Dziękuję za Wasze zdanie, to dla mnie cenna lekcja. Tworzę w emocjach, i te emocje chciałam oddać. Urwana kartka to koniec części pierwszej, mam tego więcej i chętnie się z Wami podzielę. Ta historia trwa, a ja będę starała się ją dopracować.
Brak wcięć akapitowych. Czyżby kolejny autor, który nie przeczytał instrukcji: „Jak przygotować tekst?”?
Niekonsekwentna i często wadliwa edycja wypowiedzi i dialogów.
Liczne literówki i usterki gramatyczne.
Zdarzają się wady w interpunkcji, ortografii i stylistyce.
Zdarzają się powtórzenia.
Opis odczuć mężczyzny jest dalece mniej udany, niż jego myślami kreślony opis obserwowanego aktu seksualnego żony z męską dziwką. Natomiast ta lepsza część narracji podoba mi się; delikatna fraza, nieco oniryczna forma opisu… Wszystko byłoby niemal dobrze, gdyby nie nieprzystające do całości, niespodziewane i urwane zakończenie, które nie zasługuje nawet na tę nazwę.
Ktoś określił takie coś: urwana kartka.
Jednak całość oceniam jako dobrą. Wierzę, że autorka podniesie swój poziom formalny i następne opowiadania będą pozbawione wymienionych usterek.
Bardzo podoba mi się język, którym operujesz. Choć jest jeszcze trochę niedopracowany i bolą zwłaszcza powtarzające się w kółko te same spójniki (mam wrażenie, że „który” i „jakby” występują szczególnie gęsto), a pierwsze zdania pachną nieco ze złośliwymi memami o Paulo Coelho, jest coś w sposobie, w jaki budujesz zdania, co sprawia, że gdy czytałem, jak głęboki głos miał Casanova, po plecach przebiegły mi aż dreszcze. I to pomimo że do wielbicieli głębokich męskich głosów absolutnie się nie zaliczam. 😉
Zostawiam za to wysoką notę i liczę, że po poprawkach, które zapewne zaproponują mądrzejsi ode mnie, wzmocnisz się i coś jeszcze od ciebie przeczytam.
Zrażony pierwszą częścią drugą sobie odpuściłem, ale komentarze pod nią były na tyle zachęcające, że przeczytałem trzecią.
Wg mnie opowiadania publikowane w częściach powinny być cięte nie na zasadzie powieści w odcinkach publikowanych w prasie, gdzie chodziło o takie zafrapowanie czytelnika, by kupił następny numer, ale chciałbym, by stanowiły jakieś samodzielne całostki.
Tu tego nie ma. Nie wiadomo też, jak długa będzie seria, bo autor tego rąbka tajemnicy nie uchyla. Stąd boję się, że będzie jak z niemal wszystkimi opowiadaniami, w których tytułach jest numer: kolejne "odcinki" pojawiają się, p o j a w i a j ą, aż przestają, bo autor nie ma pomysłu na zakończenie albo się znudził.
Wracam do III odcinka.
Jako taki nie ma ani początku, ani końca. Fabuła mnie nie powaliła. Nadal nie widzę myśli przewodniej.
Nie wiem, dlaczego jedna z postaci występuje w kilku odmianach imienia/ksywy i czy nie ma w tym usterki autorskiej, bo "Darck" wydaje się nienaturalny w wymowie.
Ponieważ nadal nic mi się tu nie klei ani nie zaciekawia, nie czuję się zachęcony do czekania na część IV, V, N-tą.
Tak więc jedynym skutkiem mojego wysiłku jest wykaz usterek zauważonych w pobieżnym czytaniu, który wysyłam na priv.
Opowieść grudniowa nadal się toczy i fajnie, że tak się dzieje. Mam wrażenie, że dzieje się to w czasie równoległym. To jest równie fajne. Zaczynam powoli w tę opowieść wsiąkać i bardzo mi się ona podoba. Jestem, jak najbardziej na +.
Wyraźnie się powtórzę zachwytami po poprzednikach, ale co tam.
To opowiadanie jest (nie tak małą) perełką. Taką, przez którą mam ochotę o niej myśleć, opowiadać i zagłębiać się w nią w sposób jak kolega o potrójnej aliteracji, czyli Norweski Naganiacz Niedźwiedzi.
Ośmielę się na to, że chyba każdy (bez względu na płeć czy orientację) miał w życiu szansę poznać ten smak miłości nie tyle zakazanej, co nawet niemożliwej i musiał się z tym aspektem pogodzić. Jako, że historia jest pisana z perspektywy ofiary tego stanu, to uderza w nas to mocniej. Jest nawet wyparcie, żal, wściekłość i wreszcie pogodzenie się z tym stanem. Finał (a nie fajerwerki po nim jaką stanowi ostatni fragment) stanowi formę całonocnej libacji, złotego strzału lub podobnych zdarzeń – próbę ucieczki przed sobą samym i swoimi uczuciami.
Teoretycznie, trochę mogę się zgodzić z Tompem na temat tego, że momentami "jest za długie". Na każdy jeden dobry fragment przypadają dwa, które wydają się niemal kwiatkiem przy kożuchu jeśli patrzymy przez pryzmat "tylko" opowiadania i powodują pewien czytelniczy przesyt, przez który trzeba się przebijać.
Jednak w całokształcie te elementy wydają się niemal niezbędne i budują wielki obraz – niczym małe trybki zapełniające tytułowy "Mechanizm". Całość przez to nabiera wymiaru kolorowanek autorstwa Rosanes Kerby. Dobrze punktuje to też w.w. kolega, który odwalił kawał dobrej roboty z analizami tych elementów.
I szczerze, właśnie przez to zazdroszczę takim czytelnikom, którzy będą mieli szansę czytać go po raz pierwszy. Nie dlatego, że jest tu jakiś zagadkowy twist czy coś – ale takie emocje są w stanie uderzyć jeden raz.
I dlatego, trzymam za autorkę kciuki, aby grono jej fanów rosło a ona sama działała dalej.
Dla mnie bowiem już rośnie na pisarskiego Lantimosa lub Garlanda. Kogoś, kto nawet jak robi coś dla "mainstream" to tworzy dzieła osobliwe, jakie trafiają do człowieka albo nie.
@Dario, dzięki za komentarz. Im więcej komentarzy, tym lepiej 🙂 Jak zauważyłem, „Koniec świata” nie bardzo przypadł Ci do gustu, ale przecież nie wszystkim to samo musi się podobać.
Widzę, że pojawiła się ciekawa dyskusja (dzięki @MikeEcho za włączenie się), która właściwie zwalnia mnie z odpowiedzi na pytania Dario, jednak coś dodam.
Fabuła zasadza się na kontraście: ustabilizowany dorosły mężczyzna – rozkapryszona nastolatka. Bo gdyby była starszą, pełnoletnią, czy można by nazwać ją gówniarą? I gdyby była, powiedzmy trzydziestolatką, finał miałby jakikolwiek sens? I przecież wszystko dzieje się w ramach prawa. I wreszcie, czy oglądając „Nagą broń” z Leslie Nielsenem, zastanawiamy się, jak to możliwe, że taki nieudacznik jak Frank Drebin pracuje w policji? A tu, jeśli ktoś chce, może doszukać się uzasadnienia, dlaczego Aśka zdecydowała się pewnego wieczoru zejść dwa piętra niżej… Nie będę jednak podpowiadał 🙂
@Dario (i inni).
To najpierw teoretycznie:
Są różne gatunki w literaturze i dramacie. Wśród nich mieszczą się: bajka (w której zwierzęta mówią), legendy i fantasy (w których nie obejdzie się bez czarów), science fiction (w którym dzieją się rzeczy dziś absolutnie niemożliwe), komedia (która kończy się trzema weselami). Tak na dobrą sprawę, to jedynym gatunkiem literackim, od którego wymaga się pełnego realizmu, jest reportaż. Otóż Koniec świata reportażem na pewno nie jest, nie wiem więc, skąd żądanie realizmu.
