Biseksualizm kobiecy
10 czerwca 2019
8 min
Artykuł dotyczy głębokich, antropologicznych uwarunkowań zjawiska biseksualności kobiecej, co zapewne nie jest interesujące dla uczestników obserwowanego sporu.
Kobiety przejawiają znacznie częściej zachowania biseksualne niż mężczyźni. Jeśli próbować przybliżyć się do istoty tego zjawiska to okazuje się, że nagromadzone fakty odsłaniają zwolna niezwykłą prawidłowość antropologiczną.
Zacznijmy od znanych faktów, które każdy czytelnik może sprawdzić. Otóż jeśli ktoś postanowi zaznajomić się z wymową przeważającej części filmów erotycznych, to szybko przekona się, że ogromna ilość sfilmowanych scen dotyczy sytuacji, kiedy to seks uprawiają kobiety z kobietami, bądź kobiety w układach trójkątnych. Filmów o scenach homoseksualnych męskich jest niewiele.
Można także bez trudu sprawdzić treść ogłoszeń towarzyskich bądź treść tak zwanych wizytówek w portalach randkowych, w szczególności, w kategorii „para szuka pary”. Proporcja kobiet deklarujących orientację biseksualną jest znacznie większa niż u mężczyzn.
Zajmujące opowieści o perypetiach życiowych kobiet, które w pewnym momencie życia odkryły, iż pociągają je nie tylko mężczyźni, ale i również kobiety opublikowała, w roku 1992, Allison Abner w czasopiśmie Essence. Wiele z tych opowieści dotyczy kobiet, które analizując swoje odczucia oraz treść swoich fantazji zaczęły podejrzewać, iż pociągają je także kobiety. Allison Abner podkreśla, że tylko czasami kobiety te były skłonne, aby sprawdzić to realnie i osobiście, wtedy gdy zaistniały ko temu odpowiednie okoliczności.
Konkretne, obiektywne fakty ustalili niedawno naukowcy. Bardzo znaną pracą, cytowaną ok. 230 razy jest publikacja: Zhana Vrangalova, Ritch C. Savin-Williams. Mostly Heterosexual and Mostly Gay/Lesbian: Evidence for New Sexual Orientation Identities. [Głównie heteroseksualna, głównie gejowska/lesbijska – dowody na istnienie nowych kategorii orientacji seksualnej] Arch Sex Behav 2012; 41:85–101.
Autorzy opracowali krótką ankietę i uzyskali odpowiedzi od około 1600 osób. W ich anonimowej ankiecie prosili, aby oznaczyć własną orientację seksualną, wskazując na jedną z następujących możliwych opcji:
1. Całkowicie heteroseksualna
2. Głównie, lecz nie w pełni heteroseksualna
3. Biseksualna
4. Głównie, lecz nie w pełni homoseksualna
5. Całkowicie homoseksualna (gejowska/lesbijska)
6. Inna odpowiedź
Badacze ci ustalili następujące częstości wybierania wyliczonych wyżej określeń orientacji seksualnej:
1. Całkowicie heteroseksualna - mężczyźni 81% , kobiety 71%
2. Głównie, lecz nie w pełni heteroseksualna - mężczyźni 9 %, kobiety 20%
3. Biseksualna - mężczyźni 3%, kobiety 6%
4. Głównie, lecz nie w pełni homoseksualna - mężczyźni 2%, kobiety 1%
5. Całkowicie homoseksualna (gejowska/lesbijska) - mężczyźni 5%, kobiety 2%
Od czasu publikacji Vranglowej i Savin-Williamsa przeprowadzono wiele szczegółowych badań. Przyglądano się w szczególności kobietom, które określały swoją orientację jako ”głównie, lecz nie w pełni heteroseksualną”. Jest to liczebna grupa osób.
Między innymi Matthew Stief i współpracownicy opublikowali pracę pod tytułem:
[Biseksualność jest związana z nasiloną pobudliwością seksualną, poszukiwaniem doznań i ciekawością seksualną]. W roku 2014 opublikowano już także dane o przeciętnych narażeniach i stanie zdrowia tej dość liczebnej grupy osób.
Badania nad osobami biseksualnymi skłoniły jednak do bliższej, całościowej analizy seksualności kobiet.
Michael Bailey opublikował zdumiewające rozważania pod tytułem: ”What is sexual orientation and do women have one? [Czym jest orientacja seksualna i czy kobiety ją posiadają]. Autor swoją niezwykłą hipotezę przedstawia w rozdziale książki, którą łatwo jest odnalezienia w Internecie. Przedstawia on tam wpierw wyniki badań nad tym, co jest w stanie podniecić mężczyzn, a co lesbijki oraz kobiety heteroseksualne.
Ponieważ wymowa tego tekstu jest niezwykła i ma on, moim zdaniem, ogromne znaczenie dla rozumienia świata, będę tu wpierw trochę nudził, pisząc o sposobach pomiarów zaistniałego podniecenia seksualnego. Pomiar rzeczywistego podniecenia seksualnego jest bowiem potrzebny, aby zobiektywizować stwierdzenia dotyczące orientacji seksualnej.
