"Właściwie jaką fizjologiczną funkcję ma to owłosienie?"
Czytałam, że zatrzymuje bakterie, czy coś w tym stylu
Owłosienie łonowe zawsze było jednym z atrybutów kobiecości/męskości. To odróżniało dziecko od osobnika „w wieku rozrodczym”. Kiedyś dziewczynki nie mogły się doczekać, kiedy będą miały włosy łonowe, bo to oznaczało, że „stają się już kobietami”. Rozmawiając, nazwijmy to, z dojrzałymi kobietami, często można usłyszeć, że nie mogły doczekać się, kiedy będą dorosłe. Teraz od nastolatek często słychać, że nie chcą być dorosłe. Być może usuwanie włosów łonowych, jak wspomniałem jednego z atrybutów kobiecości, jest podświadomą chęcią pozostania dzieckiem, dziewczynką, najwyżej dziewczyną, a nie kobietą.
I proszę, nie powołujcie się na higienę, bo to śmieszne. Owłosienie nie ma nic wspólnego z higieną w XXI wieku, tylko z tym, czy się myjemy i czym. Gdyby przyjąć, że brak owłosienia jest niezbędny dla łatwego utrzymania higieny, to dlaczego panie nosicie takie długie włosy na głowie. Starach pomyśleć ile w takich długich włosach bakterii i innego świństwa. Może chociaż zgólcie je „na jeża”, dla higieny?
A co do mnie, to kochając się z „wygoloną” kobietą mam gdzieś tam z tyłu głowy wrażenie jakbym robił to z dzieckiem, a pedofilem nie jestem i takie kobiety mniej mnie podniecają. Krótko mówiąc: wolę te z owłosieniem łonowym, jednakże miło jest, jeśli „czarny trójkącik” jest zadbany.
Tak się składa, że obecnie mam polecaną przez ciebie fryzurę - jestem ostrzyżona na jeża, i bardzo mi z tym dobrze. Trenując na siłowni nieraz pięć razy w tygodniu, biegając, jeżdżąc na rowerze i często korzystając z basenu miałam serdecznie dość suszenia nieraz dwa razy dziennie długich włosów, a z taka fryzurą nie ma problemów. A jaka oszczędność szamponu! 🙂
Ogólnie czuję się wystarczająco kobieca, żeby nie musieć przejmować się czy taka fryzura lub tez brak owłosienia intymnego ujmuje mi kobiecości. Mój partner też jakoś nie narzeka 🙂
Chcesz wziąć udział w dyskusji?
Zaloguj się