@RealThinker - jako debiutant dostałeś fory w postaci dokładniejszego przejrzenia tekstu i paru poprawek technicznych. Teraz najpierw spojrzyj sobie na oryginalną wersję, później na opublikowaną i porównaj, co następnym razem będziesz musiał ogarnąć własnym sumptem, typu wcięcia akapitowe oraz ich dzielenie, pilnowanie długości myślników i temu podobne rzeczy. Zwłaszcza w części bardziej erotycznej, bo im więcej golizny pojawia się w opowiadaniu, tym więcej jest też niedoróbek.
@jamer106 - opowiadanie mnie osobiście nie zniesmacza ani prywatnie, ani "służbowo". Zresztą, gdyby tak było, zapewne rozmawialibyśmy o tym prywatnie. Po prostu z mojego punktu widzenia jest to tekst, który ma burzyć poczucie komfortu czytelnika dla samego burzenia. Jasne - każdy ma swoje preferencje i raczej ciężko byłoby oczekiwać, by amator scen między nastolatkami albo grupowych igraszek tutaj zawitał, niemniej nawet obeznany z taką tematyką czytelnik tu i ówdzie może poczuć się nieco nieswojo. Czy to źle? A może odwrotnie - bardzo dobrze, bo taki był przecież cel powstania tego opowiadania.
Co się zaś tyczy tematyki kontrowersyjnej ogólnie, to ja mam do niej mocno niejednoznaczne podejście. Bo choćby wspomniane "kazirodztwo" może oznaczać te wszystkie niestrawne pasztety w rodzaju "tatusiu jaki on duży" czy tam inne stepujące matki / siostry / braci / co kto uważa, ale też choćby sytuację, jaka stała u podstaw napisania mojej własnej "Pasierbicy" i która wcale nie musi być aż tak nieprawdopodobna jak scenariusze rodem z portali przyrodniczych. Do seksu osób w wieku mocno średnim i/lub dalekich od kanonów urody także nie mam uprzedzeń i także odsyłam do własnej twórczości. Tyle że używam do ich opisywania nieco innych środków wyrazu. Nie lepszych czy gorszych, a własnych, odpowiadających własnemu gustowi i własnym preferencjom. I to wszystko.
Co się zaś tyczy samego opowiadania, to mam bardzo mieszane uczucia wobec niego. Z jednej strony dobrze, że są autorzy, którzy nie silą się na przesadne pudrowanie świata i skupiają się na jego zdecydowanie mniej pięknej stronie. Tutaj jednak mam nieodparte wrażenie, że poszło to krok za daleko. I naturalizm naturalizmem, ale nie raz i nie dwa wytrzymałość czytelnika na epatowanie brzydotą jest poddawana naprawdę konkretnej próbie. I mówię to ja, Agnyza, której nie jest obce rzucanie nieogolonymi pipkami na prawo i lewo.
Niemniej doceniam odwagę nie tylko w napisaniu, ale i opublikowaniu tekstu, który z założenia nie jest lekki, łatwy i przyjemny.
Bardzo interesujący tekst i to nie tylko jak na debiut* Ewidentnie przerysowana stylistyka, drwiąca sobie otwarcie ze scenariuszy rodem z pomarańczowego jutuba, w których nawet najbardziej nieerotyczna sytuacja staje się pretekstem do "ściągaj spodnie, będziemy się całować". Do tego naprawdę solidny warsztat. Bez dalszych komentarzy daję głos za wyjściem z poczekalni i czekam na więcej! 🙂
*debiut na Pokątnych, bo że jest to pierwszy tekst autora, absolutnie nie wierzę.
@jamer106 - takie rzeczy zgłaszamy w komentarzu, ale kulturalnie. Administracja przyjrzy się sprawie. Niemniej plaga "jedynek" stawianych bez powodu niestety pojawia się czasami na Pokątnych i jedno, co można zrobić, to zachować spokój.
Opowiadanie napisane całkiem sprawnie warsztatowo, a już na pewno lepiej niż cykl "Rescuer". Nie znaczy to, że jest się czym zachwycać* niemniej, jeśli dołożymy do tego przyjemną w odbiorze fabułę, mamy już w tym momencie kandydata do przeniesienia na stronę główną.
I zanim ktoś powie, że historia jest nieco naiwna, momentami niezgrabnie opowiedziana, a bohaterowie są mocno niezdecydowani i z czasem zaczynają postępować coraz mniej logicznie. No a jacy mają być? To są napalone młodziaki (nawet jeśli Ola jest opisana jako starsza), które postawiły samych siebie w mocno dwuznacznej sytuacji i ewidentnie badają, na co mogą sobie pozwolić. Już wolę to, niż kolejnych maczo mafiozów i modelki w trzecim pokoleniu z "poważnych" książek.
*zaraz na samym początku mamy parokrotne powtórzenia słowa "impreza", która potem ustępuje całemu stadu "ptaszków", jakby słownik synonimów wpadł za szafę. Godzina "siedemnasta" jest podana zaraz obok "19:30", co powinno zostać ujednolicone. Terminy pokroju Funduszu Wczasów Pracowniczych przydałoby się najpierw napisać w całości, a dopiero potem jako FWP (że o KaOwcu nie wspomnę, choć to akurat powinni kojarzyć miłośnicy starego polskiego kina). Zastanawia mnie też użycie słowa "legginsy" w odniesieniu do tamtych czasów - nie używało się wtedy "getrów"? Tym bardziej jeśli chodzi o ciuszek z koronki, a nie lycrę, spandex czy co tam jeszcze było wówczas w użyciu. Jest tego oczywiście więcej, ale nie będę sobie robić nieśmiesznych żartów i wstrzymywać swojego głosu z tego powodu. Bo nie. A sio do zbioru głównego! 🙂
(Co oczywiście nie znaczy, że mimo kredytu zaufania nie oczekuję wprowadzenia poprawek)
Niby wiadomo, że "o gustach się nie dyskutuje", ale skąd to opowiadanie ma tak wysokie oceny, to nie wiem. Owszem, nie nazwę go złym, bo to byłaby przesada, jest najzwyczajniej do bólu średnie. Oklepany do bólu dupy (i to momentami dosłownie) temat, bohaterowie rodem z "Siri, wygeneruj mi napalonych nastolatków", błędy techniczne typowe dla początkujących autorów. Może jeszcze gdyby to było sprawnie napisane, ale jak widzę takie kwiatki:
To mi się przypominają grupy na facebooku. I nie są to specjalnie budujące wspomnienia. W sumie szkoda, bo nie każde opowiadanie musi być zaraz dwugodzinnym esejem moralnego niepokoju, ale niechże te lekkie, łatwe i przyjemne też będą przynajmniej przyzwoicie napisane.
