Diaboliczna seksualność
1 grudnia 2020
19 min
Słowo wstępne
Zanim przejdę do rozważania na temat przejawów niechęci wobec seksualności, rozpocznę wywody od zwrócenia uwagi na dwa znane fakty. Otóż w każdym społeczeństwie zawsze były osoby podkreślające swoją wstrzemięźliwość. Wystarczy przypomnieć zakonnice, księży żyjących w celibacie i osoby lansujące ascezę.
Okazuje się ponadto, iż szczere odpowiedzi na pytanie o znaczenie seksu w danym małżeństwie lub związku partnerskim są bardzo różne. Znaczna proporcja, zapytywanych osób ocenia swoje potrzeby i świadomość seksualności nisko. Znane są także tak zwane „białe małżeństwa”.
Jeśli spojrzeć jednak na całość gatunku ludzkiego, ba… na całość życia biologicznego, to znaczenie seksualności jest niezaprzeczalne.
Seksualność, wpisana w naszego ciała, myślenie i zachowania jest podstawą biologicznego istnienia. Jest to fundamentalna cecha antropologiczna. Pojawienie się każdego z nas na tym świecie wynikło z seksualnej aktywności naszych rodziców. Seksualność leży u podstaw naszej kultury, co przejawia się w tysiącach poematów, powieści, filmów i seriali.
Zadziwiająca jest więc sytuacja, kiedy seksualność staje się napiętnowana. Na przestrzeni wieków zdarzało się to już jednak wielokrotnie.
Rys historyczny
Seksualność nie była postrzegana negatywnie w starożytnym Egipcie, Grecji i Rzymie. Później bywało różnie.
Uświęcone pisma i to, co wiemy z badań historycznych, zaświadczają, że wytyczne płynące od wszystkich trzech religii monoteistyczne są niechętne wobec wybujałej seksualności. Jak wiadomo Stary Testament, wyznaczający obyczajowość narodu żydowskiego, jest rygorystyczny i purystyczny. W Nowym Testamencie jest zawarte słynne Kazanie na Górze, które przebija i eskaluje to co zapisano wcześniej. Islam wyłonił się kilka wieków później, lecz jak wiadomo jest chyba jeszcze bardziej restrykcyjny w zakresie obyczajowości.
Dane o rozwoju cywilizacyjnym po upadku Cesarstwa Rzymskiego, czyli rozpatrywanie tego co działo się w Średniowieczu, wskazują na paradoks. Uporczywie lansowano postawę ascetyczną, ale ludzie się rodzili. Istniała więc rozbieżność pomiędzy zachowaniem, a tym co głoszono.
Wspominając o Średniowieczu, należy odnotować, iż to właśnie w tych czasach zaistniały "polowania na czarownice", a więc fizyczne wręcz prześladowania osób wyróżniających się potępianym zachowaniem. We wpisie do Wikipedii https://pl.wikipedia.org/wiki/Proces_o_czary czytamy: "Oskarżano przeważnie kobiety, argumentując, że są z natury słabe moralnie, mniejszej wiary, łatwowierne i rozpustne, a przez to bardziej uległe szatanowi". Tak więc procesy o czary, formalnie biorąc zwalczające herezję i paktowanie z diabłem, dotyczyły jednak często osób, które naraziły się zachowaniem dotyczącymi cielesności.
Charakterystyczną cechą fundamentalistów, potępiających przejawy seksualności, jest to, iż ich niechęć dotyczy głównie właśnie kobiet. Po części wynika to z zastrzeżeń związanych z dylematami wynikającymi z zachodzenia w ciążę, porodami, wychowaniem dzieci.
Przebłyski zrozumienia i aprobaty dla seksualności pojawiły się z czasem u pierwszych autorów, zwiastujących epokę renesansu. Mam tu na myśli takich twórców z pogranicza średniowiecza i renesansu jak Dante, Petrarka, Boccaccio. Autor Dekameron'u, zbioru opowiadań o życiu młodych kobiet i mężczyzn, którzy podczas zarazy schronili się we Florencji, był nieślubnym dzieckiem toskańskiego kupca i jego kochanki. Jak czytamy w Wikipedii, Giovanni Boccaccio "choć nie odrzucił chrześcijańskich prawd wiary ani nie odwrócił się od Kościoła, często kpił z księży i zakonników nieprzestrzegających celibatu i niestroniących od światowych uciech, a zaniedbujących obowiązki religijne...".
