"Od XV w. do polowy XX". Zatem wkroczylibyśmy w historię języka, i to raczej niemieckiego. W tym temacie to tylko @MrHyde! Ja mogę coś powiedzieć o staropolszczyźnie: tam na mig- tylko migania i migdały, a na myg- w ogóle nic. Ani u Arcta, ani u Glogera, Lindego czy w korpusie sięgającym nawet do początków języka pisanego. Na pewno!
Co oczywiście nie wyklucza, że jakiś Jaśko z Zawady w 1384 roku pod jesień nie użył tego słowa wobec śwarnej dziołchy, ale skąd by to naukowcy z WSP w XX w. wiedzieli? 😉
W uzupełnieniu ostatniej wypowiedzi Tompa dodam, że wspomniany słownik zawiera słownictwo erotyczne od XV wieku do połowy wieku XX, więc być może trzeba sięgnąć głębiej w czasy historyczne.
Wydaje mi się że takie pierwsze rozdziewiczenie przez ojca cały czas ma miejsce w niektórych plemionach afrykańskich. A poza tym ja czytam te historie nie zwracając zbyt dużej uwagi na błędy językowe, nie jestem w tej dziedzinie specjalistą. Za powyższe opowiadanie serdecznie dziękuję Drogiemu Autorowi. Serdecznie pozdrawiam - Emeryt.
@MrHyde: Tyle znalazłem w źródle @Indragora:
myga [niem. Migg ˘dziewczyna˘] neutr. "prostytutka"; okr. podst. Ţ KLO
...a jest nim "Słownik seksualizmów polskich" Lewinsona. Odnośnik KLO kieruje ku:
KLO = St.Kania, „Kobieta lekkich obyczajów” w języku polskim, w: „Studia i materiały WSP w Zielonej
Górze”, Nauki filologiczne nr 2/1976
Do tego źródła nie dotarłem.
Wygląda na to, że:
1) Stare źródło, dziś tak się nie mówi, bo brak innych przytoczeń w całym internecie;
2) W internecie brak niemieckiego słowa Migg, więc jest to podejrzany źródłosłów;
3) Jeśli w ogóle, to Zielona Góra może wskazywać albo na pogranicze niemieckie, albo na Kresy, bo stamtąd przybyli polscy osadnicy tych ziem po 1945 roku. Skądinąd najwięcej kalek niemieckich jest w Wielkopolsce i na Śląsku. W Wielkopolsce myga jest nieznana, a i w gwarze śląskiej (trochę się tym interesowałem) tego słowa nie znalazłem.
Po lekturze "Słownika..." Lewinsona odnotowuję, że wszystko mu się kojarzy z seksem. 🙂
CLA mają czynne okienko do proponowania własnych lub wybranych przez siebie ilustracji, ale Marc oświadczył (jakieś pół roku temu), że jest otwarty i na propozycje innych AA przesłane mejlem. Na moje był od "Raszy", czyli w zasadzie od początku jako AA.
"Myga" raczej nie pochodzi ze slangu młodzieżowego, bo pojawiłaby się w miejski.pl Nie traktuj mnie jak upierdliwca, tylko zaciekawionego badacza: Gdzie zetknąłeś się (stykasz się) z tym słowem? Region, grupa wiekowa/zawodowa, czas, ilość zastosowań?
Jesteś drugim, który oskarża mnie o wygórowane oczekiwania. Ale czy to na pewno źle? Rozumiem początkujących. To mizerne roślinki i należy na nie chuchać i dmuchać, by wyrosły w krzaki i "plon wydały stokrotny". Ale dlaczego taryfa ulgowa ma dotyczyć CLA? Jeśli zabraknie wymagań (może prawdą jest, że coraz wyższych), ich talenty będą usychać i marnieć. Lepsze wrogiem dobrego. 🙂
@Bajkolub, rzeczywiście, „żądzą” mi umknęło, ale tak bywa, gdy samemu się pisze i samemu robi korektę. Czasami nie dostrzega się oczywistych błędów. Natomiast całe opowiadanie powinno w ciągu tygodnia (jeśli nic mi nie przeszkodzi) przejść głębszą korektę.
@Dario, no tak, zawsze może być inaczej, ale taki miałem pomysł. Cóż, wyszło jak wyszło. Tagu nie brakuje moim zdaniem. Nie ma tam opisu kazirodztwa, jest tylko mowa o tym, a to nie to samo.
@Tomp,
Sama forma zapisu wskazuje, że i Indragor pisze na kolanie, bo w tekście jest wiele, bardzo wiele usterek sugerujących, że nie został on "porządnie" przeczytany.
Może winien jest pośpiech.
No i zrobiło się smutno z powodu tych podejrzeń 🙁
Dialogi drewniane przez nadmiar komentarzy typu „zapewniła, zdradziła, powiedziała, jęknęła, skontrowała, odpowiedziała…”. Nic nie wnoszą one do nastroju, a z rozpisaniem kwestii na trzy osoby taki doświadczony autor jak Ty powinien sobie lepiej poradzić.
Tu mógłbym dyskutować, ale trzeba by wdać się w szczegóły.
Trochę mnie razi, że aby uzyskać liryczno-erotyczną fabułę, zdecydowałeś się wprowadzić w polską wieś siermiężną jakiś dziwny rytuał. (…) Reasumując, czyta się jako tako, ale efekt ostateczny poniżej oczekiwań.