…a potem psychologicznie.
Od dawna wiem, że przeciętny czytelnik pokatne żąda od opowiadania, by stanowiło podłoże do seksu, zwykle autoerotyzmu. Dowodem są oceny. Seks z małolatą jest dość rozpowszechnionym marzeniem-fetyszem mężczyzn w średnim (hmmm…) wieku. Ty, jako przedstawiciel (zapewne) młodszego pokolenia, jeszcze do tego etapu nie doszedłeś, więc takich fetyszy nie czujesz. Ale poczujesz…
Na razie uwierz na słowo.
Tak więc na poziomie odbioru bajkowego realizmu ten fetysz (wcale nie bardziej nierealny, niż dziewczyna dobierająca się do młodszego chłopaka pod prysznicem czy w kafeterii, samoczynnie laktująca mamuśka, dziewoja z ludu wychodząca za księcia, kazirodztwo międzypokoleniowe inicjowane przez młodszych albo gwałt powodujący niezapomniany orgazm) jest całkiem… realny. I na dodatek raczej nieszkodliwy.
Każda literatura (poza reportażem) to fikcja. A jak wygląda próba udawania, że jest inaczej, możesz zobaczyć np. w Kasia i Tomek….
Zdecydowanie głosuję przeciw takim próbom. I popieram odpowiedź @MikeEcho. 🙂 .
@Dario, z jakimkolwiek realizmem pożegnałem się w tygodniu numer 1, bo nie znam ani jednej 16-latki, która 3 min po wejściu do mieszkania starszego obcego faceta uprawia z nim seks. Potem był już tylko humor. Najwyższych lotów, dopracowany, konsekwentny humor. I co, przy tej konwencji pasowałoby Ci, gdyby Gosia na koniec się rozpłakała i poprosiła o kasę na aborcję gdzieś w Holandii? Wtedy to ja bym skisnął.
Dzięki, @Indragor, za 15 min doskonałej zabawy. Choć z morałem 🙂
@HotHelen57
Dziękuję serdecznie za słowa uznania. Jeżeli moje teksty spodobały się, to zapraszam na erobloga własnej produkcji, gdzie znajdziesz więcej takiego typu opowiadań. Link znajduje się w profilu.
Jednak się podzielę swoim zdaniem, bo skisnę. Uważam, że motyw z dziewczyną (16 lat!) deklarującą, jaka to będzie dobra teraz, kurs gotowania itp. psuje zakończenie. No wiem, że to raczej miało być humorystyczne, ale zawieszenie niewiary i tak jest już nieco naciągnięte. No bo: nieletnia, nie ma na pstryknięcie dziesięciu młodszych niż bohater?
Taka moja opinia, nic musisz z tym robić, to Twój tekst, może rozważ w przyszłych tekstach.
Norweski Naganiacz Niedźwiedzi · 1 stycznia 2025 · "Koniec świata?"
0
-1
"Tak się ciekawie złożyło, że tu pojawił się na koniec roku. Chociaż jak wspomniałem wyżej, premiera miała miejsce we wrześniu".
Ach ten marketing... A kiedy się pojawi w "pudelku"?
Dziękuję za pierwsze komentarze. Miło, że się podobało. I mam nadzieję, że rozbawiło, bo to przecież komedia. Ciekawe, czy czytelnikom zaświtała myśl „co ja bym w sytuacji grożącej zagłady planety zrobił(a)?
A teraz bardziej indywidualnie:
@Tomp
Odgrzewany kotlet”? Może, ale na pewno nie tutaj. Opowiadanie miało premierę na innym portalu we wrześniu 2024 roku. Być może pomyliłeś z „Dziwami kosmicznymi”, które rzeczywiście kiedyś tu były.
„Główny bohater tego opowiadania wpisuje się w charakterystykę ulubionej postaci autora: Mężczyzna samotny w średnim wieku...”.
Być może coś w tym jest, chociaż to ryzykowna teza, biorąc pod uwagę, że jest tu tylko pięć moich opowiadań, w tym mężczyzna w średnim wieku pojawia się w trzech.
@darjim
Tak się ciekawie złożyło, że tu pojawił się na koniec roku. Chociaż jak wspomniałem wyżej, premiera miała miejsce we wrześniu.
@Kaliban
„Hedonistyczny”? Być może, ale w obliczu zagłady świata i tym samym życia, to chyba lepsze niż zamartwianie się problemami, które zaraz i tak przestaną istnieć, niż załatwianie prywatnych porachunków? 😉
Podoba mi się jak ten tekst realizuje swój koncept: "A co ty zrobisz, kiedy dowiesz się, że świat się zaraz skończy?".
Bo autor snuje odpowiedź w sposób przyjemny, do bólu hedonistyczny, dekadencki i prostacki, ale naprawdę przyjemny.
Nie trzeba tutaj niczego więcej, ani niczego mu ujmować.
Zgadzam się z opinią Tompa na temat bohatera. Ma dla mnie w sobie coś z Leona z "Sary" (acz obraz ten wzmacnia również fakt spółkowania z szesnastolatką) – grubo ciosanego mężczyzny o prostym spojrzeniu na świat. Niemniej, pasuje do tego konceptu jaki został zarysowany w ramach świata przedstawionego.
Tym samym zostawiam notę "Dobre", bo właśnie taka była dla mnie ta lektura.
Dobra.
Nie mniej, nie więcej.
Fajny pomysł, ciekawa koncepcja, dobrze i płynnie się czyta. Tekst o końcu świata w sam raz na koniec roku. A może coś się zdarzy w międzyczasie?
Jestem, jak najbardziej na +.
Indragor, jak zwykle w formie i to dużej.
Cześć, Bla! Chyba widzę Twój nich po raz pierwszy i tym bardziej cieszy mnie, że mówisz o moich tekstach w liczbie mnogiej. Widocznie znasz już chociaż kilka innych 🙂 Co do stalkingu to kolejny już wpis na ten temat skłonił mnie do przejrzenia Internetu i chyba rzeczywiście proponowana przeze mnie forma nie jest jeszcze aż tak rozpowszechniona (bądź też google celowo pokazuje wpierw treści istotniejsze), jak mi się wydawało. Co prawda mój z "wystalkowaniem" w samym tekście za błąd nie uważam, o tyle "stalking" w tagu może być mylący i to zmienię.
Dziękuję za pozytywny odbiór moich tekstów i cieszę się, że lubisz mój koncept własnego światka. Z każdym opowiadaniem zdaje mi się on bardziej ożywać i zamierzam utrzymać ten trend. Kolejne wpisy pod moimi treściami motywują do jeszcze lepszego wykorzystywania wolnych minutek. W grudniu pojawiły się aż dwa opowiadania z Veersum, a już na początku stycznia podzielę się kolejnym. Będzie to coś bardziej sentymentalnego i intymnego. Wierzę, że warto czekać :-)
@MikeEcho
Sorry. Jeszcze jedno. Wiem, że SDM istnieje i nadal są w dobrej formie, chociaż w bardzo okrojonym składzie. Polecam ostatnie trzypłytowe wydawnictwo CD pt. Stachura. Niesamowity klimat w starym, dobrym stylu.
Problem jednak w tym, że czasami sygnały od czytelników są sprzeczne. Jednym czyta się lekko, innym ciężko, jednym jest za mało seksu, inni ganią, że nie umiem o seksie pisać (i mają pewnie sporo racji), jedni widzą siłę w "skondensowaniu" pewnych okoliczności w krótkim czasie, inni woleliby dłużej i bardziej szczegółowo.
Jedni powiedzą, że najlepsza jest tajska kuchnia, inni, że są to lody malinowe z posypką z piernika i polane sosem zabajone. Powiedz, czyj gust będzie lepszy?
Jedyne co (wspólnie) można stwierdzić, to że najgorszym jest spalony mielony z dodatkiem włosów, paznokci i smarków, a rekomendowany jako "danie ekskluzywne". Na szczęście, tak nie jest w tym wypadku.