Twórcy epoki Renesansu często nawiązywali do literatury i kultury antycznej która, jak wspomniałem, uznawała naturę człowieka i nie potępiała przejawów seksualności.
Tak więc już od czasów późnego średniowiecza często zachodziła rozbieżność pomiędzy poglądami głoszonymi przez duchownych i rozmaitych moralizatorów, a najbardziej światłymi umysłami danej epoki. Kontrowersje te symbolizują tak znane postacie jak Leonardo da Vinci, Giordano Bruno i Galileusz.
Odmienne postrzeganie natury człowieka nasiliło się jeszcze bardziej w epoce oświecenia. W Wikipedii czytamy: "Ludzie oświecenia najbardziej cenili to, co można pojąć rozumem. Ważna cecha oświecenia to sekularyzacja państw europejskich oraz sformułowanie tak zwanych „praw człowieka". Nazwa epoki we wszystkich językach europejskich odwołuje się do światła, rozumianego jako siła rozpraszająca mrok i zabobon. Dominowało pragnienie wyzwalania umysłu z różnego rodzaju błędów i uprzedzeń, więzów ciemnoty, nietolerancji i fanatyzmu. Aby się przybliżyć do sposobu myślenia tamtej epoki, warto się zapoznać z poglądami Jean-Jacques Rousseau i Voltaire’a.
Nurt oświeceniowy w późniejszych latach zostaje zastąpiony przez literaturę romantyzmu. Ducha tej epoki łatwo jest przybliżyć czytelnikowi, jeśli tylko przypomnieć, iż czołowymi przedstawicielami tego nurtu w Polsce byli Adam Mickiewicz, Juliusz Słowacki, Cyprian Kamil Norwid i Zygmunt Krasiński. Najogólniej biorąc, można stwierdzić, iż w dziełach romantyków nie odnajdujemy negowania seksualności człowieka.
Tak więc powyższy, krótki przegląd przemian kultury ludzkiej wskazuje na stałe zmaganie się twórców kolejnych epok z rygorystyczną postawą duchownych i wtórującym im moralizatorom.
Czasy najnowsze
Jak wiemy w Wielkiej Brytanii, za czasów panowania królowej Wiktorii Hanowerskiej, która sprawowała rządy w latach 1837–1901 uformowała się specyficzna obyczajowość. Jest mowa wręcz o epoce Wiktoriańskiej. O okresie tym czytamy w Wikipedii:
"Panowała wówczas rygorystyczna moralność, głosząca potrzebę ukrywania lub wręcz tłamszenia uczuć… Obowiązywało wiele konwenansów społecznych, w towarzystwie nie wolno było mówić na przykład o ciąży... Ówczesna medycyna traktowała kobiecy popęd płciowy jako chorobę… W prawodawstwie odzwierciedleniem tego było rygorystyczne rozporządzenie o obscenicznych publikacjach, tak zwana ustawa lorda Campbella, uchwalona w roku 1857, które obowiązywała w Wielkiej Brytanii aż do roku 1959... Idealna kobieta wiktoriańska to osoba zaradna, pracowita, odpowiedzialna, będąca strażniczką domowego ciepła i moralności. Odróżniano wzorzec kobiety upadłej, pozbawionej poczucia moralności. To kobieta, która zatraciła się w zbytkach i zgorszeniu cielesnym.
Paradoksalnie w epoce wiktoriańskiej bardzo rozwinęła się prostytucja... W czasach tych dominowali mężczyźni. Z wyrozumiałością traktowano więc męskie potrzeby cielesne, w tym także homoseksualizm, mimo iż w teorii był karany więzieniem...".
Przytoczona charakterystyka epoki Wiktoriańskiej jest pomocna, aby wyobrazić sobie ogólne zarysy obyczajowości w innych krajach ówczesnego świata. W wieku XIX na całym zachodnim świecie było podobnie. Obyczajowość obywateli Stanów Zjednoczonych była purytańska i taka, wbrew pozorom, pozostaje w wielu tamtejszych kręgach społecznych do tej pory.
