Mam takie pytanko...w sumie bardziej do męskiego grona...ale wdzięczna będe za każdą poważną odpowiedź...
Czy znając się 7 lat, będąc 3 lata po ślubie nie moge liczyć już na nic poza standardowym seksem,, tylko w sypialni, tylko w max 2 pozycjach, według określonego schematu...???
Jestem właśnie w takim związku...seks zawsze był ok...ale już przed ślubem się popsuło...myślałam że to stres przed ślubem...później sobie tłumaczyłam że to z powodu współnego mieszkania z teściami...ale jesteśmy już na swoim od 2 miesięcy...a nie zmenilo się nic..
Wieczorny seks, zaczynający sie od kilku pocałunków i 2 okeślone scenariusze...albo lodzik i ja na górze albo bez lodzika i on na górze...
Próbowałam już chyba wszytskiego...ale jak tu się nie zdenerwować jak próbuje go chociaż pocałować czy troszkę podrażnić a on albo zmęczony, albo nieskupiony, albo go łaskocze, albo go boli...no masakra normalnie...dobrze że go jeszcze głowa nie boli...
Co jest nie tak?
hmm... ja jestem z tym samym facetem 8 lat. Sypiamy ze sobą regularnie, i powiem tak... ciężko po takim czasie ciągle robić coś nowego.
Mówisz, że robiłaś już wszystko, tzn? Pewnie przerobiłaś już wszystkie możliwe sztuczki typu seksowna bielizna czy kolacje przy świecach..
A może by tak zacząć erotyczne zabiegi już od rana.
Ja zawsze mówię, ze facet zapracowuje sobie na seks przez cały dzień.
Może w wolnej chwili wyślij mu nieco pikantniejszego smsa, skuś go na chwilę takiej erotycznej gry słów. Może kiedy już dużo wcześniej nabierze erotycznego nastawienia, w nocy będzie nieco bardziej pomysłowy.
A może zapytaj wprost o co chodzi? I co sądzi o waszym pożyciu.
Nie do końca chodzi mi o nowości...Raczej o to że go wogóle cieżko zachęcić do czegokolwiek...a jak już co to jest jeden scenariusz i dobre jest...jemu dobrze...mi nie koniecznie...
Próbowałam budować atmosferę i kilka dni...i jeden dzien i godzinę...ale nic z tego...bielizna już była...i kolacja...i filmy podsuwałam...i starałam się wybadać delikatnie o co biega...ale nie wiele mi się udało...najlepiej to na niego działało jak przez np 2 miesiące ani słowem ani niczym nie zdradzę że mam ochote...jak nie chce...jak ani go nie przytulam ani nie całuje...to się wreszcie zmotywuje...
dowiedziałam się tylko że nie ma nastroju ochoty...nie może się skupić...
chciałabym po prostu widzieć ze go pociągam i to czuć...czy to tak wiele?
Może powinnaś z nim otwarcie o tym porozmawiać często to pomaga ... Szczerość to podstawa udanego związku pozdrawiam życzę szczęścia ...
Ja również jestem 8 lat w związku i mam mały problem z moim facetem. On jest chętny na seks tylko w weekendy(najlepiej w sobotę). W tygodniu nie mam na co liczyć, bo on jest zmęczony, chce spać, boli go głowa itp. Jedynym pocieszeniem jest to, że lubi eksperymenty i dzięki temu przerobiliśmy w łóżku prawie wszystko, co tylko podpowiadała nam perwersyjna, wyuzdana wyobraźnia. Najgorsza w związku jest duża różnica temperamentów między partnerami.
Związek matrymonialny to nic innego jak FORMA LUDZKIEGO ZNIEWOLENIA. Perfidny proceder mający na celu "jeszcze większe rozleniwienie już i tak wystarczająco leniwych" egocentryków. Związek matrymonialny to podła ludzka intryga, w którą został wplątany NIEWINNY BÓG!
A tak zupełnie bezkolokwialnie... to "kopnij szmaciarza w dupę" i
ŻYJ ODT¡D WYŁ¡CZNIE DLA SIEBIE.
Życie jest najcenniejszym darem ofiarowanym człowiekowi przez Boga, więc nie drugiemu człowiekowi o nim rozstrzygać!
