@Tomp Wcięcie wstawia się klawiszem tabulatora. Jeśli jeden za mało można dać więcej.
Pogrubienie można wybrać z menu edytora (B). Nie ma możwliwości wstawiania emotikonów w tekście opowiadania.
@INDRAGOR 1) Gdzie napisano, że "emotikonów nie używa się w opowiadaniach"? Znam opowiadania drukowane przez szacowne wydawnictwa z całą paletą obrazków wśród tekstu, a co dopiero z emotikonami. W moim opowiadaniu cytuję SMS-y, a tam emotikony są na porządku dziennym.
2) Wyodrębnienie cytowanych SMS-ów kursywą lub zamknięcie ich w cudzysłowie to (moim zdaniem) ostateczność przydatna w protokóle (>MrHyde 😉 ), ale nieprzystająca do literatury. Ich cytowanie porównałbym do grafiki. Uważam, że edycja tekstów jest zabiegiem par excelence autorskim. Jest środkiem wyrazu porównywalnym z ilustracją.
Dodam, że nie ma też możliwości wstawiania symboli ">" i"<" - nawet w komentarzach - co bardzo utrudnia wyrażanie niektórych treści, np. dot. przedziału zamkniętego. 😉
Konkretnie kiedy piszę: przedział zamknięty obustronnie od 1 do 10, czyli nawias 1 ;10 nawias, po naciśnięciu "Wyślij" pojawia się tekst zerowy - nawet spacji nie ma. 😉
No tak, a z jakiego drewna robi się najlepsze półpauzy?
I nut muzycznych nie ma jak wstawić. Bryndza 😉
@ Indragor
Piszesz najpierw: "– Jeśli ktoś nie potrafi wyrazić emocji, uczuć za pomocą słów, nie powinien brać się za pisanie opowiadań, ogólnie mówiąc, tekstów literackich" a potem sam sobie zaprzeczasz: "Czy w związku z tym nie można używać emotikonów? Można, ale ostrożnie i tylko w uzasadnionych przypadkach. Na przykład przy cytowaniu esemesów".
No właśnie. W "Prowincjonalnym folklorze" akurat cytowałem esemesy i tych emotikonów mi brakowało.
Jeśli chodzi o stylizację, to do stylizacji nadaje się wszystko, nie tylko emotikony. Na przykład uchybienia ortograficzne, gramatyczne, stylistyczne. Na przykład wtręty graficzne. Na przykład krój czcionki, wcięcia wszelakie.
Nie mów, co autorowi wolno, a co nie. Oceń efekt stylizacji PO a nie PRZED użyciem środków wyrazu, jeśli nie wiesz, jak będą użyte i jaki efekt dadzą.
Kontynuując wątek edycji tekstu, to "teatr," pardon, tekst "mój widzę ogromny, wielkie powietrzne przestrzenie..."... A wracając na ziemię, marzy mi się tekst, w którym najeżdżając myszką (może z klikiem prawego klawisza) na leksem widziałbym rozwijane menu kontekstowe, np. zawierające odnośnik do słownika, link do grafiki przedstawiającej daną rzecz, link do filmiku, jeśli taka jest intencja autora, by coś tak ilustrować, link do pliku muzycznego, link do poprzedniej części, link do... itd itp. Jakżeby pomogło MrHyde'owi zrozumieć, co znaczy "rasza", gdyby po takowej operacji myszowej wyświetlił mu się film z baraszkującymi gazelami! [Rasza]. Jakże bym chciał nieumieszczać we wstępie objaśnień słów munighi, saklavi - wystarczyłaby operacja myszką i objaśnienie pojawia się chcącemu natychmiast na ekranie [Rasza]. A może po operacji myszą na słowie "sitar" ktoś usłyszałby nagranie koncertu na tym instrumencie [Rasza]? Czy nikogo nie pociągają takie możliwości?
A co dopiero podręczniki!
Mimo, że wiekowo sytuuję się dużo powyżej średniej, literaturę współczesną widzę inaczej niż jako kontynuację książek drukowanych, tyle że wyświetlanych na ekranach w jakiejś obecnie praktykowanej, prymitywnej formie zwanej e-bookiem. Literatura musi zmierzać w kierunku multimedialnym. Tekst to tylko baza.
I - z całym szacunkiem do zauważalnego ogromu wiedzy interlokutorów - naigrawanie się z niemożności dodawania nut do tekstu jawi mi się osiemnastowieczne (wtedy w zasadzie nie znano nut). Czy naprawdę wszyscy jesteście starsi ode mnie? Co najwyżej duchem!
Chcesz wziąć udział w dyskusji?
Zaloguj się