Niektórzy z Was nazwali to nawet zwrotem o 180 stopni 🙂
Bo jak "Mikołaj" nieudolnie chciał poruszać, a może w pewien przesadny sposób szczuł nimi, trudne tematy (choroba alkoholowa rodzica, życie w biedzie, może nawet pewien przymus bycia "kopciuszkiem"), tak "Aniołek" zwyczajnie rozczula postacią Mikołaja – przynajmniej tam, gdzie dostaje na to miejsce. Może, jak pisałem już w komentarzu do części pierwszej, mocno rozpieścił mnie czytany wcześniej "Mechanizm" Rascal(i) [a także świadomość, że powinienem wreszcie jej również oddać komentarzem to jak przyjemną lekturę mi zafundowała i przez to spędziłem kilkanaście godzin próbując przełożyć na angielski dla swoich nie polskojęzycznych znajomych jego treść], gdzie dostałem wyrazistego bohatera i realne bolączki, ale (być może) to jak zestawiać całego książkowego "Shoguna" i opowiadanie "Wiedźmin".
Jeden buduje nam całą wizję Japonii jako jeszcze odizolowanego świata w jakim znalazł się Blackthrone, drugie o zawodowcu wykonującym swoją pracę.
Znam bardzo mało naprawdę udanych filmów, książek, albumów muzycznych o Bożym Narodzeniu, więc być może targnąłem się z motyką na słońce.
A moim zdaniem znacznie lepiej niż szukać "idealnego obrazu świąt" dużo lepiej je opisać jak spędza się je najlepiej, czyli po swojemu – i właśnie to wyczuwam w postaci Mikołaja jako takiej.
Bo, jeśli mogę sobie pozwolić na pewną prywatę, dopiero mój partner nauczył mnie się z nich cieszyć, gdy zawsze ten okres był moim swoistym koszmarem. I choć są one skrajnie odmienne od wizerunku "rodzinna kolacja pod choinką, kolędowanie, opłatek, wigilijne potrawy i prezenty" – tak są nasze i najlepsze na świecie.
"Teendrama" to dla mnie pewien fetysz. Uwielbiam oglądać seriale o młodzieży, zwłaszcza porusząjące nietuzinkowo temat dojrzewania. Ale oczywiście fetyszem jest sam temat, a nie marna jakość większości (ale nie wszystkich) takich dzieł (nie, nie jestem masochistą).
Ale bardziej idziemy w stronę "Skins" i "Euforia" czy takich "Riverdale" i "Derry girl"?
Trzeba też pamiętać, że nigdy nie są one pisane stricte przez samych nastolatków, a dorosłych ludzi jacy "mają jakiś obraz nastolatków" i bardzo lubią go przejaskrawiać na potrzeby show. Rzeczywistość lubi być znacznie bardziej skomplikowana niż byśmy tego chcieli.
Stąd warto, aby twórca jednoznacznie opowiedział, czy obnaża brudną rzeczywistość czy rusza w fikcyjny eskapizm w jakim "może być lepiej".
Życzę szczęśliwego Nowego Roku i powodzenia w kolejnych projektach. Zwłaszcza mogących wychylać się w tę lepszą stronę.
Kaliban
@MikeEcho
Hej.
Mała ilość seksu w tekście nie oznacza, że całkowicie skreślam opowiadanie. Tak nie jest. Nie jestem grafomanem – erotomanem i nie posądzam o to nikogo z szanownych czytelników lub autorów. Jesteśmy jednak na portalu z opowiadaniami erotycznymi, więc erotyki trochę na pewno by się w tekstach przydało.
Kiedy przeglądam strony poświęcone gotowanie, to nie poświęcam dużo czasu na artykuły traktujące o przygotowywaniu jajek na twardo, tylko szukam potraw dużo bardziej wykwintniejszych. Tak samo jest z pokątnymi.
Takie jest moje zdanie i będę się tego trzymał. Z ciekawością na pewno zajrzę i poczytam każde opowiadanie. Nawet to, gdzie "momentów" jest, jak na lekarstwo.
Pozdrawiam bardzo serdecznie Ciebie i wszystkich, którzy tutaj trafili. Szczęśliwego Nowego Roku.
Odnoszę się nie tyle do tekstu, co do ostatniego komentarza autora.
Metoda z "karteczkami przypiętymi do lodówki" wydaje mi się niesłychanie pociągająca, prawdziwie impresjonistyczna. Aż się zagotowałem na myśl o tym, jakie możliwości kryje. Będę musiał sprawdzić, czy dam radę coś podobnego spłodzić, choć wydaje się to przerastać moje możliwości. W sumie już coś wedle tej zasady (w czystej formie) próbowałem (RealDoll. Epizod (III). Odzew ogółu był średni.
Frapują mnie kartki, które można by czytać w różnej nieustalonej przez autora na sztywno kolejności.
Spoiwo wcale nie musi kleić kartki A z kartką B, a tej z C. Spoiwo może wypłynąć z sumy kartek po zapoznaniu się z ich większością bądź nawet całością. Problem w tym, by czytelnik wytrwał 😉 .
Filmów w klimacie bożonarodzeniowym nie jest wcale mało. Amerykańskie kino rodzinne i europejskie (w tym szczególnie polskie) jak zawsze problemowe.
Sygnały od czytelników są sprzeczne i dlatego średnio warto się nimi przejmować. Chyba że chodzi o umiejętności twarde, jak język, edycja 😉 .
Dzięki za rzeczowe recenzje. Seria ma to do siebie, że można pisać kolejne odcinki bogatszym o recenzje poprzednich. Choć przystępując do pisania "Listów" miałem ogólną koncepcję, co się wydarzy, wiedziałem też, co Was najbardziej drażniło w "Mikołaju", więc mogłem to napisać troszeczkę inaczej, niż początkowo planowałem. Niektórzy z Was nazwali to nawet zwrotem o 180 stopni 🙂
Problem jednak w tym, że czasami sygnały od czytelników są sprzeczne. Jednym czyta się lekko, innym ciężko, jednym jest za mało seksu, inni ganią, że nie umiem o seksie pisać (i mają pewnie sporo racji), jedni widzą siłę w "skondensowaniu" pewnych okoliczności w krótkim czasie, inni woleliby dłużej i bardziej szczegółowo.
@Kaliban
Porównaniem do "żółtych karteczek na lodówce" bynajmniej mnie nie zaskoczyłeś, cała seria jest pisana w typowy dla mnie sposób, który na prywatny użytek nazywam "literackim impresjonizmem". Próbuję uchwycić jakąś szczególną chwilę, nastrój. Opowieść grudniowa wzięła się właśnie z takich fotek zrobionych polaroidem i przypiętych magnesami do lodówki (oczywiście to tylko porównanie): wizyta w centrum handlowym przed świętami, pewne problemy rodzinne, czyjś dołek finansowy, zasłyszana historia pewnej osoby, przeczytana dziecku bajka... Problem jest z tym, co bodajże @rascal nazwała spoiwem. Miewam problemy z odnalezieniem odpowiedniego i być może to jest właśnie ten "nieudany montaż", o którym mówisz. Tu akurat na spoiwo wybrałem świąteczny klimat i tej decyzji nie żałuję, ale nie jest to klej najłatwiejszy w zastosowaniu (np. fotografie były dużo bardziej "klejące"). Znam bardzo mało naprawdę udanych filmów, książek, albumów muzycznych o Bożym Narodzeniu, więc być może targnąłem się z motyką na słońce.
@darjim
Seksu u mnie zawsze było mało i tak już pozostanie, choć wiem, że gdybym wrzucił go więcej, dostałbym lepsze oceny. Ale zupełnie świadomie chcę pisać jedynie łagodną erotykę i umieszczam odpowiednie tagi. Przez wiele lat myślałem, że nie ma na coś takiego miejsca w necie, ale odkryłem na Pokątnych parę łag0dniejszych tekstów i stwierdziłem, że skoro zostały życzliwie przyjęte, to może i mojej podejście do tematu nie zostanie wyśmiane. Niektórzy wierni czytelnicy już to wiedzą, jeden z nich zjechał mnie nawet mocno za użytego w "Trzynastu fotografiach" "twardego członka w pochwie". Czyli coś, co u takiego @Darjima przeszłoby spokojnie przez usta (skojarzenie przypadkowe, ale trafne) nawet królewny.