Tłumione potrzeby, emocje, żądze znajdowały ujście poprzez usługi prostytutek, co zresztą jest charakterystyczne dla wszystkich okresów historycznych, kiedy to następowały zaostrzenia retoryki zaprzeczającej naturalnej seksualności. Fenomen użyteczności kobiet upadłych, przy jednoczesnym ich poniżaniu i spychaniu na margines społeczny oraz przemożna hipokryzja we wszelakich wypowiedziach na temat prostytutek jest niezwykle ciekawym zagadnieniem poznawczym. Nie należy bowiem zapominać, iż zapisy Starego Testamentu dotyczące tak zwanych nierządnic nie są bezwzględnie krytyczne. Pisałem o tym już wcześniej https://www.pokatne.pl/artykul/hipokryzja-i-uprzedzenia-co-wiec-czynic
W czasach najnowszych, zwłaszcza już w wieku XX następowały krótkie okresy złagodzenia rygorystycznej obyczajowości. Znane są z przekazy kulturowe o atmosferze międzywojennych lat dwudziestych i trzydziestych XX wieku. Dla zobrazowanie ducha tych lat można wymienić powieści pisarki Collete [ https://pl.wikipedia.org/wiki/Sidonie-Gabrielle_Colette ], André Gide'a, twórczość Bertolda Brechta, aktorstwo Marleny Dietrich, a w Polsce twórczość choćby Boya Żeleńskiego czy Witkacego. Atmosferę tych czasów dobrze ilustruje znany film „Kabaret” z rolą główną Lisy Minnelli. O twórczości Colette napisano, iż cechuje ja „całkowita swoboda zmysłowości, rozumianej jako wezwanie do uznania praw cielesnych nad duchowymi i praw kobiet nad prawami mężczyzn”.
Warto zauważyć, iż wymienione tu kobiety Colette i Marlena Dietrich, bodajże po raz pierwszy w dziejach literatury i publicznych widowisk uzmysłowiły znaczenie biseksualizmu kobiecego.
Zrealizowany niedawno, biograficzny film o Colette (w reżyserii Wash Westmorelanda https://www.filmweb.pl/film/Colette-2018-766596 ) ilustruje znane wydarzenie z jej życiorysu, a mianowicie skandal wywołany podczas występu w Moulin Rouge, kiedy to pisarka publicznie całowała swoją partnerkę Markizę de Belbeuf. Zaszokowało to publiczność i spowodowało interwencję szefa paryskiej policji.
Obecnie warto chyba jednak uprzytomniać, że w często przytaczanej zbitce liter LGBT owa literka B dotyczy (w pewnym sensie) stanu ducha, który według badań wspomnianej Zhany Vrangalovej i dziesiątków innych autorów jest charakterystyczny dla około 25 % kobiet. O fenomenie tym pisałem pod https://www.pokatne.pl/artykul/biseksualizm-kobiecy
Wspominając lata międzywojenne, poruszamy, chcąc nie chcąc, ciekawy temat traktowania seksualizmu przez władze systemów autorytarnych.
Po czasach Republiki Weimarskiej nastąpiły, jak wiadomo, ponure wydarzenia historyczne powodowane przez nazizm i system komunistyczny. Zarówno w Niemczech hitlerowskich jak i w Związku Radzieckim nie lansowano swobody seksualnej.
Nawet jeszcze w czasach późnego PRL’ u obowiązywała w ówczesnych mediach wstrzemięźliwość i postawa purytańska. Osobom spoglądającym wówczas, na tyle o ile było to wówczas możliwe, w stronę kreacji kulturalnych tak zwanych krajów zachodnich imponowała zwiększająca się swoboda obyczajowa, co można zobrazować, wyliczając choćby ówczesne filmy z takimi gwiazdami aktorstwa jak Brigitte Bardot, Marylin Monroe lub Sophia Loren.
Cóż zastaliśmy natomiast po polskiej transformacji lat osiemdziesiątych i zburzeniu muru Berlińskiego? Otóż wydaje się, iż w czasach, kiedy to staraliśmy się wybić na niepodległość, uzyskać wolności i łączności z krajami zachodniej Europy zachodziły tam dalsze przemiany kulturowe i obyczajowe.
Większość społeczności krajów Europy, przynajmniej obywatele wyznający liberalny nurt ideowy jest obecnie nastawiona niechętnie wobec ograniczania swobody kultywowania, a nawet wyrażania swojej seksualności. Świadczy o tym współczesna literatura i kinematografia.
Należy odnotować przy tym jednocześnie nowe tendencja obyczajowe takie jak, akcje feministyczne typu ruch „me too”, antyseksizm, nasilanie poprawności w zakresie ekspresji seksualności, penalizacja prostytucji w niektórych krajach skandynawskich.
Odniesienia do seksualności z perspektywy jednostkowej, osobistej.
Osoby z kręgów społecznych lansujących purytanizm stwierdzają, że dynamiczna aktywność seksualna i swoboda obyczajowa przynoszą szkody społeczne i nieszczęścia osobiste.