Co prawda eksperci od przecinków i myślników znajdą jeszcze trochę rzeczy do poprawki, a pewni bohaterowie wciąż wywołują co najwyżej ból egzystencjalny 😛 ale wg mnie nie ma sensu dalej kisić tego opowiadania w poczekalni. Oddaje głos za wyjściem na stronę główną!
@jamer106 - nie musisz ani jakoś czołobitnie przepraszać, ani wylewnie dziękować. Ja też nie mam zamiaru ani krytykować tutaj każdego słowa, ani także robić pełnej redakcji, korekty i jeszcze analizy rodem "co autor miał na myśli". Po prostu zwracam ogólną uwagę na pewne rzeczy.
Ortograf to bardzo przydatne narzędzie i zdecydowanie polecam z niego korzystać. Choć także i pamiętać, że to jednak maszyna i niektóre rzeczy jej umykają, ale to już widać raczej na bardziej zaawansowanym poziomie. Na który zresztą nie wchodzę, bo są tutaj lepsi specjaliści od zawiłości polszczyzny i mam nadzieję, że się uaktywnią w komentarzach.
Co się tyczy pseudonimów, to także nie mam zamiaru o to kruszyć kopii, bo widuję różne formy zapisywania. Niemniej inna jest sytuacja, gdy widzimy np. pojedyncze pojawienie się czegoś w rodzaju Jan "Ptaszyn" Wróblewski, a inna, kiedy w dialogu czy opisie co chwila pojawiałyby się "Ptaszyn" to, "Ptaszyn" tamto, idź do "Ptaszyna", porozmawiaj z "Ptaszynem" i tak dalej. Przy czym tutaj także liczę na pomoc bardziej kumatych 😉
A z podejściem, że jakiś tekst przyjął się / nie przyjął w jednym miejscu, więc to samo będzie gdzie indziej, to polecam uważać. Pokątne to nie LOL24, Najlepsza Erotyka to nie Wattpad, żeby wspomnieć tylko te najbardziej popularne miejsca. Opublikować możesz co chcesz i gdzie chcesz., zwłaszcza jeśli tekst został już wcześniej przygotowany i wymaga już tylko ewentualnego sformatowania pod dany portal, podziału na mniejsze rozdziały albo innego podobnego dopieszczenia. Co najwyżej stracisz tyle, że przeczyta go kilkaset osób zamiast kilkunastu tysięcy (względnie odwrotnie). Z komentarzami też bywa różnie - czasami pod jednym aż klawiatury się grzeją, a pod drugim widnieje okrągłe ZERO, pomimo zbliżonych wyświetleń.
Przeczytane. Czy jest lepiej niż w poprzedniej części? I tak, i nie. Zacznijmy więc tradycyjnie od plusów:
1. Historia jako taka jest bardziej spójna. Posiada jeden główny wątek, którego trzymamy się praktycznie od początku do końca (z epilogiem włącznie) i na nim się skupiamy, bez zbędnego wędrowania po "jednorazowa drugoplanowa postać mówi do bohatera coś, co nie ma żadnego znaczenia dla akcji".
2. Styl także jest bardziej jednolity. Niestety, ale dłuższe opowiadania wymagają dłuższego czasu na ich napisanie i momentami to aż kłuje w oczy, że jednego dnia autor miał formę, a drugiego nie, czego później nie wygładził w redakcji. Tutaj tak tego nie widać.
3. Wciąż podtrzymuję zdanie, że niezależnie od ogólnej oceny doceniam chęci (i umiejętności, bo nawet dużo sprawniejsi wartościowo autorzy potrafią pisać po prostu nudnie, czego tutaj zdecydowanie nie czuję) do tworzenia fabuł, które nie są jedynie pretekstem do seksu.
Żeby jednak nie było tak pięknie:
1. Warsztat wciąż kuleje. I niezależnie od tłumaczenia nie wierzę, że pierwszy z brzegu sentencechecker nie poprawiłby przynajmniej części przecinków. Zapis dialogów też nie jest specjalnie wymagający, jeśli nie zaczynamy kombinować już na etapie pisania (ja zaczynam i potem mi się to odbija czkawką 😛 )
2. W tekście jest o wiele za dużo cudzysłowów. Imion psów, pseudonimów, nazw samochodów i podobnych rzeczy nie zapisujemy jako "Gaja", a normalnie. Przy czym nie wiem, jak to jest w przypadku różnego rodzaju haseł wywoławczych, kryptonimów i tego typu rzeczy, więc najlepiej będzie jak bardziej oblatani w regułkach to naprostują.
3. Przy tego typu tekstach, w których obecnych jest dużo specjalistycznych / branżowych / niszowych / jak zwał, ta, zwał pojęć, konieczny jest suplement. I to duży. Czytelnik może się domyślić, o co chodzi, ale jeśli co chwila padają "foxtroty", "zulu", "greeny", "5-5-5" czy inny "WYCIOREX" (wybaczcie, ale to się samo narzucało - kto zna, ten wie) to w pewnym momencie mózg się lasuje. Dlatego zalecam jak najszybsze dodanie w opisie jakiegoś opisu w rodzaju "służby takie i takie posługują się hasłami, które znaczą to, to i tamto".
Co się natomiast tyczy zawartości seksu w seksie, to rozumiem, że więcej nie dało się go umieścić w takiej historii, dlatego czepiać się o to nie będę. Zostawmy tartaki amatorom rżnięcia 😉
W kwestii wypuszczenia z poczekalni wciąż się waham, ale po wprowadzeniu przynajmniej części poprawek przymknę oko na pozostałe niedoróbki i oddam swój głos "za". I to na obie części.
