Witaj na Głównej @NewRomantic.
Z komentarzy już wiesz co Cię tu czeka 🙂
Z mojej strony (jeśli mi wybaczysz pierwszy, lakoniczny komentarz) uważam, że jesteś powiem świeżości na tym portalu i możesz jeszcze zawstydzić publikujących tu autorów.
Co do opka uważam go za spójną i zamkniętą całość. Kontynuacje zawsze niosą takie ryzyko, że trudno jest czymś zaskoczyć czytelnika, niemniej życzę Ci powodzenia.
Gdybyś nie wspomniał na wstępie, że Wiolonczelistka powstała na motywach zaczerpniętych z komentarzy @Rascal pomyślałbym, że napisałeś ją pod mocną inspiracją ostatnich dokonań @Vee.
Shibari, fellatio, smyczki, relacja doświadczonego mistrza i ambitnej adeptki – znamy to. Tylko, że wszystko wrzuciłeś do jednej zupy, doprawiłeś nieco Wikipedią i wyszło trochę niestrawnie, bo mało autentycznie.
Nieśmiała dziewczyna, która wcześniej nie współżyła, po paru sesjach uprawia shibari? Really??
Z technicznych spraw, chronicznie nadużywasz w tym opowiadaniu konstrukcji ze spójnikiem "że" , w jednej wypowiedzi nieraz kilkukrotnie, co momentami strasznie ŻĘzi.
Podsumowując, Wiolonczelistka oczywiście trzyma poziom Strony Głównej, ale to tyle, a może: aż tyle.
Zgadzam się z @unstableimagination.
Tekst jest oczywiście nieporadny językowo w sposób charakterystyczny dla debiutantów ale:
nie opowiada o zerżnięciu matki, córki, babki, nie mówi o dwudziestocentymetrowych penisach i dziesięciu orgazmach na godzinę, nie promuje chamskich, dominatorskich zachowań i to oceniłbym pozytywnie, zachęcajac autora do szlifowania swych umiejętności pisarskich.
Jako dobre rady poleciłbym, żeby zamiast pisać:
ten piękny szczery uśmiech to było coś pięknego
itp.
po prostu opisz szczegółowo wygląd dziewczyny, podkreślając jej atuty,
zamiast pisać
Impreza trwała. Tańce, różne zabawy i tak dalej.
po prostu opisz tę imprezę.
Stwórz odpowiednią scenografie dla wydarzeń, aby czytelnik mógł sobie to wszystko łatwo wyobrazić.
No i poczytaj o edycji, bo w szkole tego nie uczą.
Kolejny powrót po dłuższej nieobecności, tym razem mistrzyni budowania erotycznego napięcia za pomocą tekstylnych detali. 😉
Opowiadanie dla amatorów tekstów przedkładających subtelność i zmysłowość nad dominację i wulgarność.
Ps. Nie sposób nie odnieść się do rozgorzałej dyskusji na temat trollingu. Podpisuję się obiema rękami pod apelem @KawaiiKiwi do potępienia wulgarnych i prostackich komentarzy.
No widzisz @unstableimagination a ja właśnie uwielbiam teksty z niedopowiedzeniami , choć zdaję sobie sprawę, że zawęża się w ten sposób grono osób, którzy to zrozumieją.
Ps. Nie wiem o co chodzi z tymi "świeczkami " ale to niedopowiedzenie jest dla mnie inspirujące 😉
Był tak zakochany w mieszkającej nad jeziorem kobiecie?
To opowiadanie jest o różnych rzeczach ale na pewno nie o miłości 🙂
Dlaczego narrator tak chętnie popada w tę dygresję, gdy tocząca się akcja nie ma z tym nic wspólnego?
Dygresja
Czyń według swej woli.
ma takie znaczenie dla fabuły, że jest tym, w co jak uwierzył bohater, pozwoli mu przejść przez tytułowe bramy żądz.
@Tomp
straciłem orientację i zniechęciłem się do dalszego czytania. Kto, z kim, o czym?
Mimo sympatii na pewno nie można powiedzieć, że się wzajemnie rozumiemy 😉
Ponadto ja mam takie zasady, że nie oceniam i nie komentuję tekstów, których nie przeczytam do końca.