@Kaliban
"Teendrama" to dla mnie pewien fetysz. Uwielbiam oglądać seriale o młodzieży, zwłaszcza porusząjące nietuzinkowo temat dojrzewania. Ale oczywiście fetyszem jest sam temat, a nie marna jakość większości (ale nie wszystkich) takich dzieł (nie, nie jestem masochistą). Nie znasz chyba innych moich tekstów, być może w nich odnajdziesz więcej "głębszej, bardziej osobistej" intymności, aczkolwiek tu całkiem celowo chciałem wrzucić czytelnika w sam środek relacji seksualnej Anieli i Arka, aby dopiero za pomocą retrospekcji powolutku pokazywać, jakim cudem tak odmienne osoby wylądowały w łóżku. I czy są na siebie skazane. Czy mi się do uda, ocenicie po Nowym Roku (obawiam się, że tym u Anieli, a nie tym realnym, bo nie wrobię się), ale pewnie Ciebie nie zadowolę. I @Kawai Kiwi też pewnie poczuje się zawiedziony, ale na tym kończę spojlerowanie na dzisiaj 🙂
I jeszcze @darjim: SDM istnieje, wciąż koncertuję i mam nadzieję niebawem sprawdzić, w jakiej są formie.
To jakiś odgrzewany kotlet, bo opowiadanie już czytałem. Zapewne już było na pokatne.pl.
Zacna koncepcja. Dobrze się czyta. Kilka fajnych fraz, np:
— Ja? — zdziwiła się.
— Samo się nie zrobi.
nikt chyba nie będzie z tego powodu rozdzierał szat. Chociaż nie miałem wątpliwości, że bez trudu znaleźliby się tacy, którzy chętnie by rozdarli szaty na tej małolacie.
— Jeśli teraz nabije mnie pan na swój smyczek, to może zaśpiewam jak ta pani w filharmonii.
Wiecie zapewne, że wszędzie są podwyżki, żyje się coraz trudniej. Mam więc dla wszystkich dobrą wiadomość. W naszej firmie żadnych podwyżek nie będzie!
Postanowiłam też, że będę dobrą matką i dobrą żoną. Naprawdę. Mnie nigdy głowa nie bolała i nie będzie bolała — zapewniła,
Główny bohater tego opowiadania wpisuje się w charakterystykę ulubionej postaci autora: Mężczyzna samotny w średnim wieku, lubi ludzi i ceni sobie seks z małolatami (a one z nim). Jest zarówno brutalny, jak i opiekuńczy. Zawodowo nikt, ale zadowolony. Na świat patrzy z filozoficznym dystansem. W sumie można na nim polegać. Taki kochany tatko! 😉 .
Ciekawe, dlaczego Marcowi inicjalne "C" tak się odsunęło. Pierwszy akapit justowany centralnie, a inicjał tego nie uwzględnia. Wyszło dziwacznie.
Usterki językowe przesyłam na priv.
Fajne, fajne.
Spodobało mi się wszystko, prócz tego, że jak już zauważyli przedmówcy - to nie jest STALKING, tylko OSINT. A jako informatyk nie mogłem przejść nad tym obojętnie.
OSINT lub "biały wywiad" dla lubiących polszczyznę - to właśnie wyszukiwanie informacji, nie podanej wprost, tylko przedzieranie się przez zakamarki sieci. Szukanie skrawków, powiązań i sklejanie ich w użyteczne dane. To właśnie robił narrator.
Stalking zaś jest nachodzeniem, jest brzydki i narusza sferę prywatną w sposób jaki byśmy nie chcieli. To nie szukanie adresu - to wrzucanie kopert do skrzynki i ejakulacje na wycieraczkę. To nie szukanie numeru telefonu żeby może się umówić, tylko wysyłanie dickpiców w ilościach hurtowych.
Zmień proszę autorze ten "stalking" na "osint" i będzie ładnie.
To że używa się w potocznej mowie, że kogoś się "wystalkowało" świadczy tylko o młodzieżowym slangu, nijak mając się do rzeczywistości.
10/10 mimo stalkingu 🙂 Lubię Twoje opowiadania Vee, także to że wszystkie dzieją się w tym samym "uniwersum" i bardzo łatwo wskoczyć w ten świat. No i za lekkość pióra - mi Twój humor i lekkość bardzo się podobają.
Muszę się zgodzić, że jest dużo lepiej. Ba, nawet bardzo dobrze. Taki wywrót o 180 stopni względem części pierwszej.
Przede wszystkim wszystkie elementy jakie odbierałem negatywnie w części pierwszej pomachały nam papa i dzięki temu całość ma dużo więcej przyjemności, a nawet wreszcie niektóre elementy mają na siebie czas a nie są skokami "muszą się wydarzyć".
Niestety, wciąż jest poczucie pewnego "rzucania w czytelnika" – jakby całe opowiadanie było zbiorem żółtych karteczek naklejonych na lodówkę, a nie rzeczywistym łańcuchem przyczynowo-skutkowym. Tu Mikołaj odwiedza bohaterkę w szpitalu, tu skądś załatwia pierniki, tam zaraz dom, tu ją odwiedza, czyta listy z przeszłości (może jest w przyszłości?). Całość ma przez to dużo z jakiegoś nieudanego montażu filmowego, albo jakby usunięto pewne rzeczywiste spoiwa nawet w odrębie pewnych fragmentów.
Intymność nadal na poziomie serialu teen drama, gdzie atmosfera bliskości i delikatności jaką kreujesz w pozostałej części tekstu prosiłaby się aby one były właśnie głębsze, bardziej osobiste dla bohaterów.
Niemniej, teraz poczułem się bardziej zachęcony do sięgnięcia po ewentualną część trzecią i liczę w niej na więcej takiego tekstu a mniej tego z pierwszej części. Z czystym sercem zostawiam póki co ocenę 8, bo bawiłem się dobrze, ale daleko temu do czegoś niezapomnianego.
Czekam więc z niecierpliwością na kolejne odsłony tej historii.
Wiara w świętego Mikołaja chyba czyni cuda, bo tak się składa, że ciąg dalszy już jest. "Tytuł" został co prawda napisany wcześniej, ale przedstawia wiejskie przygody, które miały miejsce już po zwycięstwie Kryśki w miss mokrego podkoszulka. Tak się składa, że jest tam seks, akcja i wieś. Polecam na następny czytelniczy rzut :-)
Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich. Decydując
się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.
Pliki cookies i polityka prywatności
Zgodnie z rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO).
Potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie Twoich danych osobowych przechowywanych w plikach cookies.
Zgadzam się na przechowywanie na urządzeniu, z którego korzystam tzw. plików cookies oraz na przetwarzanie moich
danych osobowych pozostawianych w czasie korzystania przeze mnie ze stron internetowej lub serwisów oraz innych
parametrów zapisywanych w plikach cookies w celach marketingowych i w celach analitycznych.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz w regulaminie serwisu.
Tomp · 2 stycznia 2025 · "Zakazane pragnienia"
I tak oto autorka o nicku KlaraN okazała się autorem. 🙂
KlaraN · 2 stycznia 2025 · "Zakazane pragnienia" ·
Dziękuję za Wasze zdanie, to dla mnie cenna lekcja. Tworzę w emocjach, i te emocje chciałam oddać. Urwana kartka to koniec części pierwszej, mam tego więcej i chętnie się z Wami podzielę. Ta historia trwa, a ja będę starała się ją dopracować.
Tomp · 2 stycznia 2025 · "Zakazane pragnienia"
Brak wcięć akapitowych. Czyżby kolejny autor, który nie przeczytał instrukcji: „Jak przygotować tekst?”?