Było akurat odwrotnie. Najpierw pojawił się rytuał, a potem dopasowanie do niego fabuły. A może rozczarowanie wynika ze zbyt wygórowanych oczekiwań?
myga – dziewczyna, częściej żywiołowa dziewczyna (prawdopodobnie regionalizm). Etymologia tego terminu nie jest do końca jasna. Słowo to może mieć pochodzenie onomatopeiczne, związane z dźwiękiem lub ruchem, a jego forma może nawiązywać do cech związanych z dziewczętami, jak np. ruchliwość, zwinność lub młodzieńczy entuzjazm. Być może korzeni tego słowa należy dopatrywać się w języku młodzieżowym i slangowym.
Sama forma zapisu wskazuje, że i Indragor pisze na kolanie, bo w tekście jest wiele, bardzo wiele usterek sugerujących, że nie został on "porządnie" przeczytany.
Może winien jest pośpiech.
Dialogi drewniane przez nadmiar komentarzy typu „zapewniła, zdradziła, powiedziała, jęknęła, skontrowała, odpowiedziała…”. Nic nie wnoszą one do nastroju, a z rozpisaniem kwestii na trzy osoby taki doświadczony autor jak Ty powinien sobie lepiej poradzić.
A teraz: "myga". Co to dokładnie znaczy i skąd (z jakiej gwary) to wziąłeś, bo słowniki tego słowa nie odnotowują?
Jeśli chodzi o treść, to nie jest ona odkrywcza. Trochę mnie razi, że aby uzyskać liryczno-erotyczną fabułę, zdecydowałeś się wprowadzić w polską wieś siermiężną jakiś dziwny rytuał, który całość pozbawia koniecznego prawdopodobieństwa. Przez to trudniej utożsamić się z narratorem, a zapewne i z postacią kobiecą.
Opis uczty raczej wskazuje na ubóstwo, niż dostatek i fetę.
Zakończenie nie powala ani nastrojem, ani suspensem.
Reasumując, czyta się jako tako, ale efekt ostateczny poniżej oczekiwań.
"Teczka, którą przyciskała do piersi, była, a jakże, również niebieska. Szczupła, nawet chuda. Chociaż nie. Była wysoka, na oko równa mi wzrostowi".
Chyba "równa mi wzrostem".
Poza tym zastanawiam się nad tą teczką, bo wychodzi mi na to, że nie do końca pewność zachodzi, czy dziewczyna, czy teczka jest taka cienka.
Idziemy dalej z pobieżnym koksem uwag.
"Wychowała się już tutaj, w innym świecie, gdzie żądzą już inne standardy moralne".
Mam wrażenie, że widzę tu freudowskie "przeortografowienie". Żądze rządzą? Jestem ZA, a nawet przeciw. Zależy z kim i gdzie.
Fabuła na swój sposób interesująca. Rozkoszna niestaranność stylistyczna też da się poprawić i jeszcze kilka świeczek zapalonych bogini Interpunkcji, a będzie git.
Miałem się już nie logować, ale cholera jasna, Rascal. To opowiadanie jest naprawdę dobre.
Dzięki, że mogłem to przeczytać. Siódme z siedmiu. Platynę zabieram na pamiątkę.
Wspomnę jeszcze o pięknych ilustracjach. Całe portfolio okładek wygląda świetnie w tym samym stylu.
Myślę, że kiedyś jeszcze coś Twojego przeczytam. Nie wiem co prawda gdzie, ale jestem przekonany, że jakoś znajdę.
Super opowiadanie, każdą część czyta się lekko a jednocześnie z ogromnym zainteresowaniem ,,co będzie dalej?". Wspaniała lektura na momenty kiedy człowiek chce się oderwać od rzeczywistości.
Jednocześnie dużo trafnych uwag jeśli chodzi o psychikę on/ona. Oczekuję z niecierpliwością na dalszą część/części.
"Senseih, Twojej wiadomości już nie widać, ale pytałeś się w niej, czy rozwijać temat. Możesz, ale już samo słówko uznania to więcej niż daje większość czytelników. Dzięki! 😉"
Bywam, a nawet JESTEM obiektywny, mimo że mam awersję do imienia Łukasz z powodów rodzinno-osobistych 😉 W kwestiach literackich, i nie tylko, onże obiektywizm funkcjonuje. Niestety, czasem ulegam nastrojom chwili, które co do zasady zostały unieśmiertelnione w serialu "Daleko od szosy".
https://youtu.be/p2T2whT3cw8?si=wBWB6ZxUtvLlEUJL
Senseih, Twojej wiadomości już nie widać, ale pytałeś się w niej, czy rozwijać temat. Możesz, ale już samo słówko uznania to więcej niż daje większość czytelników. Dzięki! 😉
Uścisku, masz rację, że plot twist w rozumieniu angielskim oznacza coś nieco innego, ale pozwalam sobie w polskiej, być może autorskiej wersji używać twistowania plota (plotów?) po swojemu 😀
Generalnie bohater nie reaguje ani nerwowo, ani tym bardziej żywiołowo na opisane sytuacje. Jedynie wymiana cewnika powoduje w nim gniew, bo narrator w czasie przeszłym generalnie zna już tego przykre konsekwencje. Dlaczego nie ma „siostro, basen!” ani choćby wspomnienia o myciu? Bo są inne elementy, jak wizyty personelu, a w opowiadaniu erotycznym nie chcę się za bardzo rozdrabniać, żeby nie wyszedł z tego medyczny dokument. Wiele uwagi poświęcam karmieniu, ponieważ Łukasz uważa to za upokarzające, a przy okazji sceny te pozwalają ukazać innego bohatera opowiadania – szeroko pojęte kompetencje Amelii 🙂 Generalnie po stosunku, czy w ogóle po odpięciu cewnik powinien być wymieniony ze względu na potencjalne zanieczyszczenie. Łukasz jednak miał za złe fizjoterapeucie, że ten po prostu nie utknął gdzieś tych rurek, więc raczej po miłej nocy z Amelią nie miał jej za złe, że nie trzymała się procedur. Bez przesady!