Ale redakcja, nawet głęboka, nie zmienia treści. A przynajmniej nie powinna. Owszem - prostuje językowe wygibasy, ujednolica styl, gdzieniegdzie nawet go lekko zmienia (np. żeby uspokoić jedne momenty czy zdynamizować drugie), pomaga w ogarnięciu powtórzeń, mniej widocznych błędów językowych (takich, których typowa przecinkowa korekta może nie wyłapać) i tak dalej, ale bez przesady. Na pewno nie zamieni romansu o nastolatkach w mafijną sensację. Chuba że autor dogada się z redaktorem w taki właśnie sposób, że przesyła mu surowa wersję z ideą "przeczytaj i powiedz, jak to w ogole widzisz". Tylko wtedy to już w zasadzie nie jest zadanie redaktora, a bardziej beta-readera. I to najlepiej takiego, który zna styl autora, jego ulubione motywy itp., żeby potem nie było "ale to mi się nie podoba, bo mi się nie podoba". Zwyczajna redakcja raczej się tego nie tyka.
@jamer106 - polecam także nie przeceniać specjalnie wiedzy i możliwości członków loży. To naprawdę nie jest żaden 2137 stopień wtajemniczenia loży pornomasońskiej 😉
Za wyjaśnienia dziękuję, niemniej nie do końca zmieniają one moje wcześniejsze odpowiedzi. O ile bowiem rozumiem już samą obecność księdza, to wciąż uważam go za postać skrajnie przerysowaną. Aczkolwiek zapewne ma to związek z ówczesnym podejściem ludzi do pewnych spraw i coś, co dziś wydaje się nie do pojęcia, wówczas było znacznie szerzej akceptowane, choćby dla zasady "może i mamy księdza chama i erotomana, ale przynajmniej walczy z komuną". Przy czym nie mam najmniejszego zamiaru wchodzić w tematy społeczno-polityczne epoki minionej, a tylko zwracam uwagę na bohatera jako takiego.
Zresztą, jakby się czepiać, to zarzutów byłby sporo więcej, zaczynając od samych poparzeń dłoni Radka - skoro wcześniej jechał na motorowerze, to powinien mieć na dłoniach jakieś rękawiczki, ewentualnie szmatę w schowku lub cokolwiek, czym mógłby ochronić ręce. Tylko po co? Takie wytykanie "mnie się wydaje, że postać powinna postąpić tak, a nie inaczej, na stole stałaby bardziej herbata, a nie kawa, a w ogóle to..." nie ma sensu. Przyjmuję opowiadanie takim, jakie jest i staram się znaleźć jego lepsze i gorsze strony.
Co się tyczy zbyt dużej ilości wątków, to nikt nie broni pisać dłuższych opowiadań. Tyle że wtedy polecam je dzielić na mniejsze przy publikacji. Albo faktycznie ciąć wątki, bo momentami wygląda to trochę jak film powstały przez cięcie serialu, w którym nic nie ma szans porządnie wybrzmieć, bo trzeba się zmieścić w czasie.
A jeśli masz okazję korzystać z cudzej pomocy, korzystaj. Nawet jeśli miałaby ona objąć tylko część tekstu, to już na podstawie wskazówek samemu poprawisz resztę znacznie lepiej, niż gdyby ich w ogóle nie było.
@jamer106 - dobrze radzę, nie wywołuj loży z nory! 😀
Niemniej skoro już owa loża wylazła i przeczytała, to się wypowie. A jest o czym, tym bardziej że nie bardzo wiem, w jaki sposób jednoznacznie ocenić ten tekst. Miejscami jest naprawdę świetny, gdzie indziej aż ciśnie się na usta "no skończy się to wreszcie czy nie?" Ale zacznijmy może od plusów:
- na szczęście nie jest to typowy tartak, gdzie fabuła na drugorzędne znaczenie, ale regularna historia z całkiem solidnie opisanymi bohaterami i tłem. Trochę jakby do "Szpitala na peryferiach" dołożyć sceny z erotyków z VHS. I nawet jeśli momentami nie jest to moja estetyka, to ma swój niezaprzeczalny klimat,
- warsztat jest niezły i całość czyta się bez bólu oczu i paru części ciała, co wcale nie jest oczywiste, zwłaszcza przy opowiadaniach tej długości. Dodatkowo mamy tutaj zmianę narracji, która czemuś służy, a nie jest tylko tanią sztuczką "patrzcie, umiem w pierwszej i trzeciej osobie".
- cokolwiek nie mówić, doceniam debiutowanie na Pokątnych tekstem o takiej tematyce i wielkości,
Niestety, ale w tym momencie moje zachwyty muszą się skończyć, gdyż:
- wspomniany warsztat jest niezły i to wszystko. O ile przy krótkich tekstach to nie przeszkadza, o tyle przy dłuższych kolejne powtórzenie, kolejne losowe przecinki czy kolejne niezgrabne zdania zaczynają uwierać. Tu się aż prosi o porządną korektę i redakcję, bo historia zdecydowanie na to zasługuje,
- dobrze, że opowieść jest wielowątkowa. Gorzej, że te wątki następują po sobie chaotycznie jeden po drugim, bez właściwie żadnej zmiany nastroju. W jednym akapicie mamy aż do przesady szczegółowo opisany wpadek, zaraz później robienie dobrze pod prysznicem, później wewnętrzne rozterki na poziomie dzisiejszych paradokumentów.
- jakby tego było mało, co chwila pojawia się postać księdza, która wygląda jak wyjęta z najbardziej stereotypowych dowcipasów. Już nawet nie próbuję pytać, skąd, jak i dlaczego kapłan kręci się po szpitalu jak u siebie (przypominam, że mamy rok 1989 i publiczny ośrodek zdrowia, o ile dobrze rozumiem, a nie jakąś "poradnię ojca pedeusza"), ale jest na tyle przerysowany, że nijak nie pasuje do całej reszty. No i oczywiście przez tyle czasu robił co chciał, po czym wystarczyło jedno wydarzenie, by nagle wszystko się skończyło. No nie leży mi to. Podobnie zresztą jak zakonnica, która ewidentnie sama nie wie, czego właściwie chce, no i główny bohater, któremu w wypadku nie tylko poparzyło dłonie, ale i rozum. Moim (nie)skromnym zdaniem tekst albo powinien być dłuższy, albo obrany z części wątków, bo jest tego wszystkiego zbyt wiele na zbyt małej przestrzeni,
- wracając na koniec do samego początku: mamy do czynienia nie tylko z przejmującą historią, która jest co chwila niszczona postaciami rodem z nieśmiesznego kabaretu, ale i erotykiem, który niespecjalnie podnieca. A kto zna moją twórczość, ten wie, że nie waham się przed rzucaniem w czytelnika naturalistycznymi opisami tak bohaterów, jak i całych scen I jeśli ja muszę przymykać oczy na pewne rzeczy, to przeciętny czytelnik dostanie nimi w twarz jak oszczaną szmatą. No nie. Zdecydowanie nie. Chyba że mamy zamiar zniesmaczać dla samego zniesmaczania, tylko po co?