Otóż współcześnie, w trakcie badań naukowych zaistnienie podniecenia seksualnego u mężczyzn można wykrywać poprzez pomiar zwiększenia przepływu krwi przez naczynia członka, co przejawia się zwiększeniem objętości i obwodu prącia.
Zwiększenie objętości członka można pomierzyć poprzez zastosowanie kłopotliwej, tak zwanej „wolumetrycznej pletyzmografi prącia” (penile plethysmography – PPG). Mniej kłopotliwy jest pomiar zwiększania się obwodu członka (circumferential PPG) za pomocą wrażliwego na rozciąganie manometru, zawierającego metal umieszczony w pasku gumy. Słaby prąd elektryczny przepływający przez metal zmienia natężenie w trakcie narastania wzwodu.
U kobiet podniecenie przejawia się wzwodem łechtaczki, obrzękiem warg sromowych i ścian pochwy oraz zwiększonym wydzielaniem płynu pochwowego. Dochodzi także do obkurczenia pochwy i zwiększonego odtlenowania przepływającej tam krwi, co powoduje zmianę koloru błony śluzowej pochwy.
Ta zmiana koloru jest właśnie wykorzystywana w metodzie pomiarowej zwanej fotopletyzmografią. W skład aparatu pomiarowego wchodzi tuba wielkości tamponu, która zawiera zarówno źródło światła, jak i detektor światła. Urządzenie wysyła dwa sygnały, z których jeden umożliwia oszacowanie objętość ukrwienia błony śluzowej pochwy (vaginal blood volume – VBV), a drugi oszacowanie amplitudy tętna pochwowego (vaginal pulse amplitude – VPA).
Warto jeszcze dodać tu, że możliwe jest szacowanie pobudzenia seksualnego przez wykonywania skanów mózgu metodą fMRI (tomografa magnetyczno-rezonansowa).
Zadziwiającym, niedawnym odkryciem jest ustalenie, iż pobudzenia seksualne można także oceniać przez pomiar relatywnego poszerzenia źrenic, w trakcie obserwacji obrazów zawierających treści pobudzające seksualnie.
Opisane tu pokrótce metody pomiarowe stosuje się w trakcie, przeprowadzanych od kilku lat eksperymentów, polegających na obiektywnej ocenie nasilenia podniecenia erotycznego, wywoływanego na ogół przez prezentację filmów erotycznych. Eksperymenty takie przeprowadzono wielokrotnie względem różnych grup osób, w szczególności względem mężczyzn i kobiet określających różnie swoją orientację seksualną.
Wróćmy więc teraz do budzących konsternację wyników, przedstawionych przez Michaela Baileya, który powołuje się, co ważne, także na wyniki uzyskane przez psycholog Meredith Chivers.
Otóż okazuje się, że jeśli przedstawiać kobietom deklarującym orientację heteroseksualną
filmy erotyczne, przedstawiające seks w parach ”kobieta – mężczyzna”, ”kobieta – kobieta” i ”mężczyzna – kobieta”, to pobudzenia erotyczne, oszacowane omówionymi wyżej obiektywnymi metodami pomiarowymi – jest mniej więcej takie same.
Inną reakcję odnotowuje się u mężczyzn heteroseksualnych, którzy są znacznie bardziej podnieceni, kiedy oglądają seks par ”kobieta – mężczyzna”.
Zestawienia wyników na precyzyjnych wykresach świadczy również o tym, iż przeciętne nasilenie pobudzenia u kobiet heteroseksualnych, oglądających owe trzy rodzaje scen erotycznych jest ilościowo mniejsze, aniżeli u mężczyzn.
Z innymi charakterystycznymi prawidłowościami, dotyczącymi kobiet heteroseksualnych, można się zapoznać, czytając artykuł pod tytułem: ”Co podnieca kobiety? Najmniej nagi mężczyzna. Kontrowersyjne badania seksuolożki”, dostępny w języku polskim
https://www.focus.pl/artykul/napalone-na-wszystko
W tekście tym Meredith Chivers, cytuje wypowiedź Sigmunda Freuda, który powiedział: ”Wielkie pytanie, na które jeszcze nikt nie znalazł odpowiedzi i na które ja także nie znam odpowiedzi, mimo 30 lat badań kobiecej duszy, brzmi: czego pragną kobiety?”.
Przedstawione tu pokrótce wyniki są tak zdumiewające, iż wymienieni badacze szczegółowo dyskutują możliwość popełnienia jakiegoś metodologicznego błędu. Rozważają między innymi, czy aby kobiety, które brały udział w badaniach, nie zostały, przez przypadek, wyselekcjonowane w jakiś specyficzny sposób. Inną możliwością byłoby, iż doznania wzrokowe nie są najważniejsze w porównaniu do oddziaływań poprzez dotyk, zapach, feromony.
Moim skromnym zdaniem, konieczne jest jeszcze rozważenie, czy przeciętne wyniki wyliczone z danych, pochodzących od całej grupy kobiet, biorących udział w eksperymencie nie są powodowane, aby po części przez reakcje kobiet, które określiłyby się właśnie raczej terminem ”orientacji głównie, lecz nie w pełni heteroseksualnej”, czego Michael Bailey i Meredith Chivers w swoich badaniach nie uwzględniali.