Zgadzam się, że Łukasz mógłby prosić o te gumki samą żonę, ale jest wiele małżeństw, które utrzymują się tylko siłą rozsądku i własnych korzyści. Wyobrażam sobie, że Irena akceptuje zdrady (mniej lub bardziej) dopóki są one dyskretne. Gdyby Łukasz swoją prośbę skierował do niej, byłby to paskudny policzek.
Nie widzę nic złego w tym, że z opowiadania nie wynika jasno, jak dalej może wyglądać relacja pacjenta z ulubioną pielęgniarką. To niemal mój znak firmowy.
Jak widzę reakcje Amelii na chwalenie jej airbagów? Prawdopodobnie podobne teksty słyszała wiele razy, ale starsza, zwłaszcza wysoko postawiona osoba może onieśmielać. Myślę, że się wstydzi, ale przede wszystkim nie wie jak się zachować. Chciałaby wyjść z twarzą, a przy tym nie urazić osoby, na której być może jej zależy.
Uczę się, Uścisku, różnic w naszej wrażliwości. Dzięki Ci za wnikliwy komentarz. A przede wszystkim za ostatni akapit. To dla mnie bardzo miłe, że oceniasz mnie przez pryzmat wszystkich opowiadań na Pokątnych, a nie jedynie moich własnych. Wydaje mi się, że czasami czytelnicy są zawiedzeni, bo nie udało mi się napisać kolejnego (tu wpisz ulubiony tekst mojego autorswa), a to bardzo niezdrowe :-)
@unstfsfjsnkfsfjksdnion jeszcze tylko dopowiem, dlaczego nie ma więcej bezeceństw. Pierwsza kwestia, wymyślenie scenek, która przechodzą mój filtr jakości wymagają ode mnie czasu. Wymyślenie ich to jednak pestka przy umiejętnym wtopieniu ich w tekst. Nie ukrywam, że to moje ulubione fragmenty opowiadania, ale gdyby było ich więcej, być może nastąpiłby przesyt. Czasami lepiej zaśpiewać jeden refren i pozwolić odbiorcom docenić 😛
Myślę, że wątki można spokojnie pleść albo splatać, można także układać historie lub po prostu prowadzić fabułę. Można prowadzić a nawet tkać losy bohaterów, plątać im drogi czy ścieżki życia, no może bardziej opowieści. Plot twist oznacza raczej gwałtowną zmianę, rewolucyjne wydarzenie na ścieżce życia albo niespodziewany czy zaskakujący zwrot akcji i do tego także można by się odnieść, w zależności od intencji.
Mnie w tym opowiadaniu, gdzie
bohater tak nerwowo, a raczej żywiołowo, reaguje na zmianę poszewki, obsunięcie się rurki z napojem czy generalnie na niektóre widoki, jawiące mu się przed oczyma (w skrócie na rozmaite impulsy zmyslowe), najbardziej brakuje choćby wspomnienia w tym kontekście o codziennych zabiegach higienicznych. "Siostro basen!" nie pada ani razu, w ciągu miesiąca nie zostało to bezwładne ciało choć raz przetarte wilgotną gąbką w strategicznych miejscach? Czy może istnieje tam odpowiednik kosmicznej technologii, wpięty podobnie jak cewnik, bezobsługowo wspierający jego działanie? W zasadzie ten szczegół, jak i zabawy z cewnikiem, który pewnie został był założony/wprowadzony po zdjęciu prezerwatywy, psują mi realność historii.
Jeśli bohater tak łatwo reaguje na 'karmienie rurką' to oczekiwałbym, że jego reakcje na zabiegi higieniczne powinny tym bardziej zostać opisane.
Zaś zakładanie cewnika w przypadku facetów bywa nie do końca przyjemnym zabiegiem, co nieco burzy kwestię czerpania chwilowej przyjemności.
Co do relacji rodzinnych, to małżonka bohatera pewnie po tych wielokrotnych sukcesach męża, świętowanych we wspomniany w opowiadaniu sposób, jest już w pełni świadoma wielu spraw, i sprawek; w zasadzie sama mogła go zaopiekować w gumy, żeby czego nie przywlókł do domu, skoro jeszcze z nim sypia, jak rozumiem. To głębsza relacja i chętnie przyjrzałbym się jej bliżej. 🙂
"ryknęła przez zaciśnięte zęby"
no ten ryk mi tu nie gra w kontekście uciszonej motorówki, nocnego oddziału szpitalnego czy stłumionych ochów i achów... 😛
W tej historii tak na prawdę nie wiem co się stało - czy to jednorazowe uwiedzenie zmysłów, czy prosta chęć spuszczeia ciśnienia czy zapowiedź głębszej relacji? Bohater się zakochał w autentyczności, czy po prostu korzysta z okazji? 🙂) Ale to jest w sumie detal.
Temat wyjątkowy, i z podejściem w stylu. 😛
Mnie lekko razi maniera Amelki, którą odbieram raczej jako staroświecką, niż wynikającą ze skrępowania. No nie jestem w stanie uwierzyć, że taka się uchowała przez szkołę i studia, i nikt jeszcze nie skomplementował jej 'airbagów'... dobrze, że orientuje się, jak korzystać z gumek. 😛
Reszta poprowadzona poprawnie, solidnie, ale bez tego czegoś, co tak bardzo było wyraźne choćby właśnie w “Księżniczce”. Oczywiście to jest tekst na dychę, ale te opowiadania dzieli ogromna przepaść. Zapewne to kwestia humoru i czasu poświęconego budowaniu sylwetek postaci. 🙂
@unstableimagination Uważam, że psychika córek pana Łukasza została w opowiadaniu zarysowana klarownie. Ewa: kompetentna manipulantka, dobra czyli moralna. Małgorzata: sensatka, uczuciowa. Stąd wynika zdanie się na tę drugą w kwestii "gumek".