W podsumowaniu: mimo że może się wydawać, iż krytyki jest więcej niż pochwał, to i tak daję i opowiadaniu, i autorowi kredyt zaufania. Niemniej z całościową oceną wstrzymam się do momentu przeczytania części drugiej.
@Silas - nie jest to wykluczone. Ostatecznie literatura posuwisto-zwrotnego nieubranego faktu 😉 nie jest jakoś specjalnie oryginalna i jeśli ktoś nie pisze typowych miksów gatunkowych (kryminał erotyczny, erotyczne fantasy itp.), to tym bardziej ilość motywów robi się mocno ograniczona. A tych najbardziej oklepanych motywów jeszcze bardziej. Dlatego absolutnie mnie nie dziwi, że jedno opowiadanie jest podobne do drugiego, drugie do trzeciego, a tamto wygląda jak kopia jeszcze pięciu innych.
Co innego, jakbyśmy mieli do czynienia z jawnym plagiatem, ale (jak sam piszesz) tutaj tego nie ma.
Tak czy inaczej opowiadanie znajduje się na stronie w takiej, a nie innej postaci, w której nie przeszkadza administracji. Jeśli coś się zmieni, autorka dowie się o tym jako pierwsza.
Swoją drogą jak się nad tym zastanowię, to nawet doceniam podejście @NocnychSekretów. Bo mamy do czynienia nie z pójściem po linii najmniejszego oporu, wbiciu się na grupę facebookową i wklejeniu tej samej reklamy, co na setkę podobnych grup, ale przygotowanie opowiadania i zamieszczenie go na portalu typowo literackim. Może i opowiadania krótkiego, może też o cokolwiek przeciętnych walorach literackich, ale zawsze. To się mimo wszystko chwali.
Popieram @Tompa - zapowiadało się ciekawie, ale szybko poszło w raczej niezdarne streszczenie pomarańczowego jutuba. Żałuję o tyle, że jak nie przepadam medycznymi fetyszami, tak mają one swoich wielbicieli i dobrze napisana fantazja na pewno znalazłaby oddanych czytelników. A wyszło, co wyszło.
(A co do błedów, to pierwszą z brzegu ilością "Agnieszek" obdzielilibyśmy połowę Pokątnych i jeszcze by zostało. No nie tędy droga.)
@MrHyde / @Vee / @Indragor - przyznaję, że mieliśmy pewną zagwozdkę, na ile to opowiadanie jest opowiadaniem, a na ile zawoalowaną reklamą. Ostatecznie jednak pojawiło się na Pokątnych w takiej właśnie postaci, bo w zasadzie nie zawiera ani bezpośredniego linku do czegokolwiek, ani akcji typu "na hasło WYCIOREX 69% zniżki". Nie mówiąc nawet o robieniu ladacznicy z logiki w klimacie "łódki bols" (kto pamięta? 😉 ). No i przede wszystkim jest to całkiem sprawnie napisany tekst. Owszem: ani wybitny, ani odkrywczy, ani o nie wiadomo jakiej fabule czy tym bardziej głębi psychologicznej bohaterki, niemniej co najmniej przyzwoity i po wspomnianych poprawkach nadający się do publikacji na stronie głównej. Powiem więcej: jeśli autorka je wprowadzi - i najlepiej jeszcze przyobieca, że nie zakończy swojej obecności tutaj jedynie na debiucie - zagłosuję na niego osobiście, bo brakuje na Pokątnych takich nieco subtelniejszych pozycji, opisujących doznania tylko jednej osoby. Tym bardziej że...
...prywatnie też znam się z Panem Pingwinkiem i uważam, że opowiadanie całkiem dobrze opisuje, co potrafi. Może poza jednym: jak dla mnie, to on bardziej brzęczy i dmucha niż pulsuje. Chyba że pojawił się jakiś nowy model, ale takowego nie widzę po szybkim sprawdzeniu internetów 😛
Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich. Decydując
się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.
Pliki cookies i polityka prywatności
Zgodnie z rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO).
Potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie Twoich danych osobowych przechowywanych w plikach cookies.
Zgadzam się na przechowywanie na urządzeniu, z którego korzystam tzw. plików cookies oraz na przetwarzanie moich
danych osobowych pozostawianych w czasie korzystania przeze mnie ze stron internetowej lub serwisów oraz innych
parametrów zapisywanych w plikach cookies w celach marketingowych i w celach analitycznych.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz w regulaminie serwisu.
Agnessa Novvak · 23 godziny temu · "Poniedziałek z młodszą siostrą" ·
@RealThinker - jako debiutant dostałeś fory w postaci dokładniejszego przejrzenia tekstu i paru poprawek technicznych. Teraz najpierw spojrzyj sobie na oryginalną wersję, później na opublikowaną i porównaj, co następnym razem będziesz musiał ogarnąć własnym sumptem, typu wcięcia akapitowe oraz ich dzielenie, pilnowanie długości myślników i temu podobne rzeczy. Zwłaszcza w części bardziej erotycznej, bo im więcej golizny pojawia się w opowiadaniu, tym więcej jest też niedoróbek.
Agnessa Novvak · 1 dni temu · "Harcerska pomoc (I)"
@jamer106 - opowiadanie mnie osobiście nie zniesmacza ani prywatnie, ani "służbowo". Zresztą, gdyby tak było, zapewne rozmawialibyśmy o tym prywatnie. Po prostu z mojego punktu widzenia jest to tekst, który ma burzyć poczucie komfortu czytelnika dla samego burzenia. Jasne - każdy ma swoje preferencje i raczej ciężko byłoby oczekiwać, by amator scen między nastolatkami albo grupowych igraszek tutaj zawitał, niemniej nawet obeznany z taką tematyką czytelnik tu i ówdzie może poczuć się nieco nieswojo. Czy to źle? A może odwrotnie - bardzo dobrze, bo taki był przecież cel powstania tego opowiadania.