Niekonsekwentna i często wadliwa edycja wypowiedzi i dialogów.
Liczne literówki i usterki gramatyczne.
Zdarzają się wady w interpunkcji, ortografii i stylistyce.
Zdarzają się powtórzenia.
Opis odczuć mężczyzny jest dalece mniej udany, niż jego myślami kreślony opis obserwowanego aktu seksualnego żony z męską dziwką. Natomiast ta lepsza część narracji podoba mi się; delikatna fraza, nieco oniryczna forma opisu… Wszystko byłoby niemal dobrze, gdyby nie nieprzystające do całości, niespodziewane i urwane zakończenie, które nie zasługuje nawet na tę nazwę.
Ktoś określił takie coś: urwana kartka.
Jednak całość oceniam jako dobrą. Wierzę, że autorka podniesie swój poziom formalny i następne opowiadania będą pozbawione wymienionych usterek.
Kawaii Kiwi · 2 stycznia 2025 · "Zakazane pragnienia" ·
Bardzo podoba mi się język, którym operujesz. Choć jest jeszcze trochę niedopracowany i bolą zwłaszcza powtarzające się w kółko te same spójniki (mam wrażenie, że „który” i „jakby” występują szczególnie gęsto), a pierwsze zdania pachną nieco ze złośliwymi memami o Paulo Coelho, jest coś w sposobie, w jaki budujesz zdania, co sprawia, że gdy czytałem, jak głęboki głos miał Casanova, po plecach przebiegły mi aż dreszcze. I to pomimo że do wielbicieli głębokich męskich głosów absolutnie się nie zaliczam. 😉
Zostawiam za to wysoką notę i liczę, że po poprawkach, które zapewne zaproponują mądrzejsi ode mnie, wzmocnisz się i coś jeszcze od ciebie przeczytam.
Tomp · 2 stycznia 2025 · "Puste miejsce przy stole. Opowieść grudniowa (III)"
Zrażony pierwszą częścią drugą sobie odpuściłem, ale komentarze pod nią były na tyle zachęcające, że przeczytałem trzecią.
Wg mnie opowiadania publikowane w częściach powinny być cięte nie na zasadzie powieści w odcinkach publikowanych w prasie, gdzie chodziło o takie zafrapowanie czytelnika, by kupił następny numer, ale chciałbym, by stanowiły jakieś samodzielne całostki.
Tu tego nie ma. Nie wiadomo też, jak długa będzie seria, bo autor tego rąbka tajemnicy nie uchyla. Stąd boję się, że będzie jak z niemal wszystkimi opowiadaniami, w których tytułach jest numer: kolejne "odcinki" pojawiają się, p o j a w i a j ą, aż przestają, bo autor nie ma pomysłu na zakończenie albo się znudził.
Wracam do III odcinka.
Jako taki nie ma ani początku, ani końca. Fabuła mnie nie powaliła. Nadal nie widzę myśli przewodniej.
Nie wiem, dlaczego jedna z postaci występuje w kilku odmianach imienia/ksywy i czy nie ma w tym usterki autorskiej, bo "Darck" wydaje się nienaturalny w wymowie.
Ponieważ nadal nic mi się tu nie klei ani nie zaciekawia, nie czuję się zachęcony do czekania na część IV, V, N-tą.
Tak więc jedynym skutkiem mojego wysiłku jest wykaz usterek zauważonych w pobieżnym czytaniu, który wysyłam na priv.
Dario · 2 stycznia 2025 · "Puste miejsce przy stole. Opowieść grudniowa (III)"
Nie mam nic do powiedzenia, ale jako osoba opisana w tekście, musiałem wstawić komentarz.
darjim · 2 stycznia 2025 · "Puste miejsce przy stole. Opowieść grudniowa (III)"
Opowieść grudniowa nadal się toczy i fajnie, że tak się dzieje. Mam wrażenie, że dzieje się to w czasie równoległym. To jest równie fajne. Zaczynam powoli w tę opowieść wsiąkać i bardzo mi się ona podoba. Jestem, jak najbardziej na +.
Kaliban · 2 stycznia 2025 · "Mechanizm zakazanego owocu"
Wyraźnie się powtórzę zachwytami po poprzednikach, ale co tam.
To opowiadanie jest (nie tak małą) perełką. Taką, przez którą mam ochotę o niej myśleć, opowiadać i zagłębiać się w nią w sposób jak kolega o potrójnej aliteracji, czyli Norweski Naganiacz Niedźwiedzi.
Ośmielę się na to, że chyba każdy (bez względu na płeć czy orientację) miał w życiu szansę poznać ten smak miłości nie tyle zakazanej, co nawet niemożliwej i musiał się z tym aspektem pogodzić. Jako, że historia jest pisana z perspektywy ofiary tego stanu, to uderza w nas to mocniej. Jest nawet wyparcie, żal, wściekłość i wreszcie pogodzenie się z tym stanem. Finał (a nie fajerwerki po nim jaką stanowi ostatni fragment) stanowi formę całonocnej libacji, złotego strzału lub podobnych zdarzeń – próbę ucieczki przed sobą samym i swoimi uczuciami.
Teoretycznie, trochę mogę się zgodzić z Tompem na temat tego, że momentami "jest za długie". Na każdy jeden dobry fragment przypadają dwa, które wydają się niemal kwiatkiem przy kożuchu jeśli patrzymy przez pryzmat "tylko" opowiadania i powodują pewien czytelniczy przesyt, przez który trzeba się przebijać.
Jednak w całokształcie te elementy wydają się niemal niezbędne i budują wielki obraz – niczym małe trybki zapełniające tytułowy "Mechanizm". Całość przez to nabiera wymiaru kolorowanek autorstwa Rosanes Kerby. Dobrze punktuje to też w.w. kolega, który odwalił kawał dobrej roboty z analizami tych elementów.
I szczerze, właśnie przez to zazdroszczę takim czytelnikom, którzy będą mieli szansę czytać go po raz pierwszy. Nie dlatego, że jest tu jakiś zagadkowy twist czy coś – ale takie emocje są w stanie uderzyć jeden raz.
I dlatego, trzymam za autorkę kciuki, aby grono jej fanów rosło a ona sama działała dalej.
Dla mnie bowiem już rośnie na pisarskiego Lantimosa lub Garlanda. Kogoś, kto nawet jak robi coś dla "mainstream" to tworzy dzieła osobliwe, jakie trafiają do człowieka albo nie.
Indragor · 1 stycznia 2025 · "Koniec świata?"
@Dario, dzięki za komentarz. Im więcej komentarzy, tym lepiej 🙂 Jak zauważyłem, „Koniec świata” nie bardzo przypadł Ci do gustu, ale przecież nie wszystkim to samo musi się podobać.
Widzę, że pojawiła się ciekawa dyskusja (dzięki @MikeEcho za włączenie się), która właściwie zwalnia mnie z odpowiedzi na pytania Dario, jednak coś dodam.
Fabuła zasadza się na kontraście: ustabilizowany dorosły mężczyzna – rozkapryszona nastolatka. Bo gdyby była starszą, pełnoletnią, czy można by nazwać ją gówniarą? I gdyby była, powiedzmy trzydziestolatką, finał miałby jakikolwiek sens? I przecież wszystko dzieje się w ramach prawa. I wreszcie, czy oglądając „Nagą broń” z Leslie Nielsenem, zastanawiamy się, jak to możliwe, że taki nieudacznik jak Frank Drebin pracuje w policji? A tu, jeśli ktoś chce, może doszukać się uzasadnienia, dlaczego Aśka zdecydowała się pewnego wieczoru zejść dwa piętra niżej… Nie będę jednak podpowiadał 🙂
Tomp · 1 stycznia 2025 · "Koniec świata?"
@Dario (i inni).
