Choć gościem Pokątnych jestem od dłuższego czasu niedzielnym, a i to w najlepszym wypadku, to poruszana jest tak fundamentalna kwestia, że pozwólcie i mi zająć stanowisko.
Pierwsza kwestia: poczekalnia. Wygląda na to, że od dawna już nie ma pomysłu na jej działanie, a w obecnej postaci odbierana jest przez ogół jako dysfunkcyjna. Zdaje się, że jej usunięcie nie przyniosłoby szczególnie straszliwych konsekwencji, a uprościło zasady panujące na portalu. Oczywiście istnieje ryzyko, że od czasu do czasu jakiś szmelc opublikowano by w towarzystwie grubo zacniejszych tekstów, ale czy to im by tak zaszkodziło? Może nawet, na zasadzie kontrastu, bardziej doceniani byliby ci autorzy, którzy lepiej potrafią posługiwać się piórem. Ponadto, nie oszukujmy się proszę - nie jesteśmy (piszę liczbą mnogą, gdyż sam też zaliczam się do pocztu autorów) żadnym elitarnym gronem, którego dobre imię byłoby zagrożone skalaniem przez dokonania maluczkich. Przypadkowa grupa amatorów, którzy chcą pisać dla sobie podobnych - to jest prawdziwy obraz przedsięwzięcia pod tytułem Pokatne.pl.
Kwestia następna: dodatkowe kategorie, oznaczenia i wyróżnienia. Tu się streszczę, już zresztą wypowiadałem się na ten temat w innym wątku. W moim odczuciu to szkodliwy nonsens. Jesteśmy nieliczną, a do tego już wystarczająco skłóconą wewnętrznie bracią. Dodatkowe podziały na tych, co mogą więcej (przyznawać wyróżnienia i nagrody) i których zdanie jest warte więcej, jedynie pogłębią problem. Po cóż miałbym oceniać opowiadanie, skoro ktoś odgórnie uprzywilejowany już to zrobił za mnie? Po co komentować, gdy i tak słowa lepiej usytuowanych będą dobitnie spoglądały na mnie kolorem lub znaczkiem już od frontu? Nie tędy droga.
A jak już rozprawiamy na takie tematy, to chciałbym podzielić się też refleksją na temat systemu oceniania w ogóle. Jak niechciany sen powraca w dyskusjach wątek niezasłużonych ocen, niewidzialnych trolli i hejterów, not pozbawionych choćby słowa komentarza. Kasowanie ocen jest rozwiązaniem połowicznym i kontrowersyjnym, a na pewno nie likwiduje istoty problemu.
Tak się składa, że byłem niegdyś członkiem redakcji pewnego hobbystycznego portalu - mniejsza o tematykę, ale pod swoją opieką miałem przez dłuższy czas m.in. dział poświęcony twórczości użytkowników (a także samych redaktorów). Były to wprawdzie prace graficzne, a nie teksty, ale to na istotę sprawy nie ma wpływu. Borykaliśmy się tam z podobnymi bolączkami, dopóki nie wprowadziliśmy dwóch dość radykalnych ograniczeń. Po pierwsze, pozwalaliśmy na ocenianie (w szkolnym systemie, od 1 do 6) wyłącznie zarejestrowanym użytkownikom. Po drugie, ważniejsze, wystawienie noty było możliwe tylko wraz z uzupełnieniem pola na komentarz wobec ocenianej pracy. Rewolucja, która nie wszystkim wówczas się podobała.
Skutki wprowadzenia tych zmian były różnorakie. Najpierw, co spodziewane, drastyczny spadek liczby ocen, co wielu twórców rozsierdziło - jak się okazało, części z nich zależało bardziej na iluzorycznym uznaniu w postaci cyferek średniej, niż na przejrzystej dyskusji i oczyszczeniu atmosfery. Później sytuacja zaczęła się normować, zanotowaliśmy wzrost rejestracji nowych kont, ale i ocen podpartych lakonicznymi komentarzami pokroju "całkiem niezłe, 4" bądź "słabo, dla mnie 2". Gdy jednak takie wpisy były widoczne dla wszystkich, pod konkretnym nickiem, przynajmniej część dawała się wciągnąć w nieco dłuższą wymianę zdań, na przykład z samym autorem. Były, ma się rozumieć, także przypadki beznadziejne, jak konta zostawiające wszędzie komentarz "asdfgfkjhaasd" i ocenę 1, czy meteory, które stawiały jedną-dwie noty i nie zaglądały na stronę już nigdy więcej, lecz tych pierwszych moderatorzy byli w stanie bez wyrzutów sumienia szybko banować, a tych drugich jest pełno na każdym internetowym portalu bądź blogu. Ogółem, eksperyment wyszedł na plus, większość użytkowników pogodziła się z mniejszą niż wcześniej liczbą ocen na korzyść większej miarodajności uzyskanej średniej oraz lepszego pola do wymiany poglądów. Po około roku nikt nie postulował już powrotu do dawnych metod.
Z własnych internetowych doświadczeń pod rozwagę.