Oby tylko zakończenie miało więcej logiki niż w książce. Przeczytałem Bastion dekadę temu i do tej pory nie mogę wyprzeć z pamięci tej cholernej końcówki. Ale King tak już ma. Dobry pomysł, ciekawe rozpoczęcie, interesujące rozwinięcie i spierdolone zakończenie to jego znaki rozpoznawcze. Na palcach jednej ręki wyliczę tytuły, które skończyły się tak, że czułem satysfakcję a nie niesmak 🙂
Gwiezdne Wojny to temat rzeka 🙂 Disney zapowiedział, że będzie cisnąć do skutku i nawet takie porażki jak Solo ich nie zniechęcą. W końcu niektóre z tych nowych GW wykręcały ponad 1 mld zysku na biletach?
Gry o Trąd też nie oglądałem/nie czytałem ale słyszałem, że mają powstać spin offy, tylko ciekawe jak to zrobią po tym, jak wkurzyli fanów finałowym odcinkiem 🙂?
Jakoś to ogarną. Z tym finałem GoT, to dziwna sprawa, bo ostatnie kilka odcinków zaczęło wyglądać jakby nagle ktoś scenarzystom przypomniał, że trzeba zagęszczać ruchy i ogólnie kończyć temat. Ja byłem dość mocno wkurzony na koniec, tym bardziej, że oglądąłem i czekałem na kolejne sezony. Słyszałem coś o tym, że mają kręcić prequel, ale nie wiem jak daleko to jest. Gwiezdne Wojny trochę zacząłem już zlewać. Nie byłem nawet na ostatniej części, ale jak zdążę, to może dla formalności skoczę po Nowym Roku.
Może kiedyś to ruszą, w końcu King to większa marka niż Sapkowski 😉 A co do MW to moja koleżanka się z nią aktualnie męczy.
Ciekawa rzecz, o dziwo, połączona z tematyką pokątnych.
Jest jakieś opowiadanie Kinga (nie pamiętam, z którego zbioru) o Rolandzie rewolwerowcu. Podróżuje przez pustkowia, kładzie się spać, budzi się w środku nocy, otoczony przez Wiedźmy. Dosłownie, leżące obok niego. Nie może się ruszyć z powodu jakiegoś tam czaru ale wie, że laski go nie zabiją, bo ma tajemniczy medalion, którego one nie mogą tknąć i który odbija zabójcze zaklęcia.
I tu się zaczyna najlepsze - koleś leży sparaliżowany, nie można go zabić, ale można go np. okaleczyć, ujebać mu ręce, nogi etc? Otóż nie 😀
Roland zalicza blowjob train - każda z wiedźm po kolei robi mu laskę, dochodzi, zasypia, budzi się rano i rusza w dalszą drogę 🙂 100% Kinga w Kingu ;D
Muszę poszukać tego opowiadania, jakoś umknęło mi, a Twój krótki opis brzmi świetnie 😉
Dojechałem do końca sezonu. Podtrzymuje wszystkie uwagi, na dodatek, rozbawiło mnie wojsko Nilfgardu (czy jak tam się zwie owa kraina) w strojach żywcem z Akademii Pana Kleksa.
Do tego nie przekonuje mnie Yennefer. Jako postać, jest interesująca, ale ni w ząb nie odzwierciedla książkowej.
To rzekłszy, wyrażam zniesmaczenie, ze jeden nie czytał, drugi tylko słyszał, a trzeci nie ma zdania.
Swoją drogą WielkiAmatorze, przeczytałeś harrypotera, a nie wiedźmina? Fe. I wstyd.
Ja powiem tak - serial nie jest tak zły, jak niektórzy go oceniają, ale i nie tak dobry, jak mógłby być. Przy czym znam książki, znam komiksy Polcha, natomiast gier co ciekawe nie, więc porównanie mam tylko z częścią literacką.
Z wad:
- naprawdę miejscami widać brak budżetu, bo efekty są co najwyżej znośne. Ja wiem, porównujemy wszyscy z GoT, ale... jak nie masz szmalcu na sceny batalistyczne (bitwa o Sodden to jakiś żart, chociaż ciekawie ogląda się zamek Ogrodzieniec), albo naprawdę dobre CGI (pękające ściany i dach w odcinku z dźinem wyglądają jak robione za karę na informatyce), to zakryjmy je pracą kamery albo choreografią. Jeż z Erlenwaldu to też jakaś sierota po przejściach - poszukajcie sobie w necie fanowskich wizji, które wyglądają jak orły przy tym wyskubanym kurczaku. O złotym smoku nie wspomnę XD ale to chyba zrobili specjalnie, żeby nawiązać do... wiadomo czego.
- może nie aktorzy jako tacy, ale ich dobór do pewnych ról i zmiany w postaciach. Co z tego, że moim zdaniem Yennefer dostała całkiem zgrabne origin story, a aktorka się stara (i ma zgrabne cycki XD ), skoro nijak do tej roli nie pasuje? Nie i jeszcze raz nie. Na widok takiej Yen, jaką znają fani książek, mogłaby co najwyżej otworzyć portal do Radomia czy innego Sosnowca i spierd***. Driady z Brooklynu nie wywołują niczego poza śmiechem (i nie w tym rzecz, że są czarne, ale takie z nich driady, jak ze mnie primabalerina) że nie wspomnę o całkowitym przemodelowaniu postaci Fringilli Vigo, Vilgefortza czy nawet Cahira
Plusminus
- chaos w scenariuszu jest, ale żeby posklejać to wszystko naprawdę sensownie, trzeba by przynajmniej jeszcze jednego sezonu na same opowiadania
- muzyka nie jest może zła, ale wtórna do bólu. Niezapamiętywalna czołówka, w momentach "dramatycznych" nudne do porzygu zawodzenia i właściwie, gdyby nie "Kotlok daj Hekserowi" (znajdźcie na YT, serio!) nie byłoby o czym mówić
Plusy
- serial jest w miarę zrozumiały nawet dla osób nie znających pierwowzoru - wiem, bo zdarzało mi się robić już za tłumacza z wiedźmińskiego na nasze 😉
- cokolwiek nie mówić - Jaskier, Ciri, Tissaia czy nawet Calanthe robią robotę. A Cavill jako naczelny Wiedźmak jest co najmniej tak samo wiedźmakowaty, jak Żebrowski.
- może wreszcie nie tylko holyłudy zobaczą, że istnieje coś takiego jak dobra, polska literatura, która nadaje się do ekranizacji, ale że w ogóle mamy bogatą kulturę i sztukę?
- może nie ma takiego bogactwa memów i lolcontentu jak przy GoT, ale to dopiero pierwszy sezon, więc powinni się rozkręcić.
Ogólnie polecam, choć wielkich ochów i achów nie ma. Takie czasami ledwo 6, innym razem mocne 8, więc powiedzmy 7/10 można średnio dać.
Chcesz wziąć udział w dyskusji?
Zaloguj się