Marc rzekł:
A co Wy na taki pomysł żeby w Warsztacie członkowie loży mogli przeredagować dany tekst i dołączyć go jako szkic, który autor mógłby zatwierdzić albo odrzucić?
Tylko jeśli autor danego tekstu o to jednoznacznie poprosi. Nie można zmieniać cudzego tekstu bez zgody jego autora! Chociaż bardziej widziałbym to jako „brudnopis”, którego zapisy nie pojawiałyby się w komentarzach, i który byłby usuwany, jeśli opowiadanie trafi do zbioru głównego. W takim brudnopisie mogłyby się znaleźć propozycje, wskazówki, jak lepiej dane zdanie lub fragment mógłby brzmieć oraz inne pomniejsze uwagi (interpunkcja, ortografia itp.). Przeredagowanie całego tekstu raczej nie ma sensu. Każdy ma swój (a przynajmniej powinien mieć) styl pisania. Jeśli ja przeredaguję całe opowiadania autora X, to już nie będzie to opowiadanie autora X, tylko moje, w moim stylu. A to już niedobrze…
Jeśli ten lub podobny pomysł wejdzie w życie, to integralną jego częścią musi być możliwość przedłużenia pobytu tekstu w Warsztacie. Decydowałby o tym autor opowiadania.
Sztywny rzekł:
Czy następnym razem nie pójdzie na łatwiznę i całkowicie przestanie redagować własne opowiadanie, oczekując, że inni zrobią to za niego?!
Nie widzę takiego zagrożenia. Jeśli autor nie poczyni postępów, będzie powielał te same błędy, to po prostu nie znajdzie się chętny do „zaopiekowania” się jego tekstem. Ładnie ujęła to Agnessa Novak w poście z 9 lipca 2019.
Marc rzekł:
Ja odbieram to w ten sposób, że autorzy nie zabierający głosu w tej dyskusji o wprowadzeniu zmian po prostu popierają obecny stan rzeczy.
Ryzykowne i jakże wygodne twierdzenie. Może nie wierzą w możliwość głębszych zmian? Może nie są pewni, czy własne pomysły są dobre? I czy administracja portalu w ogóle oczekuje jakiś nowych propozycji? A może jest im wszystko jedno, jak będzie zorganizowany portal, bo potrzebują tylko miejsca do publikacji własnych tekstów z informacją zwrotną w komentarzach?
Agnessa Novak rzekła:
Nie wymagam ani nie wymuszam zmian, natomiast jeśli kogoś będzie interesowało moje zdanie, to się nim podzielę. To, czy ktos weźmie go pod uwagę, to inna sprawa
Ja również. W takiej sytuacji mogę podzielić się również swoimi pomysłami, chociaż wolałbym, aby ktoś (czytaj: Administracja) wziął je pod uwagę, co nie znaczy, musi się z nimi zgadzać.
Krystyna rzekła:
Jeżeli jakiś tekst uważam za dobry i gotowy do opuszczenia Poczekalni, to po pierwsze głosuję ZA i piszę o tym w komentarzu
Tylko że Poczekalnia jest tak skonstruowana, że o jakimkolwiek nowym wpisie w praktyce nikt się nie dowie. Trzeba by regularnie przeglądać wszystkie, a przynajmniej większość opowiadań tamże, co nie jest realne. Swego czasu postulowałem dodanie w Poczekalni kolumny „najnowsze komentarze”., ale to też nie przeszło
🙁 .
Sztywny rzekł:
No to co? Podyskutowaliśmy, poprzerzucaliśmy się pomysłami... Działamy czy nie? Co robimy?
I na gadaniu, jak zwykle, pewnie się skończy, bo jeśli chodzi o działanie, to piłeczka leży po stronie administracji „Pokątnych”. A te działania lub nie, zapewne, również jak zwykle, zależą od kasy. Cóż, w naszej cywilizacji ostatecznie wszystko sprowadza się do pieniędzy…