To najpierw teoretycznie:
Są różne gatunki w literaturze i dramacie. Wśród nich mieszczą się: bajka (w której zwierzęta mówią), legendy i fantasy (w których nie obejdzie się bez czarów), science fiction (w którym dzieją się rzeczy dziś absolutnie niemożliwe), komedia (która kończy się trzema weselami). Tak na dobrą sprawę, to jedynym gatunkiem literackim, od którego wymaga się pełnego realizmu, jest reportaż. Otóż Koniec świata reportażem na pewno nie jest, nie wiem więc, skąd żądanie realizmu.
…a potem psychologicznie.
Od dawna wiem, że przeciętny czytelnik pokatne żąda od opowiadania, by stanowiło podłoże do seksu, zwykle autoerotyzmu. Dowodem są oceny. Seks z małolatą jest dość rozpowszechnionym marzeniem-fetyszem mężczyzn w średnim (hmmm…) wieku. Ty, jako przedstawiciel (zapewne) młodszego pokolenia, jeszcze do tego etapu nie doszedłeś, więc takich fetyszy nie czujesz. Ale poczujesz…
Na razie uwierz na słowo.
Tak więc na poziomie odbioru bajkowego realizmu ten fetysz (wcale nie bardziej nierealny, niż dziewczyna dobierająca się do młodszego chłopaka pod prysznicem czy w kafeterii, samoczynnie laktująca mamuśka, dziewoja z ludu wychodząca za księcia, kazirodztwo międzypokoleniowe inicjowane przez młodszych albo gwałt powodujący niezapomniany orgazm) jest całkiem… realny. I na dodatek raczej nieszkodliwy.
Każda literatura (poza reportażem) to fikcja. A jak wygląda próba udawania, że jest inaczej, możesz zobaczyć np. w Kasia i Tomek….
Zdecydowanie głosuję przeciw takim próbom. I popieram odpowiedź @MikeEcho. 🙂 .
MikeEcho · 1 stycznia 2025 · "Koniec świata?" ·
@Dario, z jakimkolwiek realizmem pożegnałem się w tygodniu numer 1, bo nie znam ani jednej 16-latki, która 3 min po wejściu do mieszkania starszego obcego faceta uprawia z nim seks. Potem był już tylko humor. Najwyższych lotów, dopracowany, konsekwentny humor. I co, przy tej konwencji pasowałoby Ci, gdyby Gosia na koniec się rozpłakała i poprosiła o kasę na aborcję gdzieś w Holandii? Wtedy to ja bym skisnął.
Dzięki, @Indragor, za 15 min doskonałej zabawy. Choć z morałem 🙂
darjim · 1 stycznia 2025 · "Piątkowy wieczór Anny"
@HotHelen57
Dziękuję serdecznie za słowa uznania. Jeżeli moje teksty spodobały się, to zapraszam na erobloga własnej produkcji, gdzie znajdziesz więcej takiego typu opowiadań. Link znajduje się w profilu.
Dario · 1 stycznia 2025 · "Koniec świata?" ·
Jednak się podzielę swoim zdaniem, bo skisnę. Uważam, że motyw z dziewczyną (16 lat!) deklarującą, jaka to będzie dobra teraz, kurs gotowania itp. psuje zakończenie. No wiem, że to raczej miało być humorystyczne, ale zawieszenie niewiary i tak jest już nieco naciągnięte. No bo: nieletnia, nie ma na pstryknięcie dziesięciu młodszych niż bohater?
Taka moja opinia, nic musisz z tym robić, to Twój tekst, może rozważ w przyszłych tekstach.
Norweski Naganiacz Niedźwiedzi · 1 stycznia 2025 · "Koniec świata?"
"Tak się ciekawie złożyło, że tu pojawił się na koniec roku. Chociaż jak wspomniałem wyżej, premiera miała miejsce we wrześniu".
Ach ten marketing... A kiedy się pojawi w "pudelku"?
HotHelen57 · 31 grudnia 2024 · "Piątkowy wieczór Anny"
Wspaniałe ! Wszystko dla zdrowia ciała , dla przyjemności .
Indragor · 31 grudnia 2024 · "Koniec świata?"
Dziękuję za pierwsze komentarze. Miło, że się podobało. I mam nadzieję, że rozbawiło, bo to przecież komedia. Ciekawe, czy czytelnikom zaświtała myśl „co ja bym w sytuacji grożącej zagłady planety zrobił(a)?
A teraz bardziej indywidualnie:
@Tomp
Odgrzewany kotlet”? Może, ale na pewno nie tutaj. Opowiadanie miało premierę na innym portalu we wrześniu 2024 roku. Być może pomyliłeś z „Dziwami kosmicznymi”, które rzeczywiście kiedyś tu były.
„Główny bohater tego opowiadania wpisuje się w charakterystykę ulubionej postaci autora: Mężczyzna samotny w średnim wieku...”.
Być może coś w tym jest, chociaż to ryzykowna teza, biorąc pod uwagę, że jest tu tylko pięć moich opowiadań, w tym mężczyzna w średnim wieku pojawia się w trzech.
@darjim
Tak się ciekawie złożyło, że tu pojawił się na koniec roku. Chociaż jak wspomniałem wyżej, premiera miała miejsce we wrześniu.
@Kaliban
„Hedonistyczny”? Być może, ale w obliczu zagłady świata i tym samym życia, to chyba lepsze niż zamartwianie się problemami, które zaraz i tak przestaną istnieć, niż załatwianie prywatnych porachunków? 😉
Kaliban · 31 grudnia 2024 · "Koniec świata?"
Podoba mi się jak ten tekst realizuje swój koncept: "A co ty zrobisz, kiedy dowiesz się, że świat się zaraz skończy?".
Bo autor snuje odpowiedź w sposób przyjemny, do bólu hedonistyczny, dekadencki i prostacki, ale naprawdę przyjemny.
Nie trzeba tutaj niczego więcej, ani niczego mu ujmować.
Zgadzam się z opinią Tompa na temat bohatera. Ma dla mnie w sobie coś z Leona z "Sary" (acz obraz ten wzmacnia również fakt spółkowania z szesnastolatką) – grubo ciosanego mężczyzny o prostym spojrzeniu na świat. Niemniej, pasuje do tego konceptu jaki został zarysowany w ramach świata przedstawionego.
Tym samym zostawiam notę "Dobre", bo właśnie taka była dla mnie ta lektura.
Dobra.
Nie mniej, nie więcej.
darjim · 31 grudnia 2024 · "Koniec świata?"
Fajny pomysł, ciekawa koncepcja, dobrze i płynnie się czyta. Tekst o końcu świata w sam raz na koniec roku. A może coś się zdarzy w międzyczasie?
Jestem, jak najbardziej na +.
Indragor, jak zwykle w formie i to dużej.
Vee · 31 grudnia 2024 · "Otwarte karty"
Cześć, Bla! Chyba widzę Twój nich po raz pierwszy i tym bardziej cieszy mnie, że mówisz o moich tekstach w liczbie mnogiej. Widocznie znasz już chociaż kilka innych 🙂 Co do stalkingu to kolejny już wpis na ten temat skłonił mnie do przejrzenia Internetu i chyba rzeczywiście proponowana przeze mnie forma nie jest jeszcze aż tak rozpowszechniona (bądź też google celowo pokazuje wpierw treści istotniejsze), jak mi się wydawało. Co prawda mój z "wystalkowaniem" w samym tekście za błąd nie uważam, o tyle "stalking" w tagu może być mylący i to zmienię.
Dziękuję za pozytywny odbiór moich tekstów i cieszę się, że lubisz mój koncept własnego światka. Z każdym opowiadaniem zdaje mi się on bardziej ożywać i zamierzam utrzymać ten trend. Kolejne wpisy pod moimi treściami motywują do jeszcze lepszego wykorzystywania wolnych minutek. W grudniu pojawiły się aż dwa opowiadania z Veersum, a już na początku stycznia podzielę się kolejnym. Będzie to coś bardziej sentymentalnego i intymnego. Wierzę, że warto czekać :-)
darjim · 31 grudnia 2024 · "Listy do Aniołka. Opowieść grudniowa (II)" ·
@MikeEcho
Sorry. Jeszcze jedno. Wiem, że SDM istnieje i nadal są w dobrej formie, chociaż w bardzo okrojonym składzie. Polecam ostatnie trzypłytowe wydawnictwo CD pt. Stachura. Niesamowity klimat w starym, dobrym stylu.