Obiektywnie biorąc, tak chyba jednak nie jest. W każdej wspomnianej wyżej epoce ważnych dokonań dokonali ludzie znani skądinąd ze swojego znacznego temperamentu seksualnego.
Znaczna aktywność seksualna nie przeszkodziła, takim osobom jak Mikołaj Kopernika, Johann Wolfgang Goethe, Mozart, Carl Gustav Jung, Albert Einstein, Maria Curie-Skłodowska w realizacji ich niebywałych dokonań.
Tak się składa, że wśród tych właśnie osób, docenianych za ich historyczne dokonania w zakresie nauki znaleźli się badacze, którzy zwiększyli rozumienie funkcjonowania psychiki człowieka i wypowiadali się na temat seksualności dzieci, co jest współcześnie szczególnie ważne.
Sigmund Freud, którego dzieła dla wielu osób są nadal kontrowersyjne, przybliżył jednak znacznie wiedzę o rozwoju seksualności ludzi w najwcześniejszych latach życia. Zdefiniowane przez niego pojęcia oralnej, analnej i fallicznej fazy rozwoju u dzieci, co prawda budzą nadal niechęć, jednak efektywnie pomagają rozumieć seksualność osób młodocianych. Nie jest także przypadkowe, że propagowanie przez Sigmunda Freuda pojęcia libido zostało podjęte przez jego ucznia Carla Junga, który wydaje się, trafnie poszerzył rozumienie pociągu erotycznego i zaproponował, aby dostrzegać w nim źródła wszelakiej energii życiowej.
Nie jest prawdą, że świadomość własnej seksualności upośledza rozwój osobisty. Odwrotnie, tak jak postulowali to Freud i Jung przeróżne, możliwe surowe restrykcje mogą wywołać zaburzeni rozwoju osobowości. Przekonywająco ilustruje to dla przykładu film Michaela Haneke „Biała wstążka”. W recenzji tego filmu dostępnej pod:
https://nh.dlastudenta.pl/artykul/heimat-sie-wali,39796.html czytamy:
„Wojskowy dryl, pruskie wychowanie, seksualna wstrzemięźliwość i ocierająca się o bigoterię religijność prowadzą do frustracji i sprawiają, że - paradoksalnie - zło ma się tutaj lepiej niż gdziekolwiek indziej”.
Skoro dyskutowany tu temat skłonił do wskazania niekorzystnego wzorca wychowania osób młodocianych, konieczne jest zapewne odwołanie się do jakiś kulturowych przekazów o wymowie przeciwstawnej. Sądzę, że użyteczny jest w tym zakresie długi, skandynawski (duński) serial snujący opowieść o nauczycielce o imieniu „Rita” http://www.carolinelivre.pl/4-powody-dla-ktorych-pokochalam-serial-rita/
Jeśli dokonać przeglądu współczesnych wypowiedzi na temat znaczenia seksualności w życiu osobistym, to należy odnotować coraz szerzej propagowane wyniki badań przemawiających za korzystnym wpływem świadomości własnej seksualności na zdrowie.
Stwierdzenie to można uzasadnić, podając linki do dziesiątek witryn poświęconych temu zagadnieniu [1-6]. Podaję przykłady, jakkolwiek witryn takich jest dziesiątki. Autorzy artykułów popularnych powołują się przy tym na publikacje w czasopismach naukowych [7-12] . Prac takich także jest dziesiątki. Odwołuję się tutaj tylko do kilku z nich.
Warto podkreślić, że wspomniane prace kładą nacisk nie tyle na korzystne znaczenie samej aktywności seksualnej, ile raczej na znaczenie świadomości własnej seksualności i jej aprobowanie. Aby to rozróżnienie było zrozumiałe, przytaczam poniżej, w „dodatku”, prosty kwestionariusz, pozwalający ustalić, w jakim stopniu jesteśmy świadomi własnej seksualności.
Przedstawiając i propagując tezę, że przeciętne, albo nawet znaczne zainteresowanie seksualnością jest korzystne i nie upośledza egzystencji, trzeba jednak odnieść się do najczęstszych dylematów, jakie wynikają przy takim założeniu.
Aktywność seksualna bywa napiętnowana, jeśli jest to seks przedmałżeński, seks pozamałżeński, jest łączny ze zdradą partnera, wikła osobę spokrewnioną lub małoletnią, jest połączony z przemocą.