Jedynie ten gumowy mini-wątek wydal mi się mało istotny.
Chodziło mi o ukazanie pewnej przewrotności. Łukasz, prawdopodobnie wbrew wszystkim, dał córce dużą władzę, ale Ewa przez swoją moralność i tak nie pomoże w zdradzaniu własnej matki. Mimo że owa matka ma jej za złe zepchnięcie na margines. Kto więc może zaopatrzyć Łukasza w gumki? Małgorzata. Znacznie podobniejsza do ojca od Ewy, a jednocześnie wiecznie z nim skonfliktowana, która zdaje się przyciągać wszelkie zło. To oczywiście tylko moja własna interpretacja, która z tekstów jasno nie wynika.
@Tomp, „monumentalny” nie w kontekście jakości, co poświęconego czasu. Piszę już pewnie z półtora roku, płodnie, a koncepcja dopiero uczy się raczkować.
...Czy można to oznajmienie przeczytać w tłumaczeniu na język polski? 🙂
„Mieszanie wątków” nie brzmi tak ekscytująco… 😉
Tomp, wszystkie moje teksty tworzą jeden cykl, dlatego nie ma sensu wygłupiać się w jakieś ich folderowanie. Przyjmuję Twoją logikę. Moim zdaniem oryginalną 😀
Mam prośbę: nazywajmy się nickami
@unsnfmksdfoizmiovsation mnie swoim nickiem nieustannie prowokuje…
Mam prośbę: nazywajmy się nickami, a nie innymi (prawdziwymi?) imionami. Choćby nawet post dyskutował z wpisem brata czy koleż(an)ki zza biurka, kierujmy się wolą rejestrującego się nickiem interlokutora. Gdyby @unstableimagination chciał być nazywany w pokatne.pl Marcinem, podałby taki nick. Poza tym inni, nieznający kogoś prywatnie, nie wiedzą, kto to Marcin.
...Czy można to oznajmienie przeczytać w tłumaczeniu na język polski? 🙂
co o wątku rodzinnym w tym konkretnym opowiadaniu sądzą czytelnicy, którzy znają wiele moich prac!
Jeśli o mnie chodzi, to w szeregu opowiadań, które nie są oznaczone jako cykl, wszelka zbieżność nazw, imion i (być może) charakterów postaci jest przypadkowa. Tak ją traktuję. Czytam każde z nich oddzielnie i tak też traktuję losy i opisy bohaterów. Jeśli coś w ramach jednego takiego opowiadania jest niedopowiedziane, uważam to za usterkę, jeśli jest sprzeczne z inną fabułą – nie uważam tego za błąd. Nie sądzę, by autor kilkunastu (kilkudziesięciu?) tekstów nie mógł kilkakroć posłużyć się jakimś imieniem wobec różnych osób. Łatwo sobie wyobrazić sytuację, że zasób imion (przecież ograniczony) kiedyś się skończy. Podobnie z nazwą miasta. Skoro w milionie tekstów występują Warszawa czy Londyn, czy oznacza, że są to zawsze te same rzeczywistości i trzeba znać pokaźny ułamek literatury światowej, by zrozumieć jakąś ograniczoną do kilku (-nastu?) tysięcy słów treść?
Każde opowiadanie na pokatne.pl jak i gdzie indziej czytam i oceniam odtąd–dotąd. Od tytułu do ostatniej kropki i poza nie nie wychodzę.
Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich. Decydując
się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.
Pliki cookies i polityka prywatności
Zgodnie z rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO).
Potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie Twoich danych osobowych przechowywanych w plikach cookies.
Zgadzam się na przechowywanie na urządzeniu, z którego korzystam tzw. plików cookies oraz na przetwarzanie moich
danych osobowych pozostawianych w czasie korzystania przeze mnie ze stron internetowej lub serwisów oraz innych
parametrów zapisywanych w plikach cookies w celach marketingowych i w celach analitycznych.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz w regulaminie serwisu.
MrHyde · 7 listopada 2024 · "Tradycja" ·
https://nazwiska.ijp.pan.pl/haslo/show/id/10190
Myga, od gw. ap. myga 'komar' MSGP , także 'nierządnica'
Nazwisko śląskie
Mëga - komar po kaszubsku
https://pl.m.wiktionary.org/wiki/mëga
Migg(e) - mucha i komar w niektórych dialektach niemieckich
Mygga - komar po szwedzku 😉
Tomp · 7 listopada 2024 · "Tradycja"
"Od XV w. do polowy XX". Zatem wkroczylibyśmy w historię języka, i to raczej niemieckiego. W tym temacie to tylko @MrHyde! Ja mogę coś powiedzieć o staropolszczyźnie: tam na mig- tylko migania i migdały, a na myg- w ogóle nic. Ani u Arcta, ani u Glogera, Lindego czy w korpusie sięgającym nawet do początków języka pisanego. Na pewno!
