Już dość dawno temu wyczytałem pod opowiadaniem pt: "Przepchaj mi rurę" komentarz P.T. deal z dnia 1 kwietnia 2017 o treści: "Jeszcze trochę i lekarze zamiast Viagry na receptę będą zapisywać opowiadania xxx_lorda. Cuda, panie, cuda ; )"
To nasunęło mi myśl, że rzeczywiście, zupełnie na serio, opowiadania można zalecać jako lek na zespoły zaburzeń somatycznych takich jak impotencja i według klasyfikacji ICD10: F52.0 Brak lub utrata potrzeb seksualnych lub F52.1 Awersja seksualna. Brak przyjemności seksualnej.
W literaturze anglosaskiej często pisze się o zespole "hypoactive sexual desire disorder", występującym często wśród kobiet.
Sądzę, że ponadto niektóre opowiadania mogą stanowić nie tyle lekarstwo ile "remedium" na pewne uciążliwe wzorce zachowań, na przykład takie jak: nasilona zazdrość, obniżona tolerancja na zachowania innych.
Przykładem takiego oddziaływania mogą być wpisy P.T. Julcia552, która pod opowiadaniem P.T. Diabełwgłowie pt: "Mazurska gorączka (II)" napisała w dniu 28 lutego 2018, że: "To opowiadanie do którego wracam co jakiś czas i za każdym razem nasuwają mi się jakieś wnioski. Stąd tyle komentarzy ;P"
Wiele opowiadań kobiet jest pomocnych w sytuacjach "niedosytu towarzyskiego", tęsknoty, pragnienia zmiany sytuacji życiowej. Jako przykład podałbym tu tekst P.T. Krystyna pt: "W co grasz ze mną?".
Niektóre opowiadania mogą posłużyć do podobnego celu, a mianowicie jako przestroga. Jako przykład można wymienić tekst Dandelion'a pt: "Smarkula".
Mój niniejszy wpis ma na celu stymulowanie dyskusji, bądź zgłaszanie przykładów na opowiadania, które prócz walorów "rekreacyjnych" mogą stanowić lek lub remedium.