Tytuł wiele wyjaśnia. Zastanawiam się, jak podejść do tematu opowiadania z perspektywy postaci niezbyt mądrej. Takiego bohatera nie stać na metaforę i dowcip, a jakoś trzeba tekst satysfakcjami nasycić. Co Waszym zdaniem może z powodzeniem zastąpić te środki? Da się w takiej konwencji jakoś sprytnie mądrość ukryć? Może lepiej przejść na narrację z perspektywy wszystkowiedzącego obserwatora, który — jeśli jest taka potrzeba — będzie tylko czasami przytaczał myśli głównego bohatera?
Nie jest to dla mnie temat naglący, bo priorytety mam inne. Nie oczekuję też jednego, najlepszego rozwiązania, bo takie nie istnieją. Tak tylko próbuję odkurzyć forum i może się czymś zainspirować :-)