Rozpatrywanie tych rozlicznych dylematów szybko prowadzi do wniosku, że rzeczywiście konieczne jest określenie pewnych granic zachowań seksualnych akceptowalnych i karygodnych, nieakceptowalnych. Okazuje się, że nieprzekraczanie tych granic jest przestrzegane przez pisarzy, reżyserów filmowych i publicystów. Co więcej, nawet w obrębie dziedziny nazywanej przemysłem pornograficznym przestrzegane są zakazy rozpowszechniania utworów, które dotyczyłyby sodomii i seksu z małoletnimi.
Każdy z wymienionych dylematów zasługiwałby na osobne, obszerne omówienie. Poczynię jednak jedynie dwie, jak mi się wydaje istotne uwagi.
Sięgnięcie do wyobrażeń o rozwoju gatunku Homo sapiens i społeczeństw ludzkich, przypomnienie zwyczajów, jakie zachodziły w pierwotnych hordach łowieckich i w trakcie podboju i wojen uprzytamnia, dlaczego niektórzy z nas są skłonni to łączenia seksu z przemocą. O dziwo inklinacje takie znajdują pewne ujście w filmowanych bądź realizowanych rytuałach BDSM (bondage, discipline, domination, submission, sadism, masochism). W Wikipedii pod tym hasłem https://pl.wikipedia.org/wiki/BDSM czytamy: ”BDSM nie jest formą molestowania seksualnego, bowiem odbywają się za zgodą zaangażowanych partnerów”.
Takie okiełznanie dylematu poprzez „ugodę zaangażowanych partnerów” może być zastosowana także względem niektórych, innych wymienionych, problematycznych relacji erotycznych. Dla przykładu istnieje pojęcie tak zwany „zdrady kontrolowanej”.
Rozpatrując postawy dotyczące seksualności w małżeństwach i parach partnerskich, można stwierdzić, że im więcej jest szczerości, tym łatwiej jest opanować ewentualną rozbieżność zapatrywań. Warto jednak zwrócić uwagę na pewną zachodzącą statystycznie prawidłowość. Otóż rozpatrując przeciętne, najczęstsze zapatrywania kobiet i mężczyzn na temat postawy monogamicznej i poligamicznej, kobiety częściej opowiadają się za związkami monogamicznymi, zapewne z powodu na istotę macierzyństwa.
Ważnymi czynnikami kształtującymi stan danej relacji partnerskiej jest poziom odczuwania zazdrości i fenomen zakochania się, zaistnienie miłości. Pisząc o seksualności nie sposób nie wspomnieć o fenomenie miłości. Istotę fenomenu ujmuje efektywnie, moim zdaniem, na przykład Helen Fisher w swoim wykładzie TED (z podpisami polskimi), który warto wysłuchać https://www.ted.com/talks/helen_fisher_why_we_love_why_we_cheat
Dla skompletowania ocen dotyczących przejawów seksualności wysławianych współcześnie warto jeszcze przytoczyć to co mówią na ten temat współcześni duchowni katoliccy [ https://pl.wikipedia.org/wiki/Katolicka_etyka_seksualna ] . Jak wspomniałem, przez całe wieki propagowano wstrzemięźliwość, postawę ascetyczną. Wśród końcowych wniosków, zawartych we wskazanym w Wikipedii tekście, znajdujemy zdanie: „posoborowa encyklika Pawła VI „Humanae vitae” podtrzymały wcześniejsze nauczanie Piusa XII i Kongregacji Świętego Oficjum o nierozerwalności dwóch znaczeń małżeńskich: prokreacji i zjednoczenia małżeńskiego”.
Pewną przemianą w ocenie znaczenia seksualności jest wypowiedź Papieża Franciszka, który w wywiadzie udzielonym we wrześniu 2020, pisarzowi Carlo Petriniemu
[ https://www.rp.pl/Kosciol/200909328-Papiez-Przyjemnosc-jedzenia-i-seksu-po-prostu-boska.html ] stwierdził iż:
"Przyjemność pochodzi bezpośrednio od Boga, nie jest ani katolicka, ani chrześcijańska, ani żadna inna, jest po prostu boska... Kościół potępiał nieludzkie, brutalne, wulgarne przyjemności, ale z drugiej strony zawsze akceptował ludzkie, proste i moralne przyjemności... nie ma miejsca na istniejącą w przeszłości w Kościele „nadgorliwą moralność”, która wyrzeka się przyjemności... była to „zła interpretacja przesłania chrześcijańskiego”.