Co oczywiście nie wyklucza, że jakiś Jaśko z Zawady w 1384 roku pod jesień nie użył tego słowa wobec śwarnej dziołchy, ale skąd by to naukowcy z WSP w XX w. wiedzieli? 😉
Indragor · 7 listopada 2024 · "Tradycja"
@zbigniew, to ja dziękuję za przeczytanie i podzielenie się spostrzeżeniami 🙂
Indragor · 7 listopada 2024 · "Tradycja"
W uzupełnieniu ostatniej wypowiedzi Tompa dodam, że wspomniany słownik zawiera słownictwo erotyczne od XV wieku do połowy wieku XX, więc być może trzeba sięgnąć głębiej w czasy historyczne.
zbigniew · 7 listopada 2024 · "Tradycja"
Wydaje mi się że takie pierwsze rozdziewiczenie przez ojca cały czas ma miejsce w niektórych plemionach afrykańskich. A poza tym ja czytam te historie nie zwracając zbyt dużej uwagi na błędy językowe, nie jestem w tej dziedzinie specjalistą. Za powyższe opowiadanie serdecznie dziękuję Drogiemu Autorowi. Serdecznie pozdrawiam - Emeryt.
Tomp · 7 listopada 2024 · "Tradycja" ·
@MrHyde: Tyle znalazłem w źródle @Indragora:
myga [niem. Migg ˘dziewczyna˘] neutr. "prostytutka"; okr. podst. Ţ KLO
...a jest nim "Słownik seksualizmów polskich" Lewinsona. Odnośnik KLO kieruje ku:
KLO = St.Kania, „Kobieta lekkich obyczajów” w języku polskim, w: „Studia i materiały WSP w Zielonej
Górze”, Nauki filologiczne nr 2/1976
Do tego źródła nie dotarłem.
Wygląda na to, że:
1) Stare źródło, dziś tak się nie mówi, bo brak innych przytoczeń w całym internecie;
2) W internecie brak niemieckiego słowa Migg, więc jest to podejrzany źródłosłów;
3) Jeśli w ogóle, to Zielona Góra może wskazywać albo na pogranicze niemieckie, albo na Kresy, bo stamtąd przybyli polscy osadnicy tych ziem po 1945 roku. Skądinąd najwięcej kalek niemieckich jest w Wielkopolsce i na Śląsku. W Wielkopolsce myga jest nieznana, a i w gwarze śląskiej (trochę się tym interesowałem) tego słowa nie znalazłem.
Po lekturze "Słownika..." Lewinsona odnotowuję, że wszystko mu się kojarzy z seksem. 🙂
MrHyde · 7 listopada 2024 · "Tradycja" ·
Miga MYGA... Podbijam pytanie Tompa: gdzie ta MYGA bytuje? W jakim regionie?
Tomp · 6 listopada 2024 · "Tradycja"
CLA mają czynne okienko do proponowania własnych lub wybranych przez siebie ilustracji, ale Marc oświadczył (jakieś pół roku temu), że jest otwarty i na propozycje innych AA przesłane mejlem. Na moje był od "Raszy", czyli w zasadzie od początku jako AA.
Indragor · 6 listopada 2024 · "Tradycja"
Jeśli miałeś na myśli ilustrację do opowiadania, to ja nie mam na nią wpływu. Wyboru dokonuje moderator po akceptacji opowiadania.
Tomp · 5 listopada 2024 · "Debiut"
Pisałem, że deklinacja całkiem różna!
Kiep, kpa, kpowi, kiep, kpem, kpie, kpie! – to o pochwie
Kiep, kiepem, kiepowi, kiepa, kiepem, kiepie, kiepie! – to o niedopałku papierosa.
Niech żyje staropolszczyzna!
LastXXXKnight995 · 5 listopada 2024 · "Na górze róże, na dole... na górze... Nie mogę się skupić, chodźmy się...(VI) Dowiedzieć o dziwnych zdolnościach"
Mega
Kiedy kontynuacja ??
Tomp · 5 listopada 2024 · "Tradycja" ·
Odnoszę wrażenie, że @Dario pisząc "miniaturka", miał na myśli obrazek ilustracyjny.
Tomp · 5 listopada 2024 · "Tradycja" ·
Dobra! 🙂 🙂
Autoryzowanych Autorów okres ochronny też nie dotyczy. Można do nich strzelać cały rok z wyjątkiem świąt państwowych. 😉 😉 😉
Indragor · 5 listopada 2024 · "Tradycja" ·
Nawet nie powinna! Tylko że ja nie jestem CLA 😀 😉
Reszta odpowiedzi poszła PW.
Tomp · 5 listopada 2024 · "Tradycja"
"Myga" raczej nie pochodzi ze slangu młodzieżowego, bo pojawiłaby się w miejski.pl Nie traktuj mnie jak upierdliwca, tylko zaciekawionego badacza: Gdzie zetknąłeś się (stykasz się) z tym słowem? Region, grupa wiekowa/zawodowa, czas, ilość zastosowań?
Jesteś drugim, który oskarża mnie o wygórowane oczekiwania. Ale czy to na pewno źle? Rozumiem początkujących. To mizerne roślinki i należy na nie chuchać i dmuchać, by wyrosły w krzaki i "plon wydały stokrotny". Ale dlaczego taryfa ulgowa ma dotyczyć CLA? Jeśli zabraknie wymagań (może prawdą jest, że coraz wyższych), ich talenty będą usychać i marnieć. Lepsze wrogiem dobrego. 🙂
Indragor · 4 listopada 2024 · "Tradycja"
Dzięki za pierwsze trzy komentarze 🙂
@Bajkolub, rzeczywiście, „żądzą” mi umknęło, ale tak bywa, gdy samemu się pisze i samemu robi korektę. Czasami nie dostrzega się oczywistych błędów. Natomiast całe opowiadanie powinno w ciągu tygodnia (jeśli nic mi nie przeszkodzi) przejść głębszą korektę.
@Dario, no tak, zawsze może być inaczej, ale taki miałem pomysł. Cóż, wyszło jak wyszło. Tagu nie brakuje moim zdaniem. Nie ma tam opisu kazirodztwa, jest tylko mowa o tym, a to nie to samo.