Co się zaś tyczy tematyki kontrowersyjnej ogólnie, to ja mam do niej mocno niejednoznaczne podejście. Bo choćby wspomniane "kazirodztwo" może oznaczać te wszystkie niestrawne pasztety w rodzaju "tatusiu jaki on duży" czy tam inne stepujące matki / siostry / braci / co kto uważa, ale też choćby sytuację, jaka stała u podstaw napisania mojej własnej "Pasierbicy" i która wcale nie musi być aż tak nieprawdopodobna jak scenariusze rodem z portali przyrodniczych. Do seksu osób w wieku mocno średnim i/lub dalekich od kanonów urody także nie mam uprzedzeń i także odsyłam do własnej twórczości. Tyle że używam do ich opisywania nieco innych środków wyrazu. Nie lepszych czy gorszych, a własnych, odpowiadających własnemu gustowi i własnym preferencjom. I to wszystko.
Agnessa Novvak · 3 lutego 2025 · "Harcerska pomoc (I)"
Co się zaś tyczy samego opowiadania, to mam bardzo mieszane uczucia wobec niego. Z jednej strony dobrze, że są autorzy, którzy nie silą się na przesadne pudrowanie świata i skupiają się na jego zdecydowanie mniej pięknej stronie. Tutaj jednak mam nieodparte wrażenie, że poszło to krok za daleko. I naturalizm naturalizmem, ale nie raz i nie dwa wytrzymałość czytelnika na epatowanie brzydotą jest poddawana naprawdę konkretnej próbie. I mówię to ja, Agnyza, której nie jest obce rzucanie nieogolonymi pipkami na prawo i lewo.
Niemniej doceniam odwagę nie tylko w napisaniu, ale i opublikowaniu tekstu, który z założenia nie jest lekki, łatwy i przyjemny.
Agnessa Novvak · 1 lutego 2025 · "Harcerska pomoc (I)"
@jamer106 - to taka nasza pokątna tradycja, że zawsze gdzieś czuwa jakiś dyżurny frustrat 😄
Agnessa Novvak · 31 stycznia 2025 · "Porwanie Mośki"
Bardzo interesujący tekst i to nie tylko jak na debiut* Ewidentnie przerysowana stylistyka, drwiąca sobie otwarcie ze scenariuszy rodem z pomarańczowego jutuba, w których nawet najbardziej nieerotyczna sytuacja staje się pretekstem do "ściągaj spodnie, będziemy się całować". Do tego naprawdę solidny warsztat. Bez dalszych komentarzy daję głos za wyjściem z poczekalni i czekam na więcej! 🙂
*debiut na Pokątnych, bo że jest to pierwszy tekst autora, absolutnie nie wierzę.
Agnessa Novvak · 30 stycznia 2025 · "Rescuer (II). "Foxtrot 1""
Widzę poprawki, głosuję za wyjściem z poczekalni! 🙂
Agnessa Novvak · 29 stycznia 2025 · "Gra w rozbieranego"
Bardziej chodzi mi o nazwę "legginsy", a nie to, że biegali w nich nawet faceci 😉
Agnessa Novvak · 29 stycznia 2025 · "Gra w rozbieranego"
@jamer106 - takie rzeczy zgłaszamy w komentarzu, ale kulturalnie. Administracja przyjrzy się sprawie. Niemniej plaga "jedynek" stawianych bez powodu niestety pojawia się czasami na Pokątnych i jedno, co można zrobić, to zachować spokój.
Agnessa Novvak · 29 stycznia 2025 · "Gra w rozbieranego"
Opowiadanie napisane całkiem sprawnie warsztatowo, a już na pewno lepiej niż cykl "Rescuer". Nie znaczy to, że jest się czym zachwycać* niemniej, jeśli dołożymy do tego przyjemną w odbiorze fabułę, mamy już w tym momencie kandydata do przeniesienia na stronę główną.
I zanim ktoś powie, że historia jest nieco naiwna, momentami niezgrabnie opowiedziana, a bohaterowie są mocno niezdecydowani i z czasem zaczynają postępować coraz mniej logicznie. No a jacy mają być? To są napalone młodziaki (nawet jeśli Ola jest opisana jako starsza), które postawiły samych siebie w mocno dwuznacznej sytuacji i ewidentnie badają, na co mogą sobie pozwolić. Już wolę to, niż kolejnych maczo mafiozów i modelki w trzecim pokoleniu z "poważnych" książek.
*zaraz na samym początku mamy parokrotne powtórzenia słowa "impreza", która potem ustępuje całemu stadu "ptaszków", jakby słownik synonimów wpadł za szafę. Godzina "siedemnasta" jest podana zaraz obok "19:30", co powinno zostać ujednolicone. Terminy pokroju Funduszu Wczasów Pracowniczych przydałoby się najpierw napisać w całości, a dopiero potem jako FWP (że o KaOwcu nie wspomnę, choć to akurat powinni kojarzyć miłośnicy starego polskiego kina). Zastanawia mnie też użycie słowa "legginsy" w odniesieniu do tamtych czasów - nie używało się wtedy "getrów"? Tym bardziej jeśli chodzi o ciuszek z koronki, a nie lycrę, spandex czy co tam jeszcze było wówczas w użyciu. Jest tego oczywiście więcej, ale nie będę sobie robić nieśmiesznych żartów i wstrzymywać swojego głosu z tego powodu. Bo nie. A sio do zbioru głównego! 🙂
(Co oczywiście nie znaczy, że mimo kredytu zaufania nie oczekuję wprowadzenia poprawek)
Agnessa Novvak · 29 stycznia 2025 · "Seks w ciemno"
Niby wiadomo, że "o gustach się nie dyskutuje", ale skąd to opowiadanie ma tak wysokie oceny, to nie wiem. Owszem, nie nazwę go złym, bo to byłaby przesada, jest najzwyczajniej do bólu średnie. Oklepany do bólu dupy (i to momentami dosłownie) temat, bohaterowie rodem z "Siri, wygeneruj mi napalonych nastolatków", błędy techniczne typowe dla początkujących autorów. Może jeszcze gdyby to było sprawnie napisane, ale jak widzę takie kwiatki:
To mi się przypominają grupy na facebooku. I nie są to specjalnie budujące wspomnienia. W sumie szkoda, bo nie każde opowiadanie musi być zaraz dwugodzinnym esejem moralnego niepokoju, ale niechże te lekkie, łatwe i przyjemne też będą przynajmniej przyzwoicie napisane.
