mnie było za mało. Chętnie poczytałbym więcej tego typu “bezeceństw”.
Co jeszcze. Najlepszy wydał mi się wstęp — świetne pikające techno i zapach palonego domestosa. Uśmiałem się 🙂 Całość napisana (jak zwykle u Vee) błyskotliwym językiem. Czyta się z łatwością i przyjemnością. Oczywiście, na ile jestem w stanie to ocenić.
Ciekawe, że to Małgorzata, a nie Ewa zaopatrywała bohatera w gumki. Zapewne powinienem zapoznać się z “Księżniczką”. Ciekawe, że przy Twojej dbałości o rozmiar opowiadań, w ogóle pojawił się taki motyw. Wydaje się nieistotny.
Co do chodzącego słupa meteo — to mnie skojarzył się z ramionami na stałe usztywnionymi pod dziwnymi kątami. 🙂 A może chodzi o ból w stawach na deszcz? A może tylko o sprowokowanie Tompa?
unstableimagination · 27 października 2024 · "11 tysięcy 688"
I to dopiero jest wiadomość!
Tomp · 27 października 2024 · "11 tysięcy 688"
UWAGA! Obserwatorium Astronomiczne UAM informuje, że mały świetlisty obiekt identyfikowany jako Rascal zbliża się do orbity Saturna.
Wiadomość z ostatniej chwili!!! Obiekt hamuje i zakrzywia trajektorię!!!
Andy70 · 26 października 2024 · "Dwie sroki (II). Trudne rozmowy"
Szczęściarz z tego Darka...
Piotrek91 · 25 października 2024 · "Moje wyznanie"
Bardzo podniecające,.ciekawi mnie czy to fantazja czy prawda ☺️
Tomp · 25 października 2024 · "Panie Łukaszu..." ·
Pytanie do czytelników:
Jak rozumiecie następujące zdanie:
Opowiadanie bardzo mi się podoba. Nie zawiera jakichś odkrywczych myśli czy wielopłaszczyznowej narracji, ale mówi o mężczyźnie w zmienionej wskutek wypadku komunikacyjnego rzeczywistości. Kobiety i ich seksapil dają mu chęć do życia, a ich naturalny erotyzm – siłę do przetrwania kryzysu. Z drugiej strony bohater, mimo napomkniętych zdrad małżeńskich, okazuje się wierny: scala rodzinę i chroni (w tym momencie wirtualną) kochankę przed zwolnieniem z pracy.
Takich mężczyzn nam trzeba, podobnie jak takiej erotyki.
Postać Amelii została przedstawiona wyjątkowo ciepło.
W opisie Łukasza brakuje mi stylizacji właściwej dla oddania prawnika, członka lokalnej, ale przecież wielkomiejskiej elity.
Opowiadanie przemyka się nad tematem zdrady małżeńskiej.
Czy termin ten ogranicza się tylko do organów płciowych?
Czy ktoś, kto szkaluje małżonka/małżonkę przed innymi, zdradza?
Takie to pytania nasunęły mi się pod wpływem lektury Panie Łukaszu....
Vee · 25 października 2024 · "Panie Łukaszu..."
Ostatnie szlify nad opowiadaniem poczynione zostały we współpracy z Tompem. Tekst stał się dzięki temu bardziej poprawny, ale też spójniejszy i ładniejszy, za co serdecznie dziękuję. Ewentualne błędy są już tylko wynikiem mojego uporu 😉
unstableimagination · 25 października 2024 · "Życie pary, sceny wybrane – Akt II: Przeszkody"
Ta część podobała mi się zdecydowanie mniej. Ale to dobrze, bo już zaczynałem się martwić, że wszystko co napisała Rascal, aż za bardzo mi się podoba.
@sajmon
Mi akurat przypadły do gustu „Sceny z mamą i babką Kajtka”. Może właśnie dlatego, że odstają klimatem od reszty. Bo przy czytaniu tej reszty poczułem już przesyt wulgaryzmami. Nawet Kajetan zaczął mi już przeszkadzać infantylizmem. Tak jak w pierwszej części czułem, że jego przerysowanie tworzy klimat i jest ważne, tak w tej części jest kilka miejsc gdzie dla mnie poszło to za daleko.
Podsumowując: nadal świetne, klimat ciężki, emocje mocne i bolesne.
Piąte z siedmiu zaliczone.
Druga sprawa - mam dzisiejszy dzień zaznaczony w kalendarzu. Równo tydzień temu o tym spojlerowałaś, choć niestety w tym samym dniu zawiesiłaś konto. I teraz nie wiem — będzie ta premiera, czy nie?
zenon.dan · 24 października 2024 · "Wakacyjny obóz harcerski (VII). Coś się kończy, a coś zaczyna."
Dziękuję za pozytywne komentarze, tym bardziej, że mam duży sentyment do tej serii. Fajnie, że zakończenie przypadło do gustu.