@Tomp,
No i zrobiło się smutno z powodu tych podejrzeń 🙁
Tu mógłbym dyskutować, ale trzeba by wdać się w szczegóły.
Było akurat odwrotnie. Najpierw pojawił się rytuał, a potem dopasowanie do niego fabuły. A może rozczarowanie wynika ze zbyt wygórowanych oczekiwań?
myga – dziewczyna, częściej żywiołowa dziewczyna (prawdopodobnie regionalizm). Etymologia tego terminu nie jest do końca jasna. Słowo to może mieć pochodzenie onomatopeiczne, związane z dźwiękiem lub ruchem, a jego forma może nawiązywać do cech związanych z dziewczętami, jak np. ruchliwość, zwinność lub młodzieńczy entuzjazm. Być może korzeni tego słowa należy dopatrywać się w języku młodzieżowym i slangowym.
SebaD · 4 listopada 2024 · "Beksa"
To jest arcydzieło. Mam nadzieję. że MiB będzie pisał dalej i żył będzie wiecznie. Amen.
Tomp · 3 listopada 2024 · "Tradycja" ·
Sama forma zapisu wskazuje, że i Indragor pisze na kolanie, bo w tekście jest wiele, bardzo wiele usterek sugerujących, że nie został on "porządnie" przeczytany.
Może winien jest pośpiech.
Dialogi drewniane przez nadmiar komentarzy typu „zapewniła, zdradziła, powiedziała, jęknęła, skontrowała, odpowiedziała…”. Nic nie wnoszą one do nastroju, a z rozpisaniem kwestii na trzy osoby taki doświadczony autor jak Ty powinien sobie lepiej poradzić.
A teraz: "myga". Co to dokładnie znaczy i skąd (z jakiej gwary) to wziąłeś, bo słowniki tego słowa nie odnotowują?
Jeśli chodzi o treść, to nie jest ona odkrywcza. Trochę mnie razi, że aby uzyskać liryczno-erotyczną fabułę, zdecydowałeś się wprowadzić w polską wieś siermiężną jakiś dziwny rytuał, który całość pozbawia koniecznego prawdopodobieństwa. Przez to trudniej utożsamić się z narratorem, a zapewne i z postacią kobiecą.
Opis uczty raczej wskazuje na ubóstwo, niż dostatek i fetę.
Zakończenie nie powala ani nastrojem, ani suspensem.
Reasumując, czyta się jako tako, ale efekt ostateczny poniżej oczekiwań.
Dario · 3 listopada 2024 · "Tradycja" ·
Nie wiem, czy biorąc pod uwagę treść i tytuł, miniaturka nie powinna być inna. Bardziej coś nawiązującego do ludowości.
I brakuje chyba tagu "incest".
Bajkolub · 3 listopada 2024 · "Tradycja"
"Teczka, którą przyciskała do piersi, była, a jakże, również niebieska. Szczupła, nawet chuda. Chociaż nie. Była wysoka, na oko równa mi wzrostowi".
Chyba "równa mi wzrostem".
Poza tym zastanawiam się nad tą teczką, bo wychodzi mi na to, że nie do końca pewność zachodzi, czy dziewczyna, czy teczka jest taka cienka.
Idziemy dalej z pobieżnym koksem uwag.
"Wychowała się już tutaj, w innym świecie, gdzie żądzą już inne standardy moralne".
Mam wrażenie, że widzę tu freudowskie "przeortografowienie". Żądze rządzą? Jestem ZA, a nawet przeciw. Zależy z kim i gdzie.
Fabuła na swój sposób interesująca. Rozkoszna niestaranność stylistyczna też da się poprawić i jeszcze kilka świeczek zapalonych bogini Interpunkcji, a będzie git.
unstableimagination · 31 października 2024 · "Życie pary, sceny wybrane – Akt III: Miłość nas rozdzieli"
Miałem się już nie logować, ale cholera jasna, Rascal. To opowiadanie jest naprawdę dobre.
Dzięki, że mogłem to przeczytać. Siódme z siedmiu. Platynę zabieram na pamiątkę.
Wspomnę jeszcze o pięknych ilustracjach. Całe portfolio okładek wygląda świetnie w tym samym stylu.
Myślę, że kiedyś jeszcze coś Twojego przeczytam. Nie wiem co prawda gdzie, ale jestem przekonany, że jakoś znajdę.
mannix · 30 października 2024 · "Przygoda życia (IV)"
Super opowiadanie, każdą część czyta się lekko a jednocześnie z ogromnym zainteresowaniem ,,co będzie dalej?". Wspaniała lektura na momenty kiedy człowiek chce się oderwać od rzeczywistości.
Jednocześnie dużo trafnych uwag jeśli chodzi o psychikę on/ona. Oczekuję z niecierpliwością na dalszą część/części.
SENSEIH · 29 października 2024 · "Panie Łukaszu..."
"Senseih, Twojej wiadomości już nie widać, ale pytałeś się w niej, czy rozwijać temat. Możesz, ale już samo słówko uznania to więcej niż daje większość czytelników. Dzięki! 😉"
Bywam, a nawet JESTEM obiektywny, mimo że mam awersję do imienia Łukasz z powodów rodzinno-osobistych 😉 W kwestiach literackich, i nie tylko, onże obiektywizm funkcjonuje. Niestety, czasem ulegam nastrojom chwili, które co do zasady zostały unieśmiertelnione w serialu "Daleko od szosy".
https://youtu.be/p2T2whT3cw8?si=wBWB6ZxUtvLlEUJL
Vee · 29 października 2024 · "Panie Łukaszu..."