@Rascal
takie opowiadanie prosi się o długą, ciężką formę całej ballady
@Rascal to jest moja największa bolączka, bo nie potrafię być gawędziarzem i snuć tak historii. Jak w mojej głowie rodzi się jakiś pomysł wydaje mi się, że napiszę o tym powieść, a finalnie wychodzi "teledysk" i dziesięć stron.
w lustrze spojrzałam na ostatki wakacyjnej fanaberii pofarbowania włosów na lawendowy
Chciałbym to zobaczyć, no ale od czego jest wyobraźnia 🙂
Podzielam wszystko co napisał @Mike Echo. Widzę, że to będzie większa całość, w którą włożyłaś wiele pracy, aby oddać realia tamtych miejsc i tamtych czasów, jak również stworzyć odpowiedni klimat dla swej opowieści. Nie pozwól żeby błędy, których jest znów sporo (nie będę Ci wypisywał , bo ich nie poprawiasz ) obniżały wartość tego co piszesz.
Bardzo klimatyczny, świetnie napisany tekst o prawdziwych ludziach, którzy mają swoje wielkie pasje i wielkie kompleksy, i jak trudno jest nieraz z jednym i z drugim żyć, ale czasem właśnie dzięki nim, wydarzyć się mogą największe i najbardziej magiczne przygody.
Przeczytałem jednym tchem i daję dychę. A jutro z rana pędzę na Turbacz. W jesiennych barwach mogą wyjść niezłe zdjęcia 😉
Nie da się ukryć, że jedynym podmiotem w tym zdaniu jest deszczyk.
Ja napisałbym tak:
W drodze do domu lekki deszczyk moczył mi włosy.
Bo przecież nie chodzi nam o taką wieloznaczność, kto wraca do domu: protagonista czy deszczyk 🙂
Piękny, poetycki tekst.
Klimat, który budujesz za pomocą detali i rozmaitych smaczków jest jak obraz malowany pędzlem artysty. Bardzo nastrojowe i finalnie oniryczne opowiadanie. Niestety wykonanie pozostawia sporo do życzenia. Jeśli chcesz listę proszących się o poprawę baboli wysłałem na priv.
Cześć @Maciejko
Proszę mi tylko nie opowiadać, że nie umiesz pisać, bo Wakacyjną Przygodą udowodniłaś, że potrafisz stworzyć wciągającą fabułę i plastyczne opisy seksu, ale również oddać emocje. Tamten takst bardzo mi się podobał, tu brakło tego wszystkiego o czym wyczerpująco napisała @Rascal.
Widzę, że to Twoje drugie podejście do tego tematu. Przemyśl co stało za sukcesem Wakacyjnej Przygody, posłuchaj @Ras i czekam na trzecie podejście, bo potencjał jest.
Ponieważ zostałem poniekąd wywołany do tablicy, chciałem poniżej przedstawić moje zdanie dotyczące problemów z transformacją weny autorskiej.
Renata Alina Skalska siedziała wpatrzona w pusty monitor swojego MacBooka, kiedy zadzwonił telefon. Niechętnie rzuciła okiem na wyświetlacz. Marek Pokącki, jej wydawca, próbował się skontaktować już chyba piąty raz. Nie odebrała i tym razem. Co mogła mu powiedzieć.? Że numeru 8 nie ma i nie będzie? I że to jego wina, bo to on poprosił ją rok temu, żeby zajęła się prozą Salomona Muntza.
– Pani Renatko. Daję pani wolną rękę. Niech pani zorganizuje mu jakieś korepetycje, bo jak się nie poprawi, będziemy musieli rozwiązać z nim umowę.
Pamiętała dobrze tamtą rozmowę. Wahała się wówczas, ale była nowa w firmie i chciała koniecznie pokazać się z jak najlepszej strony.
Dlatego się zgodziła.
Salomon Muntz też dobrze pamiętał tamten dzień. Właśnie otrzymał po raz kolejny, chyba piąty już raz z rzędu odmownego maila na jego wniosek z prośbą o przyjęcie do Loży Autorskiej. Renatę Skalską kojarzył zaś z kuluarów – młode, ambitne dziewczę. Jeśli jej pomoc umożliwiłaby mu awans do jakże upragnionej Loży, dlaczego nie miałby spróbować?
W umówionym terminie wsiadł w samochód i udał się pod wskazany adres.
To, co zobaczył, wchodząc do mieszkania młodej autorki, sprawiło jednak, że mało brakło, a zrezygnowałby już u progu jej drzwi. Ledwo ją rozpoznał.
Po anielskich blond loczkach nie było śladu. Włosy miała zaczesane do tyłu i splecione w długi warkocz. Skórzane spodnie i wysokie glany zastąpiły szarą, kopertową spódnicę, a zwyczajową, białą koszulę, o zgrozo, czarne, nabijane ćwiekami pasy, ledwo zasłaniające sutki jej drobnych piersi.