Kaliban · 31 grudnia 2024 · "Listy do Aniołka. Opowieść grudniowa (II)" ·
Mike,
Jedni powiedzą, że najlepsza jest tajska kuchnia, inni, że są to lody malinowe z posypką z piernika i polane sosem zabajone. Powiedz, czyj gust będzie lepszy?
Jedyne co (wspólnie) można stwierdzić, to że najgorszym jest spalony mielony z dodatkiem włosów, paznokci i smarków, a rekomendowany jako "danie ekskluzywne". Na szczęście, tak nie jest w tym wypadku.
Bo jak "Mikołaj" nieudolnie chciał poruszać, a może w pewien przesadny sposób szczuł nimi, trudne tematy (choroba alkoholowa rodzica, życie w biedzie, może nawet pewien przymus bycia "kopciuszkiem"), tak "Aniołek" zwyczajnie rozczula postacią Mikołaja – przynajmniej tam, gdzie dostaje na to miejsce. Może, jak pisałem już w komentarzu do części pierwszej, mocno rozpieścił mnie czytany wcześniej "Mechanizm" Rascal(i) [a także świadomość, że powinienem wreszcie jej również oddać komentarzem to jak przyjemną lekturę mi zafundowała i przez to spędziłem kilkanaście godzin próbując przełożyć na angielski dla swoich nie polskojęzycznych znajomych jego treść], gdzie dostałem wyrazistego bohatera i realne bolączki, ale (być może) to jak zestawiać całego książkowego "Shoguna" i opowiadanie "Wiedźmin".
Jeden buduje nam całą wizję Japonii jako jeszcze odizolowanego świata w jakim znalazł się Blackthrone, drugie o zawodowcu wykonującym swoją pracę.
A moim zdaniem znacznie lepiej niż szukać "idealnego obrazu świąt" dużo lepiej je opisać jak spędza się je najlepiej, czyli po swojemu – i właśnie to wyczuwam w postaci Mikołaja jako takiej.
Bo, jeśli mogę sobie pozwolić na pewną prywatę, dopiero mój partner nauczył mnie się z nich cieszyć, gdy zawsze ten okres był moim swoistym koszmarem. I choć są one skrajnie odmienne od wizerunku "rodzinna kolacja pod choinką, kolędowanie, opłatek, wigilijne potrawy i prezenty" – tak są nasze i najlepsze na świecie.
Ale bardziej idziemy w stronę "Skins" i "Euforia" czy takich "Riverdale" i "Derry girl"?
Trzeba też pamiętać, że nigdy nie są one pisane stricte przez samych nastolatków, a dorosłych ludzi jacy "mają jakiś obraz nastolatków" i bardzo lubią go przejaskrawiać na potrzeby show. Rzeczywistość lubi być znacznie bardziej skomplikowana niż byśmy tego chcieli.
Stąd warto, aby twórca jednoznacznie opowiedział, czy obnaża brudną rzeczywistość czy rusza w fikcyjny eskapizm w jakim "może być lepiej".
Życzę szczęśliwego Nowego Roku i powodzenia w kolejnych projektach. Zwłaszcza mogących wychylać się w tę lepszą stronę.
Kaliban
darjim · 31 grudnia 2024 · "Listy do Aniołka. Opowieść grudniowa (II)"
@MikeEcho
Hej.
Mała ilość seksu w tekście nie oznacza, że całkowicie skreślam opowiadanie. Tak nie jest. Nie jestem grafomanem – erotomanem i nie posądzam o to nikogo z szanownych czytelników lub autorów. Jesteśmy jednak na portalu z opowiadaniami erotycznymi, więc erotyki trochę na pewno by się w tekstach przydało.
Kiedy przeglądam strony poświęcone gotowanie, to nie poświęcam dużo czasu na artykuły traktujące o przygotowywaniu jajek na twardo, tylko szukam potraw dużo bardziej wykwintniejszych. Tak samo jest z pokątnymi.
Takie jest moje zdanie i będę się tego trzymał. Z ciekawością na pewno zajrzę i poczytam każde opowiadanie. Nawet to, gdzie "momentów" jest, jak na lekarstwo.
Pozdrawiam bardzo serdecznie Ciebie i wszystkich, którzy tutaj trafili. Szczęśliwego Nowego Roku.
Tomp · 31 grudnia 2024 · "Listy do Aniołka. Opowieść grudniowa (II)"
Odnoszę się nie tyle do tekstu, co do ostatniego komentarza autora.
Metoda z "karteczkami przypiętymi do lodówki" wydaje mi się niesłychanie pociągająca, prawdziwie impresjonistyczna. Aż się zagotowałem na myśl o tym, jakie możliwości kryje. Będę musiał sprawdzić, czy dam radę coś podobnego spłodzić, choć wydaje się to przerastać moje możliwości. W sumie już coś wedle tej zasady (w czystej formie) próbowałem (RealDoll. Epizod (III). Odzew ogółu był średni.
Frapują mnie kartki, które można by czytać w różnej nieustalonej przez autora na sztywno kolejności.
Spoiwo wcale nie musi kleić kartki A z kartką B, a tej z C. Spoiwo może wypłynąć z sumy kartek po zapoznaniu się z ich większością bądź nawet całością. Problem w tym, by czytelnik wytrwał 😉 .
Filmów w klimacie bożonarodzeniowym nie jest wcale mało. Amerykańskie kino rodzinne i europejskie (w tym szczególnie polskie) jak zawsze problemowe.
Sygnały od czytelników są sprzeczne i dlatego średnio warto się nimi przejmować. Chyba że chodzi o umiejętności twarde, jak język, edycja 😉 .
MikeEcho · 30 grudnia 2024 · "Listy do Aniołka. Opowieść grudniowa (II)"
Cześć Poświątecznie,
Dzięki za rzeczowe recenzje. Seria ma to do siebie, że można pisać kolejne odcinki bogatszym o recenzje poprzednich. Choć przystępując do pisania "Listów" miałem ogólną koncepcję, co się wydarzy, wiedziałem też, co Was najbardziej drażniło w "Mikołaju", więc mogłem to napisać troszeczkę inaczej, niż początkowo planowałem. Niektórzy z Was nazwali to nawet zwrotem o 180 stopni 🙂
Problem jednak w tym, że czasami sygnały od czytelników są sprzeczne. Jednym czyta się lekko, innym ciężko, jednym jest za mało seksu, inni ganią, że nie umiem o seksie pisać (i mają pewnie sporo racji), jedni widzą siłę w "skondensowaniu" pewnych okoliczności w krótkim czasie, inni woleliby dłużej i bardziej szczegółowo.
@Kaliban
Porównaniem do "żółtych karteczek na lodówce" bynajmniej mnie nie zaskoczyłeś, cała seria jest pisana w typowy dla mnie sposób, który na prywatny użytek nazywam "literackim impresjonizmem". Próbuję uchwycić jakąś szczególną chwilę, nastrój. Opowieść grudniowa wzięła się właśnie z takich fotek zrobionych polaroidem i przypiętych magnesami do lodówki (oczywiście to tylko porównanie): wizyta w centrum handlowym przed świętami, pewne problemy rodzinne, czyjś dołek finansowy, zasłyszana historia pewnej osoby, przeczytana dziecku bajka... Problem jest z tym, co bodajże @rascal nazwała spoiwem. Miewam problemy z odnalezieniem odpowiedniego i być może to jest właśnie ten "nieudany montaż", o którym mówisz. Tu akurat na spoiwo wybrałem świąteczny klimat i tej decyzji nie żałuję, ale nie jest to klej najłatwiejszy w zastosowaniu (np. fotografie były dużo bardziej "klejące"). Znam bardzo mało naprawdę udanych filmów, książek, albumów muzycznych o Bożym Narodzeniu, więc być może targnąłem się z motyką na słońce.