Agnessa Novvak · 29 stycznia 2025 · "Rescuer (I). "Nun""
Co prawda eksperci od przecinków i myślników znajdą jeszcze trochę rzeczy do poprawki, a pewni bohaterowie wciąż wywołują co najwyżej ból egzystencjalny 😛 ale wg mnie nie ma sensu dalej kisić tego opowiadania w poczekalni. Oddaje głos za wyjściem na stronę główną!
Agnessa Novvak · 27 stycznia 2025 · "Rescuer (II). "Foxtrot 1""
@jamer106 - nie musisz ani jakoś czołobitnie przepraszać, ani wylewnie dziękować. Ja też nie mam zamiaru ani krytykować tutaj każdego słowa, ani także robić pełnej redakcji, korekty i jeszcze analizy rodem "co autor miał na myśli". Po prostu zwracam ogólną uwagę na pewne rzeczy.
Ortograf to bardzo przydatne narzędzie i zdecydowanie polecam z niego korzystać. Choć także i pamiętać, że to jednak maszyna i niektóre rzeczy jej umykają, ale to już widać raczej na bardziej zaawansowanym poziomie. Na który zresztą nie wchodzę, bo są tutaj lepsi specjaliści od zawiłości polszczyzny i mam nadzieję, że się uaktywnią w komentarzach.
Co się tyczy pseudonimów, to także nie mam zamiaru o to kruszyć kopii, bo widuję różne formy zapisywania. Niemniej inna jest sytuacja, gdy widzimy np. pojedyncze pojawienie się czegoś w rodzaju Jan "Ptaszyn" Wróblewski, a inna, kiedy w dialogu czy opisie co chwila pojawiałyby się "Ptaszyn" to, "Ptaszyn" tamto, idź do "Ptaszyna", porozmawiaj z "Ptaszynem" i tak dalej. Przy czym tutaj także liczę na pomoc bardziej kumatych 😉
A z podejściem, że jakiś tekst przyjął się / nie przyjął w jednym miejscu, więc to samo będzie gdzie indziej, to polecam uważać. Pokątne to nie LOL24, Najlepsza Erotyka to nie Wattpad, żeby wspomnieć tylko te najbardziej popularne miejsca. Opublikować możesz co chcesz i gdzie chcesz., zwłaszcza jeśli tekst został już wcześniej przygotowany i wymaga już tylko ewentualnego sformatowania pod dany portal, podziału na mniejsze rozdziały albo innego podobnego dopieszczenia. Co najwyżej stracisz tyle, że przeczyta go kilkaset osób zamiast kilkunastu tysięcy (względnie odwrotnie). Z komentarzami też bywa różnie - czasami pod jednym aż klawiatury się grzeją, a pod drugim widnieje okrągłe ZERO, pomimo zbliżonych wyświetleń.
Tak czy inaczej zapraszamy 🙂
Agnessa Novvak · 27 stycznia 2025 · "Rescuer (II). "Foxtrot 1""
Przeczytane. Czy jest lepiej niż w poprzedniej części? I tak, i nie. Zacznijmy więc tradycyjnie od plusów:
1. Historia jako taka jest bardziej spójna. Posiada jeden główny wątek, którego trzymamy się praktycznie od początku do końca (z epilogiem włącznie) i na nim się skupiamy, bez zbędnego wędrowania po "jednorazowa drugoplanowa postać mówi do bohatera coś, co nie ma żadnego znaczenia dla akcji".
2. Styl także jest bardziej jednolity. Niestety, ale dłuższe opowiadania wymagają dłuższego czasu na ich napisanie i momentami to aż kłuje w oczy, że jednego dnia autor miał formę, a drugiego nie, czego później nie wygładził w redakcji. Tutaj tak tego nie widać.
3. Wciąż podtrzymuję zdanie, że niezależnie od ogólnej oceny doceniam chęci (i umiejętności, bo nawet dużo sprawniejsi wartościowo autorzy potrafią pisać po prostu nudnie, czego tutaj zdecydowanie nie czuję) do tworzenia fabuł, które nie są jedynie pretekstem do seksu.
Żeby jednak nie było tak pięknie:
1. Warsztat wciąż kuleje. I niezależnie od tłumaczenia nie wierzę, że pierwszy z brzegu sentencechecker nie poprawiłby przynajmniej części przecinków. Zapis dialogów też nie jest specjalnie wymagający, jeśli nie zaczynamy kombinować już na etapie pisania (ja zaczynam i potem mi się to odbija czkawką 😛 )
2. W tekście jest o wiele za dużo cudzysłowów. Imion psów, pseudonimów, nazw samochodów i podobnych rzeczy nie zapisujemy jako "Gaja", a normalnie. Przy czym nie wiem, jak to jest w przypadku różnego rodzaju haseł wywoławczych, kryptonimów i tego typu rzeczy, więc najlepiej będzie jak bardziej oblatani w regułkach to naprostują.
3. Przy tego typu tekstach, w których obecnych jest dużo specjalistycznych / branżowych / niszowych / jak zwał, ta, zwał pojęć, konieczny jest suplement. I to duży. Czytelnik może się domyślić, o co chodzi, ale jeśli co chwila padają "foxtroty", "zulu", "greeny", "5-5-5" czy inny "WYCIOREX" (wybaczcie, ale to się samo narzucało - kto zna, ten wie) to w pewnym momencie mózg się lasuje. Dlatego zalecam jak najszybsze dodanie w opisie jakiegoś opisu w rodzaju "służby takie i takie posługują się hasłami, które znaczą to, to i tamto".
Co się natomiast tyczy zawartości seksu w seksie, to rozumiem, że więcej nie dało się go umieścić w takiej historii, dlatego czepiać się o to nie będę. Zostawmy tartaki amatorom rżnięcia 😉
W kwestii wypuszczenia z poczekalni wciąż się waham, ale po wprowadzeniu przynajmniej części poprawek przymknę oko na pozostałe niedoróbki i oddam swój głos "za". I to na obie części.