– To takie korepetycje? – spróbował zażartować, ale natychmiast został przywołany do porządku.
– Nie śmiałabym się na twoim miejscu Salomonie.
W jednej z jej pokrytych czarnymi rękawiczkami dłoni zmaterializowały się, podzwaniając łańcuchami kajdanki, a w drugiej krótki pejcz.
– Zaraz zobaczysz, co to znaczy dobra, mocna fabuła, Salomonie. Kładź się na brzuchu! Natychmiast! – warknęła, wskazując mu wąską pryczę.
Efekt zaskoczenia, który udało jej się uzyskać, sprawił, że natychmiast wykonał polecanie. Po chwili jego ręce i nogi zostały przykute do metalowego stelażu łóżka. Zacisnął zęby, gdy na jego pośladki spadł pierwszy, przeszywający cios pejcza.
– Czujesz teraz, co to znaczy, kiedy mówię, żebyś nie zdejmował nogi z pedału gazu? – Kolejny cios. – Tak będzie za każdym razem, kiedy w najbardziej nieodpowiednim momencie przyjdzie ci do głowy wcisnąć hamulec.– Kolejny cios. – Może to cię w końcu nauczy, jak zadowolić czytelników…
Minęło kilka miesięcy.
Renata Skalska właśnie skończyła liczyć pieniądze zarobione dzięki nowej powieści o tematyce bdsm, kiedy zadzwonił jej wydawca.
– Słucham cię Marku – zaćwierkała do słuchawki. – Jakie tym razem dobre wieści mi przynosisz?
– Renatko. Powiedz, co się dzieje z Salomonem? Miałaś mu udzielić korepetycji. – Ton głosu Pokąckiego był nieprzyjemnie surowy.
– Przychodzi do mnie raz w tygodniu…
– Czytałeś to, co teraz pisze? – przerwał jej. – To przecież już nie jest porno, ani nawet erotyka. Nie wiem, co mu zrobiłaś, ale jego najnowsza proza to jakiś horror. Nikt tego już nie czyta. Proszę cię, zrób coś z nim!
– Oczywiście. Zajmę się tym – odparła, zgrzytając zębami.
Salomon Muntz przybył na korepetycje jak co tydzień, o tej samej porze. Mimo że Renata przyjęła go jak zwykle, zauważył coś niepokojącego w jej spojrzeniu.
– Musimy pogadać Salomonie. – Ton głosu Skalskiej nie zwiastował niczego przyjemnego. – Słuchaj, albo z tobą jest coś nie tak, albo ze mną… Nasze sesje nie przynoszą żadnego postępu. Mało tego. Marek twierdzi, że jest tylko gorzej. – Chwilę mierzyła go wzrokiem, po czym eksplodowała: – Nie mógłbyś w końcu pokazać, że jesteś mężczyzną i masz jaja!
Zaległa krępująca cisza
– To jest chyba ten czas… – przerwał ją wreszcie Salomon. – Jestem ci winien wyjaśnienia. Widzisz… ja jestem trochę inny.
– To akurat wiem… – weszła mu w słowo.
– Widzisz Renatko… ale ja nie do końca jestem mężczyzną.
Renata Skalska spojrzała na niego nagle jak na kosmitę. Nie, to co przyszło jej do głowy, nie mogło być prawdą. Salomon Muntz był prawdziwym, przystojnym mężczyzną, a siwiejący zarost i androgeniczne zakola nie pozostawiały wątpliwości co do jego płci.
– Coś ci pokażę… – rzekł, nieśmiało kładąc dłonie na klamrze paska. – Ale ostrzegam… To jest coś, nad czym nie do końca jestem w stanie zapanować.
To mówiąc, wysunął pasek z klamry i zaczął rozpinać rozporek.
Renata Skalska z otwartymi ustami i oczami wielkimi jak pięciozłotówki śledziła poczynania jej protegowanego. Kiedy opuścił spodnie, dostrzegła to, czego wcześniej nie było jej dane zauważyć, gdyż lała go zawsze po tyłku. Spod jego białych slipów Calvina Kleina, ponad gumką i przez nogawki zaczęły wyłazić małe fioletowe macki, tak jakby kłębiło się pod spodem całe gniazdo węży.