Senseih, Twojej wiadomości już nie widać, ale pytałeś się w niej, czy rozwijać temat. Możesz, ale już samo słówko uznania to więcej niż daje większość czytelników. Dzięki! 😉
Uścisku, masz rację, że plot twist w rozumieniu angielskim oznacza coś nieco innego, ale pozwalam sobie w polskiej, być może autorskiej wersji używać twistowania plota (plotów?) po swojemu 😀
Generalnie bohater nie reaguje ani nerwowo, ani tym bardziej żywiołowo na opisane sytuacje. Jedynie wymiana cewnika powoduje w nim gniew, bo narrator w czasie przeszłym generalnie zna już tego przykre konsekwencje. Dlaczego nie ma „siostro, basen!” ani choćby wspomnienia o myciu? Bo są inne elementy, jak wizyty personelu, a w opowiadaniu erotycznym nie chcę się za bardzo rozdrabniać, żeby nie wyszedł z tego medyczny dokument. Wiele uwagi poświęcam karmieniu, ponieważ Łukasz uważa to za upokarzające, a przy okazji sceny te pozwalają ukazać innego bohatera opowiadania – szeroko pojęte kompetencje Amelii 🙂 Generalnie po stosunku, czy w ogóle po odpięciu cewnik powinien być wymieniony ze względu na potencjalne zanieczyszczenie. Łukasz jednak miał za złe fizjoterapeucie, że ten po prostu nie utknął gdzieś tych rurek, więc raczej po miłej nocy z Amelią nie miał jej za złe, że nie trzymała się procedur. Bez przesady!
Zgadzam się, że Łukasz mógłby prosić o te gumki samą żonę, ale jest wiele małżeństw, które utrzymują się tylko siłą rozsądku i własnych korzyści. Wyobrażam sobie, że Irena akceptuje zdrady (mniej lub bardziej) dopóki są one dyskretne. Gdyby Łukasz swoją prośbę skierował do niej, byłby to paskudny policzek.
Nie widzę nic złego w tym, że z opowiadania nie wynika jasno, jak dalej może wyglądać relacja pacjenta z ulubioną pielęgniarką. To niemal mój znak firmowy.
Jak widzę reakcje Amelii na chwalenie jej airbagów? Prawdopodobnie podobne teksty słyszała wiele razy, ale starsza, zwłaszcza wysoko postawiona osoba może onieśmielać. Myślę, że się wstydzi, ale przede wszystkim nie wie jak się zachować. Chciałaby wyjść z twarzą, a przy tym nie urazić osoby, na której być może jej zależy.
Uczę się, Uścisku, różnic w naszej wrażliwości. Dzięki Ci za wnikliwy komentarz. A przede wszystkim za ostatni akapit. To dla mnie bardzo miłe, że oceniasz mnie przez pryzmat wszystkich opowiadań na Pokątnych, a nie jedynie moich własnych. Wydaje mi się, że czasami czytelnicy są zawiedzeni, bo nie udało mi się napisać kolejnego (tu wpisz ulubiony tekst mojego autorswa), a to bardzo niezdrowe :-)
@unstfsfjsnkfsfjksdnion jeszcze tylko dopowiem, dlaczego nie ma więcej bezeceństw. Pierwsza kwestia, wymyślenie scenek, która przechodzą mój filtr jakości wymagają ode mnie czasu. Wymyślenie ich to jednak pestka przy umiejętnym wtopieniu ich w tekst. Nie ukrywam, że to moje ulubione fragmenty opowiadania, ale gdyby było ich więcej, być może nastąpiłby przesyt. Czasami lepiej zaśpiewać jeden refren i pozwolić odbiorcom docenić 😛
Pokątnie uściski · 29 października 2024 · "Panie Łukaszu..."
Myślę, że wątki można spokojnie pleść albo splatać, można także układać historie lub po prostu prowadzić fabułę. Można prowadzić a nawet tkać losy bohaterów, plątać im drogi czy ścieżki życia, no może bardziej opowieści. Plot twist oznacza raczej gwałtowną zmianę, rewolucyjne wydarzenie na ścieżce życia albo niespodziewany czy zaskakujący zwrot akcji i do tego także można by się odnieść, w zależności od intencji.
Mnie w tym opowiadaniu, gdzie
bohater tak nerwowo, a raczej żywiołowo, reaguje na zmianę poszewki, obsunięcie się rurki z napojem czy generalnie na niektóre widoki, jawiące mu się przed oczyma (w skrócie na rozmaite impulsy zmyslowe), najbardziej brakuje choćby wspomnienia w tym kontekście o codziennych zabiegach higienicznych. "Siostro basen!" nie pada ani razu, w ciągu miesiąca nie zostało to bezwładne ciało choć raz przetarte wilgotną gąbką w strategicznych miejscach? Czy może istnieje tam odpowiednik kosmicznej technologii, wpięty podobnie jak cewnik, bezobsługowo wspierający jego działanie? W zasadzie ten szczegół, jak i zabawy z cewnikiem, który pewnie został był założony/wprowadzony po zdjęciu prezerwatywy, psują mi realność historii.
Jeśli bohater tak łatwo reaguje na 'karmienie rurką' to oczekiwałbym, że jego reakcje na zabiegi higieniczne powinny tym bardziej zostać opisane.
Zaś zakładanie cewnika w przypadku facetów bywa nie do końca przyjemnym zabiegiem, co nieco burzy kwestię czerpania chwilowej przyjemności.