Należy jednak zauważyć, że przytoczona wypowiedź została odnotowana jedynie w treści książki „Terra Futura. Rozmowy z papieżem Franciszkiem na temat ekologii integralnej”, zredagowanej przez publicystę zajmujący się tematyką kulinarną. Nie jest to więc treść oficjalnego dokumentu.
Rozważając przemiany postaw wobec seksualności, nie należy gubić z oczu, iż zarówno w relacjach pewnej konkretnej pary partnerskiej jak i odbiorze różnych ocen napotykamy stale problem polegający na tym, iż uczestnik dysputy może cechować się obniżoną lub odwrotnie nasiloną świadomością seksualności.
Wyjaśnienie psychoanalityczne.
Skoro mowa o tych dwóch postawach oraz o badaniach naukowych, to należy wspomnieć o racjonalnych próbach wytłumaczeniach, skąd biorą się dwa dyskutowane tu różne nastawienia wobec seksualności.
Aby uwypuklić dyskutowany tu problem, zwrócę uwagę na pewien wzorzec, który uświadamia istotę postawionego pytania. Otóż jest ogólnie znana niechęć, bojaźń, rodzaj lęku przywódców, a potem wyznawców Islamu wobec nagości i swobody obyczajowej. Znane są przecież rygory dotyczące zasłaniania ciała (burka, nikab, hidżab, czador) i purytańskie, surowe, bezwzględne wręcz ustawodawstwo w tych krajach.
Powstaje pytanie, jak jest uwarunkowany stan ducha tych osób. Co jest przyczyną wstydliwości, zażenowania wobec seksualności, często niechęci do kobiet, do widoku ich ciała i kompulsywna potrzeba kontrolowania działań kobiety i przejawów seksualności.
Sądzę, że tego właśnie problemu dotykają spostrzeżenia Sigmunda Freuda, który wiele pisał o treściach tkwiących w podświadomości człowieka, treściach być może wepchniętych tam w procesie wychowania. Jak wiemy, Freud uważał, że czasami treści te wywierają tak znaczny wpływ na nasze poczynania, iż mówimy wręcz o demonach rządzących zachowaniem człowieka. Te właśnie spostrzeżenia Freuda dotyczą także treści obejmowanych słowem „tabu”. Pod https://pl.wikipedia.org/wiki/Tabu czytamy, iż chodzi tu o "sprawy, działania, zagadnienia, co do których istnieje rodzaj „zmowy milczenia”, obowiązującej w danej społeczności... powodującej rodzaj autocenzury... głęboko wpajanej w trakcie procesu wychowawczego".
Można współcześnie prześledzić artykuły formułowane przez badaczy, kontynuujących rozważania Sigmunda Freuda i spróbować krótko je streścić [13-19]. Wydaje się, że ich przesłanie jest następujące:
{ Mózg człowieka, ma wbudowane struktury odpowiedzialne za odczuwanie takich stanów umysłu, które nazywamy słowami: zawstydzenie, zażenowanie, poczucie winy. System nerwowy człowieka, jego wysublimowane struktury zapewniają możność takich odczuć. To czy dany, konkretny człowiek, wobec napotkania sytuacji życiowej, kiedy to postrzegana jest nagość i przejawy seksualności zareaguje intensywnie poprzez zawstydzenie, zażenowanie, poczucie winy zależy w znacznym stopniu od przeszłego wartościowania (aprobaty lub potępiania) w przebiegu wychowywania, w szczególności w dzieciństwie, ze strony rodziców i najbliższego otoczenia. Zawstydzenie, zażenowanie, poczucie winy istnieje w naszym repertuarze możliwych reakcji. Zapewne uwarunkowania genetycznie określają intensywność takich reakcji, jakkolwiek zależy ona od wpływów wychowawczych.
Istotną składową jest poczucie winy. W procesie wychowawczym mogło być stosowane „znakowanie” nagości i przejawów seksualności jako coś nagannego, zagrożonego karą, naznaczone jako występek. Może to powodować w następstwie doznawanie poczucie winy. Co więcej, proces wychowawczy mógł włączać, uwypuklać zakazy i wprowadzać (określać) system działań kontrolnych. Może to wyzwalać lęk.
Jednocześnie sytuacje życiowe, a także pomyślane lub wysławiane, obrazowane treści, przejawiające nagość, seksualność mogą być objęte zakazami o charakterze tabu, czyli dotyczyć spraw, o których nie należy mówić. Freud, jak wiadomo przejmująco i sugestywnie objaśniał genezę zakazów tabu.