@darjim
Seksu u mnie zawsze było mało i tak już pozostanie, choć wiem, że gdybym wrzucił go więcej, dostałbym lepsze oceny. Ale zupełnie świadomie chcę pisać jedynie łagodną erotykę i umieszczam odpowiednie tagi. Przez wiele lat myślałem, że nie ma na coś takiego miejsca w necie, ale odkryłem na Pokątnych parę łag0dniejszych tekstów i stwierdziłem, że skoro zostały życzliwie przyjęte, to może i mojej podejście do tematu nie zostanie wyśmiane. Niektórzy wierni czytelnicy już to wiedzą, jeden z nich zjechał mnie nawet mocno za użytego w "Trzynastu fotografiach" "twardego członka w pochwie". Czyli coś, co u takiego @Darjima przeszłoby spokojnie przez usta (skojarzenie przypadkowe, ale trafne) nawet królewny.
@Kaliban
"Teendrama" to dla mnie pewien fetysz. Uwielbiam oglądać seriale o młodzieży, zwłaszcza porusząjące nietuzinkowo temat dojrzewania. Ale oczywiście fetyszem jest sam temat, a nie marna jakość większości (ale nie wszystkich) takich dzieł (nie, nie jestem masochistą). Nie znasz chyba innych moich tekstów, być może w nich odnajdziesz więcej "głębszej, bardziej osobistej" intymności, aczkolwiek tu całkiem celowo chciałem wrzucić czytelnika w sam środek relacji seksualnej Anieli i Arka, aby dopiero za pomocą retrospekcji powolutku pokazywać, jakim cudem tak odmienne osoby wylądowały w łóżku. I czy są na siebie skazane. Czy mi się do uda, ocenicie po Nowym Roku (obawiam się, że tym u Anieli, a nie tym realnym, bo nie wrobię się), ale pewnie Ciebie nie zadowolę. I @Kawai Kiwi też pewnie poczuje się zawiedziony, ale na tym kończę spojlerowanie na dzisiaj 🙂
I jeszcze @darjim: SDM istnieje, wciąż koncertuję i mam nadzieję niebawem sprawdzić, w jakiej są formie.
Tomp · 30 grudnia 2024 · "Koniec świata?"
To jakiś odgrzewany kotlet, bo opowiadanie już czytałem. Zapewne już było na pokatne.pl.
Zacna koncepcja. Dobrze się czyta. Kilka fajnych fraz, np:
Główny bohater tego opowiadania wpisuje się w charakterystykę ulubionej postaci autora: Mężczyzna samotny w średnim wieku, lubi ludzi i ceni sobie seks z małolatami (a one z nim). Jest zarówno brutalny, jak i opiekuńczy. Zawodowo nikt, ale zadowolony. Na świat patrzy z filozoficznym dystansem. W sumie można na nim polegać. Taki kochany tatko! 😉 .
Ciekawe, dlaczego Marcowi inicjalne "C" tak się odsunęło. Pierwszy akapit justowany centralnie, a inicjał tego nie uwzględnia. Wyszło dziwacznie.
Usterki językowe przesyłam na priv.
Fanka · 30 grudnia 2024 · "Iza i Tomek (VII)"
Wiele osob by sie bardzo ucieszylo z kolejnej czesci 🙂 trzymamy kciuki za dalsze pisanie. I bardzo dziekuje za dotychczasowe opowiadania 🙂
BlaBlaBla · 30 grudnia 2024 · "Otwarte karty"
Fajne, fajne.
Spodobało mi się wszystko, prócz tego, że jak już zauważyli przedmówcy - to nie jest STALKING, tylko OSINT. A jako informatyk nie mogłem przejść nad tym obojętnie.
OSINT lub "biały wywiad" dla lubiących polszczyznę - to właśnie wyszukiwanie informacji, nie podanej wprost, tylko przedzieranie się przez zakamarki sieci. Szukanie skrawków, powiązań i sklejanie ich w użyteczne dane. To właśnie robił narrator.
Stalking zaś jest nachodzeniem, jest brzydki i narusza sferę prywatną w sposób jaki byśmy nie chcieli. To nie szukanie adresu - to wrzucanie kopert do skrzynki i ejakulacje na wycieraczkę. To nie szukanie numeru telefonu żeby może się umówić, tylko wysyłanie dickpiców w ilościach hurtowych.
Zmień proszę autorze ten "stalking" na "osint" i będzie ładnie.
To że używa się w potocznej mowie, że kogoś się "wystalkowało" świadczy tylko o młodzieżowym slangu, nijak mając się do rzeczywistości.
10/10 mimo stalkingu 🙂 Lubię Twoje opowiadania Vee, także to że wszystkie dzieją się w tym samym "uniwersum" i bardzo łatwo wskoczyć w ten świat. No i za lekkość pióra - mi Twój humor i lekkość bardzo się podobają.
Kaliban · 30 grudnia 2024 · "Listy do Aniołka. Opowieść grudniowa (II)" ·
Muszę się zgodzić, że jest dużo lepiej. Ba, nawet bardzo dobrze. Taki wywrót o 180 stopni względem części pierwszej.
Przede wszystkim wszystkie elementy jakie odbierałem negatywnie w części pierwszej pomachały nam papa i dzięki temu całość ma dużo więcej przyjemności, a nawet wreszcie niektóre elementy mają na siebie czas a nie są skokami "muszą się wydarzyć".
Niestety, wciąż jest poczucie pewnego "rzucania w czytelnika" – jakby całe opowiadanie było zbiorem żółtych karteczek naklejonych na lodówkę, a nie rzeczywistym łańcuchem przyczynowo-skutkowym. Tu Mikołaj odwiedza bohaterkę w szpitalu, tu skądś załatwia pierniki, tam zaraz dom, tu ją odwiedza, czyta listy z przeszłości (może jest w przyszłości?). Całość ma przez to dużo z jakiegoś nieudanego montażu filmowego, albo jakby usunięto pewne rzeczywiste spoiwa nawet w odrębie pewnych fragmentów.
Intymność nadal na poziomie serialu teen drama, gdzie atmosfera bliskości i delikatności jaką kreujesz w pozostałej części tekstu prosiłaby się aby one były właśnie głębsze, bardziej osobiste dla bohaterów.
Niemniej, teraz poczułem się bardziej zachęcony do sięgnięcia po ewentualną część trzecią i liczę w niej na więcej takiego tekstu a mniej tego z pierwszej części. Z czystym sercem zostawiam póki co ocenę 8, bo bawiłem się dobrze, ale daleko temu do czegoś niezapomnianego.
Anonimus · 29 grudnia 2024 · "Rodzinne tajemnice - Ukryty pamiętnik"
Zawodowo napisane. Naprawdę świetnie się czyta.
Vee · 29 grudnia 2024 · "W ogniu wody"
Wiara w świętego Mikołaja chyba czyni cuda, bo tak się składa, że ciąg dalszy już jest. "Tytuł" został co prawda napisany wcześniej, ale przedstawia wiejskie przygody, które miały miejsce już po zwycięstwie Kryśki w miss mokrego podkoszulka. Tak się składa, że jest tam seks, akcja i wieś. Polecam na następny czytelniczy rzut :-)
Zakazane pragnienia
KlaraN 21 stycznia 2025
Rodzinne grzechy: Wesele
Slaanesh 17 stycznia 2025
Opowiadanie na Nowy Rok
darjim 16 stycznia 2025
Uśmiech Mony Lisy
Indragor 15 stycznia 2025
Szafa
Pawel_rumpel 9 stycznia 2025
Scena miłosna z golonką w tle
Tomp 8 stycznia 2025
Jej dzień
Vee 7 stycznia 2025
Dupciuszka
darjim 4 stycznia 2025
Puste miejsce przy stole. Opowieść grudniowa…
MikeEcho 2 stycznia 2025
Koniec świata?
Indragor 30 grudnia 2024