Co do relacji rodzinnych, to małżonka bohatera pewnie po tych wielokrotnych sukcesach męża, świętowanych we wspomniany w opowiadaniu sposób, jest już w pełni świadoma wielu spraw, i sprawek; w zasadzie sama mogła go zaopiekować w gumy, żeby czego nie przywlókł do domu, skoro jeszcze z nim sypia, jak rozumiem. To głębsza relacja i chętnie przyjrzałbym się jej bliżej. 🙂
"ryknęła przez zaciśnięte zęby"
no ten ryk mi tu nie gra w kontekście uciszonej motorówki, nocnego oddziału szpitalnego czy stłumionych ochów i achów... 😛
W tej historii tak na prawdę nie wiem co się stało - czy to jednorazowe uwiedzenie zmysłów, czy prosta chęć spuszczeia ciśnienia czy zapowiedź głębszej relacji? Bohater się zakochał w autentyczności, czy po prostu korzysta z okazji? 🙂) Ale to jest w sumie detal.
Temat wyjątkowy, i z podejściem w stylu. 😛
Mnie lekko razi maniera Amelki, którą odbieram raczej jako staroświecką, niż wynikającą ze skrępowania. No nie jestem w stanie uwierzyć, że taka się uchowała przez szkołę i studia, i nikt jeszcze nie skomplementował jej 'airbagów'... dobrze, że orientuje się, jak korzystać z gumek. 😛
Reszta poprowadzona poprawnie, solidnie, ale bez tego czegoś, co tak bardzo było wyraźne choćby właśnie w “Księżniczce”. Oczywiście to jest tekst na dychę, ale te opowiadania dzieli ogromna przepaść. Zapewne to kwestia humoru i czasu poświęconego budowaniu sylwetek postaci. 🙂
Tomp · 29 października 2024 · "Panie Łukaszu..."
@unstableimagination Uważam, że psychika córek pana Łukasza została w opowiadaniu zarysowana klarownie. Ewa: kompetentna manipulantka, dobra czyli moralna. Małgorzata: sensatka, uczuciowa. Stąd wynika zdanie się na tę drugą w kwestii "gumek".
SENSEIH · 28 października 2024 · "Panie Łukaszu..." ·
Vee · 28 października 2024 · "Panie Łukaszu..."
Chodziło mi o ukazanie pewnej przewrotności. Łukasz, prawdopodobnie wbrew wszystkim, dał córce dużą władzę, ale Ewa przez swoją moralność i tak nie pomoże w zdradzaniu własnej matki. Mimo że owa matka ma jej za złe zepchnięcie na margines. Kto więc może zaopatrzyć Łukasza w gumki? Małgorzata. Znacznie podobniejsza do ojca od Ewy, a jednocześnie wiecznie z nim skonfliktowana, która zdaje się przyciągać wszelkie zło. To oczywiście tylko moja własna interpretacja, która z tekstów jasno nie wynika.
@Tomp, „monumentalny” nie w kontekście jakości, co poświęconego czasu. Piszę już pewnie z półtora roku, płodnie, a koncepcja dopiero uczy się raczkować.
„Mieszanie wątków” nie brzmi tak ekscytująco… 😉
Tomp, wszystkie moje teksty tworzą jeden cykl, dlatego nie ma sensu wygłupiać się w jakieś ich folderowanie. Przyjmuję Twoją logikę. Moim zdaniem oryginalną 😀
@unsnfmksdfoizmiovsation mnie swoim nickiem nieustannie prowokuje…
Tomp · 28 października 2024 · "Panie Łukaszu..." ·
Mam prośbę: nazywajmy się nickami, a nie innymi (prawdziwymi?) imionami. Choćby nawet post dyskutował z wpisem brata czy koleż(an)ki zza biurka, kierujmy się wolą rejestrującego się nickiem interlokutora. Gdyby @unstableimagination chciał być nazywany w pokatne.pl Marcinem, podałby taki nick. Poza tym inni, nieznający kogoś prywatnie, nie wiedzą, kto to Marcin.
Tomp · 28 października 2024 · "Panie Łukaszu..."
No, no... 🙂
...Czy można to oznajmienie przeczytać w tłumaczeniu na język polski? 🙂
Jeśli o mnie chodzi, to w szeregu opowiadań, które nie są oznaczone jako cykl, wszelka zbieżność nazw, imion i (być może) charakterów postaci jest przypadkowa. Tak ją traktuję. Czytam każde z nich oddzielnie i tak też traktuję losy i opisy bohaterów. Jeśli coś w ramach jednego takiego opowiadania jest niedopowiedziane, uważam to za usterkę, jeśli jest sprzeczne z inną fabułą – nie uważam tego za błąd. Nie sądzę, by autor kilkunastu (kilkudziesięciu?) tekstów nie mógł kilkakroć posłużyć się jakimś imieniem wobec różnych osób. Łatwo sobie wyobrazić sytuację, że zasób imion (przecież ograniczony) kiedyś się skończy. Podobnie z nazwą miasta. Skoro w milionie tekstów występują Warszawa czy Londyn, czy oznacza, że są to zawsze te same rzeczywistości i trzeba znać pokaźny ułamek literatury światowej, by zrozumieć jakąś ograniczoną do kilku (-nastu?) tysięcy słów treść?
Każde opowiadanie na pokatne.pl jak i gdzie indziej czytam i oceniam odtąd–dotąd. Od tytułu do ostatniej kropki i poza nie nie wychodzę.
Piątkowy wieczór Anny
darjim 18 listopada 2024
Metamorfoza
NewRomantic 17 listopada 2024
Wiolonczelistka
Tomp 12 listopada 2024
Tradycja
Indragor 3 listopada 2024
Panie Łukaszu...
Vee 25 października 2024
Akademia dam - Idealne pożegnanie (I)
OlkaLa 20 października 2024
Randki Marty (I). W Ogrodzie Saskim
historyczka 16 października 2024
Bramy żądz
sajmon 15 października 2024
Dół
Indragor 13 października 2024
Trzynaście fotografii, czyli jak zostałem portrecistą
MikeEcho 12 października 2024