Coś nagle szarpnęło jego tułowiem i rozrywając w strzępy męską bieliznę, rzuciło się wszystkimi łapami na zastygłą w bezruchu dziewczynę. Nie zdążyła nawet krzyknąć, kiedy nieludzka siła powaliła ją na łóżko. Uzbrojone w chwytne przyssawki odnóża momentalnie zerwały z niej skórzane spodnie, pod które nigdy nie zakładała bielizny i wijąc się jak pędy dzikiego bluszczu, oplotły ramiona i uda, nie dając żadnych szans ucieczki. Wreszcie największa z macek wypełzła spomiędzy jej kolan i zawisła wysoko nad dziewczyną niczym głowa wielkiej kobry. Skalska zadrżała. Rozległ się głośny plask i wtedy poczuła, że lepka od śluzu macka sięgnęła celu…
Tomasz Lodowy oglądał właśnie w telewizji swój ulubiony paradokument, gdy zadzwoniła jego najlepsza autorka. Korektę jej najnowszej, ósmej powieści, miał już ukończoną, dlatego zrelaksowany sięgnął po telefon.
– Co słychać Renatko?
– Tomek. Skasuj, proszę cię, całą ósemkę.
– Słucham? Nie rozumiem!
– Ja już wcisnęłam delete. Ty zrób, proszę, to samo!
– Dlaczego? To twoja najlepsza, najodważniejsza i najbardziej wyuzdana erotycznie powieść…
– Tomek! Po tym, czego ostatnio doświadczyłam, ona jest może dobra, ale dla kółka różańcowego.
A mnie @SENSEIH nawet rozbawiło to wyliczanie orgazmów. Przyznam się, że do pewnego momentu czytałem ten tekst jako rodzaj humoreski z dużą dozą autoironii. Miałem nawet cichą nadzieję, że nie skończy się tak .. jak się jednak skończyło.
Autor chyba wrzucił tekst na stronę ani razu go nie przeczytawszy. Ilość błędów interpunkcyjnych, gramatycznych, składniowych, powtórzeń, zjedzonych liter i całych słów jest niestety na poziomie opowiadań, które nie opuszczają poczekalni.
Seks, który wątpienia zapamięta do końca życia
pewnie chwytając jej jędrne i pośladki.
Byli jak w opętani wspólnie zmierzając do ostatecznego spełnienia.
Konrad również wstała z kanapy
wyszukała kontakt do jego ostatniego podoju
Wstała z kanapy i ruszyła prysznic
przez obcisną, cienką bluzkę przebijały wyraźnie sutki
sięgając do zapięcia za z tyłu głowy blondynki
Chwilę zastanawiała się, którą zabawkę wyciągnąć by w zdecydować się na czarny, skórzany pejcz.
Zaraz po tym jak niej usiadły Basia wbiła usta w usta Patrycji.
Przyznam @Tomp że mnie trochę zawstydziłeś tymi falami eteru. To takie staromodne określenie radiowców (gdzieś mi w głowie utkwiło), ale skoro człowiek kończył techniczne studia, nie powinien tak raczej napisać.
Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich. Decydując
się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.
Pliki cookies i polityka prywatności
Zgodnie z rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO).
Potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie Twoich danych osobowych przechowywanych w plikach cookies.
Zgadzam się na przechowywanie na urządzeniu, z którego korzystam tzw. plików cookies oraz na przetwarzanie moich
danych osobowych pozostawianych w czasie korzystania przeze mnie ze stron internetowej lub serwisów oraz innych
parametrów zapisywanych w plikach cookies w celach marketingowych i w celach analitycznych.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz w regulaminie serwisu.
sajmon · 17 listopada 2024 · "Metamorfoza"
Witaj na Głównej @NewRomantic.
Z komentarzy już wiesz co Cię tu czeka 🙂
Z mojej strony (jeśli mi wybaczysz pierwszy, lakoniczny komentarz) uważam, że jesteś powiem świeżości na tym portalu i możesz jeszcze zawstydzić publikujących tu autorów.
Co do opka uważam go za spójną i zamkniętą całość. Kontynuacje zawsze niosą takie ryzyko, że trudno jest czymś zaskoczyć czytelnika, niemniej życzę Ci powodzenia.
sajmon · 16 listopada 2024 · "Metamorfoza"
Super.
Klikam na Główną
sajmon · 12 listopada 2024 · "Wiolonczelistka"
Gdybyś nie wspomniał na wstępie, że Wiolonczelistka powstała na motywach zaczerpniętych z komentarzy @Rascal pomyślałbym, że napisałeś ją pod mocną inspiracją ostatnich dokonań @Vee.