Zapowiadane w procesie wychowawczym działania kontrolne i kary są z kolei niesłychanie istotne dla drugiej, innej kategoryzacji osób. Otóż jak wiadomo, są osoby będące zwolennikami stosowania wobec innych zakazów i kontrolowania, oraz są osoby opowiadające się za swobodą działań i wolnością.
Może więc się zdarzyć, że pewna osoba o zawężonej świadomości swojej seksualności jest jednocześnie osobą, która podświadomie jest rzecznikiem formułowania zakazów i kontrolowania innych osób. }
Warto przypomnieć sobie, w takim razie, czego dotyczą działania osób o predyspozycjach do kontrolowania poczynań i narzucania woli innym. Otóż osoby pragnące ograniczyć działania innych zapewne zawsze chcą limitować swobodę wypowiedzi i swobodę myślenia. Co więcej, im bardziej owa potrzeba ograniczania jest nasilona, tym bardziej ingerencja dotyczy poczynań, wydawałoby się całkowicie prywatnych. Nie dziwi więc, iż dotyczy ona w końcu także sfer najbardziej intymnych. Aby to zobrazować, pomocne będzie ponownie przypomnienie sytuacji społecznej w społecznościach wyznających Islam. Jest znane, że zakazy dogmatyczne, obwieszczane tam przez duchownych, dotyczą również treści myślenia, a później reguł społecznych, rodzinnych, małżeńskich i zachowań intymnych.
Aby plastycznie wyobrazić sobie działania takich osób, warto przypomnieć sobie jak zachowuje się osoba bardzo zazdrosna, która także odczuwa przemożną potrzebę ograniczenia myśli i działań partnera.
Konkluzje
Gdy napotykamy na pejoratywne, potępiające wypowiedzi dotycząco seksualności warto jak najszybciej zastanowić się, czy zachodzi właśnie omówione wyżej złożenie (koincydencja) dwóch postaw.
Jeśli rozpatrzeć konkretne wydarzenia społeczne w wielu różnych krajach, na przestrzeni wieków, a także w czasach nowożytnych i najnowszych to można zauważyć, że postrzeganie groźnej, demonicznej seksualności na ogół zachodzi jednocześnie z próbami ograniczenia, zniewolenia, narzucenia woli nie tylko w domenie seksualności, ale i we wszystkich innych sferach życia.
Osoba oskarżająca odwołuje się zawsze do któregoś z wymienionych stereotypów myślowych, jakie pojawiały się w dziejach ludzkości i przemawia z punktu widzenia osoby zażenowanej tym fenomenem.
Jednoczesne odwoływanie się do zakazów tabu ułatwia osobie oskarżającej działania, gdyż tłumi to argumentację i uniemożliwia dyskusję. Paradoksalne jest przy tym, że uwarunkowania wysuwanych oskarżeń, mają w dużej mierze charakter podświadomy, jako że osoby oskarżające są także pod wpływem zakazów owego tabu.
Za każdym razem, więc kiedy napotykamy niechęć, a zwłaszcza oskarżenia dotyczące sfery seksualności, jeśli tylko możliwe jest jeszcze szczere wyrażenie swojego zdania, to wskazane byłoby zwrócenie uwagi rozmówcy na jego ukryte, czasami podświadome motywy.
Gdy jest jeszcze możliwe uświadamianie źródeł i powodów takiego oskarżania, to można odwrócić dyskurs i zacząć rozważać jakie mechanizmy psychologiczne zachodzące w psychice takiej osoby skłaniają ją do narzucania swojej woli.