Agnessa Novvak · 24 stycznia 2025 · "Rescuer (I). "Nun""
Ale redakcja, nawet głęboka, nie zmienia treści. A przynajmniej nie powinna. Owszem - prostuje językowe wygibasy, ujednolica styl, gdzieniegdzie nawet go lekko zmienia (np. żeby uspokoić jedne momenty czy zdynamizować drugie), pomaga w ogarnięciu powtórzeń, mniej widocznych błędów językowych (takich, których typowa przecinkowa korekta może nie wyłapać) i tak dalej, ale bez przesady. Na pewno nie zamieni romansu o nastolatkach w mafijną sensację. Chuba że autor dogada się z redaktorem w taki właśnie sposób, że przesyła mu surowa wersję z ideą "przeczytaj i powiedz, jak to w ogole widzisz". Tylko wtedy to już w zasadzie nie jest zadanie redaktora, a bardziej beta-readera. I to najlepiej takiego, który zna styl autora, jego ulubione motywy itp., żeby potem nie było "ale to mi się nie podoba, bo mi się nie podoba". Zwyczajna redakcja raczej się tego nie tyka.
Agnessa Novvak · 24 stycznia 2025 · "Rescuer (I). "Nun"" ·
@jamer106 - polecam także nie przeceniać specjalnie wiedzy i możliwości członków loży. To naprawdę nie jest żaden 2137 stopień wtajemniczenia loży pornomasońskiej 😉
Za wyjaśnienia dziękuję, niemniej nie do końca zmieniają one moje wcześniejsze odpowiedzi. O ile bowiem rozumiem już samą obecność księdza, to wciąż uważam go za postać skrajnie przerysowaną. Aczkolwiek zapewne ma to związek z ówczesnym podejściem ludzi do pewnych spraw i coś, co dziś wydaje się nie do pojęcia, wówczas było znacznie szerzej akceptowane, choćby dla zasady "może i mamy księdza chama i erotomana, ale przynajmniej walczy z komuną". Przy czym nie mam najmniejszego zamiaru wchodzić w tematy społeczno-polityczne epoki minionej, a tylko zwracam uwagę na bohatera jako takiego.
Zresztą, jakby się czepiać, to zarzutów byłby sporo więcej, zaczynając od samych poparzeń dłoni Radka - skoro wcześniej jechał na motorowerze, to powinien mieć na dłoniach jakieś rękawiczki, ewentualnie szmatę w schowku lub cokolwiek, czym mógłby ochronić ręce. Tylko po co? Takie wytykanie "mnie się wydaje, że postać powinna postąpić tak, a nie inaczej, na stole stałaby bardziej herbata, a nie kawa, a w ogóle to..." nie ma sensu. Przyjmuję opowiadanie takim, jakie jest i staram się znaleźć jego lepsze i gorsze strony.
Co się tyczy zbyt dużej ilości wątków, to nikt nie broni pisać dłuższych opowiadań. Tyle że wtedy polecam je dzielić na mniejsze przy publikacji. Albo faktycznie ciąć wątki, bo momentami wygląda to trochę jak film powstały przez cięcie serialu, w którym nic nie ma szans porządnie wybrzmieć, bo trzeba się zmieścić w czasie.
A jeśli masz okazję korzystać z cudzej pomocy, korzystaj. Nawet jeśli miałaby ona objąć tylko część tekstu, to już na podstawie wskazówek samemu poprawisz resztę znacznie lepiej, niż gdyby ich w ogóle nie było.
(Do drugiej części siądę po weekendzie)
Agnessa Novvak · 24 stycznia 2025 · "Rescuer (I). "Nun""
@jamer106 - dobrze radzę, nie wywołuj loży z nory! 😀
Niemniej skoro już owa loża wylazła i przeczytała, to się wypowie. A jest o czym, tym bardziej że nie bardzo wiem, w jaki sposób jednoznacznie ocenić ten tekst. Miejscami jest naprawdę świetny, gdzie indziej aż ciśnie się na usta "no skończy się to wreszcie czy nie?" Ale zacznijmy może od plusów:
- na szczęście nie jest to typowy tartak, gdzie fabuła na drugorzędne znaczenie, ale regularna historia z całkiem solidnie opisanymi bohaterami i tłem. Trochę jakby do "Szpitala na peryferiach" dołożyć sceny z erotyków z VHS. I nawet jeśli momentami nie jest to moja estetyka, to ma swój niezaprzeczalny klimat,
- warsztat jest niezły i całość czyta się bez bólu oczu i paru części ciała, co wcale nie jest oczywiste, zwłaszcza przy opowiadaniach tej długości. Dodatkowo mamy tutaj zmianę narracji, która czemuś służy, a nie jest tylko tanią sztuczką "patrzcie, umiem w pierwszej i trzeciej osobie".
- cokolwiek nie mówić, doceniam debiutowanie na Pokątnych tekstem o takiej tematyce i wielkości,
Niestety, ale w tym momencie moje zachwyty muszą się skończyć, gdyż:
- wspomniany warsztat jest niezły i to wszystko. O ile przy krótkich tekstach to nie przeszkadza, o tyle przy dłuższych kolejne powtórzenie, kolejne losowe przecinki czy kolejne niezgrabne zdania zaczynają uwierać. Tu się aż prosi o porządną korektę i redakcję, bo historia zdecydowanie na to zasługuje,
- dobrze, że opowieść jest wielowątkowa. Gorzej, że te wątki następują po sobie chaotycznie jeden po drugim, bez właściwie żadnej zmiany nastroju. W jednym akapicie mamy aż do przesady szczegółowo opisany wpadek, zaraz później robienie dobrze pod prysznicem, później wewnętrzne rozterki na poziomie dzisiejszych paradokumentów.