Ejże, nie chciałbym cię martwić, ale może byc tak że twój facet po prostu ma kogoś. Wiem to po sobie. Zdecydowanie straciłem ochotę na seks małżeński gdy pojawiła się alternatywa - wiadomo każda nowość bawi zdecydowanie lepiej niż wieloletnia rutyna. Z nowych doznań najcudowniejsza była ciasna pochwa na dodatek wspomagana pewną szczególna umiejętnością miarowego uciskania tkwiącego w niej członka...ach..gdyby moja żona to potrafiła...
Hmm to co ja mam powiedzieć 🙁 Wy jesteście kilka lat po ślubie, a my jeszcze ślubu nie mamy, poza tym znamy się o wiele krócej niż Wy.. I co? Seks oklepany jak 150. Czasem sobie myślę, że już wolę zabawiać się sama niż kolejny raz się wynudzić. I żeby nie było, że tylko narzekam, to rozmawiałam z nim, proponowałam zmiany, inicjowałam urozmaicenia typu wspólna kąpiel, striptiz itd. Ostatnio w akcie desperacji kupiłam sobie wibrator: http://dirtydiana.pl/produkt-567554--WIBRATOR__ODECO_R%C3%93%C5%BBOWY.html i zaczęłam się masturbować nie zważając na niego. Tylko pytanie, czy to coś zmieni, czy doprowadzi do rozłamu w naszym związku... Dodam jeszcze, że nie mamy jeszcze 30-ki.
hej! próbowałem wczoraj wpisać odpowiedź, ale coś nieposzło. Więc jeszcze raz dziś.
Myślę że czasami tak w związku njest że niemożna się dogadać, ale trzeba próbować nieustannie. a teraz ode mnie pytanie, bo tak aprawdę to będzie 2 w jednym: odpowiedź i pytanie. Ja z moją M, jesteśmy już dziewięć lat, od dwóch miesięcy jesteśmyzaręczeni, i tak jak przed zaręczynami wszystko było jak należy z seksem to teraz M wplata ciągle do seksu cesarza i boga i nawija mi czy oni byli by zadowoleni? Nie wiem czy tak jakoś się da to wytłumaczyć ale proszę o pomoc. Nie wiem czemu przed zaręczynami nawet ona była bardziej myśląca o rużnorodności a teraz stała się zupełnie obojętna. Pozdrawiam!
Kazik
Sposob na nakrecenie faceta w dlugoletnim zwiazku?
Dwie rady dla kobiet.
1. Mocno dziala widok porzadania innych facetow wobec partnerki. Nie wiem jak ta informacja moze sie przydac, ale moze np na imprezach pokokietowac innych? Tylko po to by Twoj facet widzial jak kto inny sie slini na Ciebie.
To dziala.
2. Prowokowanie. Wg moich doswiadczen cos takiego ze np facet lezy sobie i kobieta przychodzi do niego w seksownej bieliznie i tak jednoznacznie prowokuje jak na flmach lub wrecz rzuca sie na niego itd... to czasem daje odwrotny efekt. To dziala tylko jesli facet jest nakrecony. Ale samo w sobie, moze wrecz zaszkodzic. Bo facet moze rzeczywiscie w tym momencie nie miec ochoty, a odczuwa to jako presje. Ze teraz to on musi sie spisac. To jest cos jak stawianie pod sciana.
Prowokowanie nie pownno byc jednoznaczne. Czyli np powinno polegac np na tym ze kobieta chodzi niekompletniie ubrana. np jakis szlafrok, nic pod nim i co chwile cos tam sie spod szlafroka wylania itd itp. Dobrze wtedy wcale nie zwracac uwagi na swojego mezczyzne tylko zajmowac sie swoimi domowymi sprawami. Tak zeby nie czul ze teraz on ma za zadanie zadzialac. To musi wyjsc samo z niego tak zeby po jakims czasie mial ochote zerwac ten szlafrok z niej.
Tam nie mowie juz o takich oczywistych sprawach jak dbanie o wyglad itd.
Jak nie dzialaja powyzsze to ja zalecam by nie meczyc chopa tylko dac mu spokoj i znalezc sobie na boku kogos kto bedzie bardziej odpowiadala temperamentem Bedzie to z korzyscia dla obojga.
Chcesz wziąć udział w dyskusji?
Zaloguj się