Shibari, fellatio, smyczki, relacja doświadczonego mistrza i ambitnej adeptki – znamy to. Tylko, że wszystko wrzuciłeś do jednej zupy, doprawiłeś nieco Wikipedią i wyszło trochę niestrawnie, bo mało autentycznie.
Nieśmiała dziewczyna, która wcześniej nie współżyła, po paru sesjach uprawia shibari? Really??
Z technicznych spraw, chronicznie nadużywasz w tym opowiadaniu konstrukcji ze spójnikiem "że" , w jednej wypowiedzi nieraz kilkukrotnie, co momentami strasznie ŻĘzi.
Podsumowując, Wiolonczelistka oczywiście trzyma poziom Strony Głównej, ale to tyle, a może: aż tyle.
sajmon · 22 października 2024 · "Pierwszy raz z moją przyjaciółką Alicją"
Zgadzam się z @unstableimagination.
itp.Tekst jest oczywiście nieporadny językowo w sposób charakterystyczny dla debiutantów ale:
nie opowiada o zerżnięciu matki, córki, babki, nie mówi o dwudziestocentymetrowych penisach i dziesięciu orgazmach na godzinę, nie promuje chamskich, dominatorskich zachowań i to oceniłbym pozytywnie, zachęcajac autora do szlifowania swych umiejętności pisarskich.
Jako dobre rady poleciłbym, żeby zamiast pisać:
po prostu opisz szczegółowo wygląd dziewczyny, podkreślając jej atuty,
zamiast pisać
po prostu opisz tę imprezę.
Stwórz odpowiednią scenografie dla wydarzeń, aby czytelnik mógł sobie to wszystko łatwo wyobrazić.
No i poczytaj o edycji, bo w szkole tego nie uczą.
sajmon · 18 października 2024 · "Randki Marty (I). W Ogrodzie Saskim"
Kolejny powrót po dłuższej nieobecności, tym razem mistrzyni budowania erotycznego napięcia za pomocą tekstylnych detali. 😉
Opowiadanie dla amatorów tekstów przedkładających subtelność i zmysłowość nad dominację i wulgarność.
Ps. Nie sposób nie odnieść się do rozgorzałej dyskusji na temat trollingu. Podpisuję się obiema rękami pod apelem @KawaiiKiwi do potępienia wulgarnych i prostackich komentarzy.
sajmon · 17 października 2024 · "Bramy żądz"
No widzisz @unstableimagination a ja właśnie uwielbiam teksty z niedopowiedzeniami , choć zdaję sobie sprawę, że zawęża się w ten sposób grono osób, którzy to zrozumieją.
Ps. Nie wiem o co chodzi z tymi "świeczkami " ale to niedopowiedzenie jest dla mnie inspirujące 😉
sajmon · 16 października 2024 · "Bramy żądz"
Dziękuję za lekturę.
@KawaiiKiwi
To opowiadanie jest o różnych rzeczach ale na pewno nie o miłości 🙂
Dygresja ma takie znaczenie dla fabuły, że jest tym, w co jak uwierzył bohater, pozwoli mu przejść przez tytułowe bramy żądz.
@Tomp
Mimo sympatii na pewno nie można powiedzieć, że się wzajemnie rozumiemy 😉
Ponadto ja mam takie zasady, że nie oceniam i nie komentuję tekstów, których nie przeczytam do końca.
@Rascal
@Rascal to jest moja największa bolączka, bo nie potrafię być gawędziarzem i snuć tak historii. Jak w mojej głowie rodzi się jakiś pomysł wydaje mi się, że napiszę o tym powieść, a finalnie wychodzi "teledysk" i dziesięć stron.
Chciałbym to zobaczyć, no ale od czego jest wyobraźnia 🙂
sajmon · 12 października 2024 · "Zapach plaży (II)"
Podzielam wszystko co napisał @Mike Echo. Widzę, że to będzie większa całość, w którą włożyłaś wiele pracy, aby oddać realia tamtych miejsc i tamtych czasów, jak również stworzyć odpowiedni klimat dla swej opowieści. Nie pozwól żeby błędy, których jest znów sporo (nie będę Ci wypisywał , bo ich nie poprawiasz ) obniżały wartość tego co piszesz.
sajmon · 12 października 2024 · "Trzynaście fotografii, czyli jak zostałem portrecistą"
Bardzo klimatyczny, świetnie napisany tekst o prawdziwych ludziach, którzy mają swoje wielkie pasje i wielkie kompleksy, i jak trudno jest nieraz z jednym i z drugim żyć, ale czasem właśnie dzięki nim, wydarzyć się mogą największe i najbardziej magiczne przygody.