Co do nowej serii lub kontynuacji - nie wykluczam (choć nie obiecuję), że Marta i Seweryn kiedyś pojawią się w jakimś opowiadaniu, lecz raczej nie w klimacie harcerskim.
unstableimagination · 24 października 2024 · "Życie pary, sceny wybrane – Akt I: Koniec początku"
Nie pękam. To tylko mała chwila zwątpienia, jaką mam czasem po przeczytaniu czegoś dobrego. Szybko mija.
Ale masz rację. Nie powinienem tu jęczeć.
A co powiedziałaby @Rascal? Nie mam pojęcia.
– Niech przyjdzie i skomentuje! – krzyknął w stronę rozgwieżdżonego nieba.
Tomp · 23 października 2024 · "Życie pary, sceny wybrane – Akt I: Koniec początku"
@unstableimagination
Po pierwsze: Każdy ma swój styl. Ty go masz i Rascal go ma. Ja też nie piszę jak Mickiewicz ani jak Sapkowski czy Fredro (ten jeden z wymienionej trójki pisał porno). Nie pękaj, tylko go doskonal.
Po drugie: Pomyśl, jak Rascal skomentowałaby Twoje fobie.
OlkaLa · 23 października 2024 · "Akademia dam - Idealne pożegnanie (I)"
Dziękuje za komentarze, edycyjnie postaram się poprawić, podobnie co do błędów, choć nie jest to dla mnie łatwe ze względu na moje różne dys 🙂 Używam nawet płatnych edytorów do poprawy, jak widać nie są wystarczające 🙁 Co do mocnych słów to już chyba raczej kwestia estetyki, ja mam akurat taką i tu chyba się nie zmienię, za stara już jestem 🙂 Jako że preferuje naprawdę długie serię, to i sama idea akademii, odsłoni się w następnych częściach. Może ktoś jednak wytrzyma 🙂 Pozdrawiam, buziaki dla wszystkich, którym chciało się zmarnować czas 🙂
Rafalski · 23 października 2024 · "Chcę więcej, kochanie (X)"
Mi się podobało. W niektórych miejscach mniej w innych bardziej. Czekam na ciąg dalszy.
unstableimagination · 23 października 2024 · "Życie pary, sceny wybrane – Akt I: Koniec początku"
Chciałem to czytać powoli, bo czasu nie mam. Ale nie dało się. Wciągnęło, zachwyciło, a potem jeszcze zaskoczyło, by na koniec kopnąć emocjonalnie między nogi.
Z początku chciałem ponarzekać, że wypowiedzi bohaterów są nierealne. Że nikt tak nie mówi. Że błyskotliwość autorki za bardzo prześwieca przez ich słowa.
Ale teraz myślę, że tak miało być. Wszystko tu dodaje kolejnych procentów, aż opowiadanie ociąga ich 40%. W wielu miejscach się roześmiałem, ale na końcu mooocno bolało.
Dziękuję za to czwarte z siedmiu, bardzo mi się podobało. Minus taki, że odechciewa mi się próbować pisać…
historyczka · 23 października 2024 · "Randki Marty (I). W Ogrodzie Saskim"
Co do dalszego ciągu, wiele pomysłów snuje mi się po głowie, ale być może Wy - Czytelnicy a zwłaszcza Autorzy - zainspirujecie mnie do dalszego rozwoju akcji.
Zdradzę, że mój pomysł jest taki, że Marta pomyli się wysyłając wiadomości (a jak już wiemy, sprawia jej frajdę wysyłanie jednego sms-a do dwóch panów) i planując się umówić z nimi w dwóch różnych dniach, lecz o tej samej godzinie, wyśle im tę samą wiadomość. O pomyłce zorientuje się dopiero, gdy o umówionej godzinie i w umówionym miejscu pojawi się dwóch panów.
Ale, jeśli to przesadzony pomysł Waszym zdaniem, chętnie go zrewiduję, czy przemodeluję...
Uważam, że czerpanie z inspiracji innych jest arcyważne. Choćby z takiego prostego powodu - często ktoś podpowie prosty element, który jest banalny, a na który samemu by się nie wpadło, a który nagle otwiera potężne możliwości.
Piątkowy wieczór Anny
darjim 18 listopada 2024
Metamorfoza
NewRomantic 17 listopada 2024
Wiolonczelistka
Tomp 12 listopada 2024
Tradycja
Indragor 3 listopada 2024
Panie Łukaszu...
Vee 25 października 2024
Akademia dam - Idealne pożegnanie (I)
OlkaLa 20 października 2024
Randki Marty (I). W Ogrodzie Saskim
historyczka 16 października 2024
Bramy żądz
sajmon 15 października 2024
Dół
Indragor 13 października 2024
Trzynaście fotografii, czyli jak zostałem portrecistą
MikeEcho 12 października 2024