Piśmiennictwo:
1. Seks a zdrowie – Dziesięć zdrowotnych zalet seksu https://www.poradnikzdrowie.pl/seks/sztuka-kochania/seks-a-zdrowie-10-zdrowotnych-zalet-seksu-aa-HGMJ-MCFk-3X8M.html
2. Czy brak seksu szkodzi zdrowiu? https://enel.pl/enelzdrowie/seks/czy-seks-to-zdrowie
3. Seks to zdrowie. Siedem faktów medycznych, które warto znać https://www.medme.pl/artykuly/seks-to-zdrowie-7-faktow-medycznych-ktore-warto-znac,35502.html
4. Zdrowy seks to wiele korzyści https://zdrowie.pap.pl/intymnosc/zdrowy-seks-wiele-korzysci
5. Seks – zalety, psychika, zdrowie fizyczne https://portal.abczdrowie.pl/zalety-seksu
6. Seks poprawia naszą kondycję i zdrowie. Jak? Naukowcy odpowiadają! https://www.newsweek.pl/wiedza/zdrowie/jak-seks-i-orgazm-wplywa-na-nasz-mozg-zdrowie-i-nastroj/tqv91vc
7. Macintyre AK, Montero Vega AR, Sagbakken M. "Sexuality? A million things come to mind": reflections on gender and sexuality by Chilean adolescents. Reprod Health Matters. 2015;23(46):85-95. https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/26719000/
8. Gruskin S, Yadav V, Castellanos-Usigli A, et al. Sexual health, sexual rights and sexual pleasure: meaningfully engaging the perfect triangle. Sex Reprod Health Matters. 2019;27(1):1593787. https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/31533569/
9. Anderson RM. Positive sexuality and its impact on overall well-being. Bundesgesundheitsblatt Gesundheitsforschung Gesundheitsschutz. 2013;56(2):208-14. https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/23361205/
10. Thompson WK, Charo L, et. al. Association between higher levels of sexual function, activity, and satisfaction and self-rated successful aging in older postmenopausal women. J Am Geriatr Soc. 2011;59(8):1503-8. https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/21797827/
11. Wright H, Jenks RA. Sex on the brain! Associations between sexual activity and cognitive function in older age. Age Ageing. 2016;45(2):313-7. https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/26826237/
12. Lee DM, Nazroo J, et al. Sexual health and well-being among older men and women in England: Findings from the English Longitudinal Study of Ageing. Arch Sex Behav. 2016;45(1):133-44. https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/25624001/
13. Wenwen Guo. Responding to Freud. A Brief Sketch of Contemporary Shame Studies. Cross Currents, Wiley Online, 2019 https://onlinelibrary.wiley.com/doi/full/10.1111/cros.12366
14. Christine R. Harris. Embarrassment: A Form of Social Pain. American Scientist, 2006; 94(6): 524-533 https://www.americanscientist.org/article/embarrassment-a-form-of-social-pain
15. Peter Richard Harris. Shyness and Psychological Imperialism. European Journal of Social Psychology, 1984; 14(2):169-181 https://onlinelibrary.wiley.com/doi/abs/10.1002/ejsp.2420140204
16. Shen L. The evolution of shame and guilt. PLoS One. 2018;11:13(7):e0199448. https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC6040729/
17. Cândea DM, Szentagotai-Tătar A. Shame-proneness, guilt-proneness and anxiety symptoms: A meta-analysis. J Anxiety Disord. 2018;58:78-106. https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/30075356/
18. Robert Metcalf. The truth of shame-consciousness in Freud and phenomenology. Journal of Phenomenological Psychology,2000;31(1):1–18, https://philpapers.org/rec/METTTO-2
19. Sigmund Freud. Totem & Taboo. Resemblances between the psychic lives of savages and neurotics. Książka opublikowana w oryginale w roku 1913. https://www.sigmundfreud.net/totem-and-taboo.jsp Wydana ponownie, także w roku 2020 przez Martino Publishing https://www.empik.com/totem-and-taboo-freud-sigmund,p1103287785,ksiazka-p
Dodatek
Prosta skala dla oszacowania świadomości swojej seksualności (poziomu libido).
1. Akceptuję w pełni swoje ciało
2. Będąc kobietą – ubieram się tak, aby wyglądać seksownie (będąc mężczyzną przyznaję, iż zwracam uwagę na zmysłowość ubioru i wygląd kobiet)
3. Życie erotyczne, seks zawsze był dla mnie ważny
4. Akceptuję zmysłowość, dostrzegam seksualność w sobie i innych osobach, a nawet w postaciach literackich, bohaterach filmów
5. Lubię czytać artykuły dotyczące seksu oraz oglądać filmy erotyczne
6. Nie biorę do siebie rozmaitych zastrzeżeń – wygłaszanych wobec zmysłowości i seksu, pochodzących ze sfery religijnej i obyczajowej
7. Życie erotyczne traktuję jako nagrodę za wysiłek i trud ponoszony w życiu codziennym
8. Sądzę, że moja zmysłowość jest większa niż przeciętnie
9. Będąc kobietą, zachowuję się tak, aby – w sposób dyskretny i elegancki – wzbudzać u mężczyzn pożądanie. Nie ubieram się dla koleżanek. Będąc mężczyzną, wiele czynię, aby mieć – potencjalnie – większą szansę u kobiet
10. Bardzo często posługuję się wyobrażeniami
Jak Ci się podobało?