Przeczytałem jednym tchem i daję dychę. A jutro z rana pędzę na Turbacz. W jesiennych barwach mogą wyjść niezłe zdjęcia 😉
sajmon · 6 października 2024 · "Hellenka" ·
Nie da się ukryć, że jedynym podmiotem w tym zdaniu jest deszczyk.
Ja napisałbym tak:
W drodze do domu lekki deszczyk moczył mi włosy.
Bo przecież nie chodzi nam o taką wieloznaczność, kto wraca do domu: protagonista czy deszczyk 🙂
sajmon · 5 października 2024 · "Hellenka"
Dawno Cię tu nie było @Indragorze. Fajnie , że wróciłeś. Liczę na to, że wrócisz także do komentowania.
Pozdr
sajmon · 3 października 2024 · "Zapach plaży (I)"
Piękny, poetycki tekst.
Klimat, który budujesz za pomocą detali i rozmaitych smaczków jest jak obraz malowany pędzlem artysty. Bardzo nastrojowe i finalnie oniryczne opowiadanie. Niestety wykonanie pozostawia sporo do życzenia. Jeśli chcesz listę proszących się o poprawę baboli wysłałem na priv.
sajmon · 21 września 2024 · "Rafał i mama"
Cześć @Maciejko
Proszę mi tylko nie opowiadać, że nie umiesz pisać, bo Wakacyjną Przygodą udowodniłaś, że potrafisz stworzyć wciągającą fabułę i plastyczne opisy seksu, ale również oddać emocje. Tamten takst bardzo mi się podobał, tu brakło tego wszystkiego o czym wyczerpująco napisała @Rascal.
Widzę, że to Twoje drugie podejście do tego tematu. Przemyśl co stało za sukcesem Wakacyjnej Przygody, posłuchaj @Ras i czekam na trzecie podejście, bo potencjał jest.
sajmon · 16 września 2024 · "RealDoll. Tożsamość"
Ponieważ zostałem poniekąd wywołany do tablicy, chciałem poniżej przedstawić moje zdanie dotyczące problemów z transformacją weny autorskiej.
sajmon · 1 września 2024 · "Origami"
A znasz @Vee jakiegoś autora pokatnych, który odniósł komercyjny sukces? :-p
sajmon · 1 września 2024 · "Mgiełka dla syna"
A mnie @SENSEIH nawet rozbawiło to wyliczanie orgazmów. Przyznam się, że do pewnego momentu czytałem ten tekst jako rodzaj humoreski z dużą dozą autoironii. Miałem nawet cichą nadzieję, że nie skończy się tak .. jak się jednak skończyło.
sajmon · 1 września 2024 · "Nie z tego świata"
@Rascal, w końcu wróciłaś z lotu dookoła świata! Brakowało mi Twojego pejcza ;P
sajmon · 27 sierpnia 2024 · "Ostatnie spotkanie"
Autor chyba wrzucił tekst na stronę ani razu go nie przeczytawszy. Ilość błędów interpunkcyjnych, gramatycznych, składniowych, powtórzeń, zjedzonych liter i całych słów jest niestety na poziomie opowiadań, które nie opuszczają poczekalni.
etc.etc.etc
sajmon · 17 sierpnia 2024 · "Nie z tego świata"
Dzięki @Dario, słuszna uwaga.
sajmon · 16 sierpnia 2024 · "Nie z tego świata"
Przyznam @Tomp że mnie trochę zawstydziłeś tymi falami eteru. To takie staromodne określenie radiowców (gdzieś mi w głowie utkwiło), ale skoro człowiek kończył techniczne studia, nie powinien tak raczej napisać.
Zakazane pragnienia
KlaraN 21 stycznia 2025
Rodzinne grzechy: Wesele
Slaanesh 17 stycznia 2025
Opowiadanie na Nowy Rok
darjim 16 stycznia 2025
Uśmiech Mony Lisy
Indragor 15 stycznia 2025
Szafa
Pawel_rumpel 9 stycznia 2025
Scena miłosna z golonką w tle
Tomp 8 stycznia 2025
Jej dzień
Vee 7 stycznia 2025
Dupciuszka
darjim 4 stycznia 2025
Puste miejsce przy stole. Opowieść grudniowa…
MikeEcho 2 stycznia 2025
Koniec świata?
Indragor 30 grudnia 2024