- jakby tego było mało, co chwila pojawia się postać księdza, która wygląda jak wyjęta z najbardziej stereotypowych dowcipasów. Już nawet nie próbuję pytać, skąd, jak i dlaczego kapłan kręci się po szpitalu jak u siebie (przypominam, że mamy rok 1989 i publiczny ośrodek zdrowia, o ile dobrze rozumiem, a nie jakąś "poradnię ojca pedeusza"), ale jest na tyle przerysowany, że nijak nie pasuje do całej reszty. No i oczywiście przez tyle czasu robił co chciał, po czym wystarczyło jedno wydarzenie, by nagle wszystko się skończyło. No nie leży mi to. Podobnie zresztą jak zakonnica, która ewidentnie sama nie wie, czego właściwie chce, no i główny bohater, któremu w wypadku nie tylko poparzyło dłonie, ale i rozum. Moim (nie)skromnym zdaniem tekst albo powinien być dłuższy, albo obrany z części wątków, bo jest tego wszystkiego zbyt wiele na zbyt małej przestrzeni,
- wracając na koniec do samego początku: mamy do czynienia nie tylko z przejmującą historią, która jest co chwila niszczona postaciami rodem z nieśmiesznego kabaretu, ale i erotykiem, który niespecjalnie podnieca. A kto zna moją twórczość, ten wie, że nie waham się przed rzucaniem w czytelnika naturalistycznymi opisami tak bohaterów, jak i całych scen I jeśli ja muszę przymykać oczy na pewne rzeczy, to przeciętny czytelnik dostanie nimi w twarz jak oszczaną szmatą. No nie. Zdecydowanie nie. Chyba że mamy zamiar zniesmaczać dla samego zniesmaczania, tylko po co?
W podsumowaniu: mimo że może się wydawać, iż krytyki jest więcej niż pochwał, to i tak daję i opowiadaniu, i autorowi kredyt zaufania. Niemniej z całościową oceną wstrzymam się do momentu przeczytania części drugiej.
Agnessa Novvak · 22 stycznia 2025 · "Rodzinne grzechy: Wesele"
@Silas - nie jest to wykluczone. Ostatecznie literatura posuwisto-zwrotnego nieubranego faktu 😉 nie jest jakoś specjalnie oryginalna i jeśli ktoś nie pisze typowych miksów gatunkowych (kryminał erotyczny, erotyczne fantasy itp.), to tym bardziej ilość motywów robi się mocno ograniczona. A tych najbardziej oklepanych motywów jeszcze bardziej. Dlatego absolutnie mnie nie dziwi, że jedno opowiadanie jest podobne do drugiego, drugie do trzeciego, a tamto wygląda jak kopia jeszcze pięciu innych.
Co innego, jakbyśmy mieli do czynienia z jawnym plagiatem, ale (jak sam piszesz) tutaj tego nie ma.
Agnessa Novvak · 20 stycznia 2025 · "Anka - Solo Pingwinka"
Tak czy inaczej opowiadanie znajduje się na stronie w takiej, a nie innej postaci, w której nie przeszkadza administracji. Jeśli coś się zmieni, autorka dowie się o tym jako pierwsza.
Swoją drogą jak się nad tym zastanowię, to nawet doceniam podejście @NocnychSekretów. Bo mamy do czynienia nie z pójściem po linii najmniejszego oporu, wbiciu się na grupę facebookową i wklejeniu tej samej reklamy, co na setkę podobnych grup, ale przygotowanie opowiadania i zamieszczenie go na portalu typowo literackim. Może i opowiadania krótkiego, może też o cokolwiek przeciętnych walorach literackich, ale zawsze. To się mimo wszystko chwali.
Agnessa Novvak · 20 stycznia 2025 · "Lekarz z Bonum-Chemika S.A."
Popieram @Tompa - zapowiadało się ciekawie, ale szybko poszło w raczej niezdarne streszczenie pomarańczowego jutuba. Żałuję o tyle, że jak nie przepadam medycznymi fetyszami, tak mają one swoich wielbicieli i dobrze napisana fantazja na pewno znalazłaby oddanych czytelników. A wyszło, co wyszło.
(A co do błedów, to pierwszą z brzegu ilością "Agnieszek" obdzielilibyśmy połowę Pokątnych i jeszcze by zostało. No nie tędy droga.)
Agnessa Novvak · 20 stycznia 2025 · "Anka - Solo Pingwinka" ·
@MrHyde / @Vee / @Indragor - przyznaję, że mieliśmy pewną zagwozdkę, na ile to opowiadanie jest opowiadaniem, a na ile zawoalowaną reklamą. Ostatecznie jednak pojawiło się na Pokątnych w takiej właśnie postaci, bo w zasadzie nie zawiera ani bezpośredniego linku do czegokolwiek, ani akcji typu "na hasło WYCIOREX 69% zniżki". Nie mówiąc nawet o robieniu ladacznicy z logiki w klimacie "łódki bols" (kto pamięta? 😉 ). No i przede wszystkim jest to całkiem sprawnie napisany tekst. Owszem: ani wybitny, ani odkrywczy, ani o nie wiadomo jakiej fabule czy tym bardziej głębi psychologicznej bohaterki, niemniej co najmniej przyzwoity i po wspomnianych poprawkach nadający się do publikacji na stronie głównej. Powiem więcej: jeśli autorka je wprowadzi - i najlepiej jeszcze przyobieca, że nie zakończy swojej obecności tutaj jedynie na debiucie - zagłosuję na niego osobiście, bo brakuje na Pokątnych takich nieco subtelniejszych pozycji, opisujących doznania tylko jednej osoby. Tym bardziej że...
...prywatnie też znam się z Panem Pingwinkiem i uważam, że opowiadanie całkiem dobrze opisuje, co potrafi. Może poza jednym: jak dla mnie, to on bardziej brzęczy i dmucha niż pulsuje. Chyba że pojawił się jakiś nowy model, ale takowego nie widzę po szybkim sprawdzeniu internetów 😛
Autostopowiczka (II)
darjim 4 lutego 2025
Porwanie Mośki
XenithOzzNova 2 lutego 2025
Marta i piraci (I)
historyczka 1 lutego 2025
Gra w rozbieranego
jamer106 31 stycznia 2025
Autostopowiczka
darjim 30 stycznia 2025
Zakazane pragnienia
KlaraN 21 stycznia 2025
Rodzinne grzechy: Wesele
Slaanesh 17 stycznia 2025
Opowiadanie na Nowy Rok
darjim 16 stycznia 2025
Uśmiech Mony Lisy
Indragor 15 stycznia 2025
Szafa
Pawel_rumpel 9 stycznia 2025