Poszukiwanie błędu metodologicznego nie rozwiązuje jednak dylematu. Konieczna jest próba wytłumaczenia istniejącej prawidłowości w inny sposób.
Michael Bailey formułuje jedną z teoretycznych możliwości, że większość kobiet heteroseksualnych nie ma orientacji seksualnej, jeśli rozumieć ją jako pociąg do określonej płci.
Możliwe jest, że pewną konkretną kobietę pociąga dopiero pewne ”złożenie czynników istotnych”. Dla przykładu mogło to być tak, iż owym ”działającym złożeniem" jest cielesność męska uzupełniona nieseksualnymi przymiotami rozważanej osoby”. Owo ”złożenie czynników istotnych” nie koniecznie dotyczy ”przymiotów rozważanej osoby”. Być może na ”złożenie czynników istotnych” może się składać charakterystyka konkretnej sytuacji ”tu i teraz”.
Osobiście jestem skłonny sformułować ponadto jeszcze bardziej uszczegółowioną hipotezę, zakładającą, że ”pociąg... odczuwanie podniecenie” u kobiet może być uwarunkowane tym czy dana, rozważana osoba ”będąca w polu widzenia” {wychodzi naprzeciw, intensywnie zaznaczając swoje zaangażowanie daną kobietą}.
Przy takich teoretycznych założeniach trzeba umieć wytłumaczyć, dlaczego większość kobiet żyje i radzi sobie z partnerami płci męskiej. Michael Bailey stara się wytłumaczyć to przytłaczającym wpływem społecznym. Według niego, od wczesnego dzieciństwa społeczeństwo wskazuje kobietom wzorzec zachowania, zakładający heteroseksualność i zachęca lub przymusza do jego przestrzegania.
Zachodząca presja społeczna nie zmienia jednak faktów antropologicznych. Kobiety, jak się wydaje, w świetle przytoczonych badań, w zakresie swojej seksualności, są pluripotencjalne i elastyczne. Ma to implikacje kulturowe, gdyż z niedowierzaniem należy przyjmować stwierdzenia mężczyzn, iż rozumieją oni sposób kobiecego myślenia. Jednocześnie brak jest takich pogłębionych wyjaśnień, sformułowanych przez kobiety.
Aby nie zostawić czytelnika niniejszego artykułu bezbronnego wobec odnotowanych faktów antropologicznych, zaproponuję na zakończenie, że roboczo można próbować zrozumieć naturę kobiet, zakładając, iż są one… czarownicami.
Jest to oczywiście jedynie wybieg literacki, oparty o znany traktat Julesa Micheleta pod tytułem ”Czarownica”. Przytoczę tutaj krótki jego fragment,
”Są czarownicami z natury. Jest to talent właściwy kobiecie, zgodny z jej temperamentem. Rodzi się ona wróżką. Przez regularny nawrót egzaltacji jest Sybillą. Przez miłość jest czarodziejką. Przez swą subtelność, złośliwość, często kapryśną i dobroczynną jest czarownicą i kieruje losem, a przynajmniej uśmierza, oszukuje zło. Kobieta wysila umysł, imaginację, rodzi sny i bogów. Pewnego dnia staje się jasnowidzącą, zaczyna bezkresny lot marzenia i pożądania. Aby lepiej obliczyć czas, obserwuje niebo, nie mniej kocha ziemię. Z oczami spuszczonymi na zakochane kwiaty, młoda i sama jak kwiat, zawiera z nimi osobistą znajomość. Jest kobietą i żąda od kwiatów, aby uzdrawiały tych, których ona kocha. Gdzie tylko pojawia się kobieta, staje się przedmiotem miłości.
Wszystko postępuje za nią i wszystko dla niej gardzi swym własnym rodzajem. Ani gniew, ani duma nie uratowały jej od tych uwodzicielskich uroków. Ocalił ją tylko ogrom pożądania. Nikt jej nie zaspokoi. Precz, słabe stworzenia od kobiety, która pożąda nieskończoności!
Czego pożąda kobieta? Ależ Wszystkiego, wielkiego uniwersalnego Wszystkiego, Szatan nie przewidział tego, iż nie zaspokoi jej żadne stworzenie. Zaspokoiło ją to, czego nie mógł jej dać szatan, niewiadome, o nieznanym imieniu, Wstąpił w nią cudowny potwór powszechnego życia, odtąd życie i śmierć są w niej. Za cenę tylu boleści kobieta poczęła Naturę”.
Już samo uświadomienie sobie zasięgu i znaczenia biseksualizmu kobiecego stwarza dla szeroko pojmowanej kultury poszerzoną, rozległą perspektywę. Jest to ciekawe także dla autorów opowiadań erotycznych.
Istniejące intelektualne przejście od zjawiska biseksualizmu do trudno uchwytnej czarownej, zmysłowej natury umysłu i ciała kobiecego inspiruje tym bardziej.
Wydaje mi się, że po uświadomieniu sobie powszechności istnienia mniej lub bardziej nasilonego biseksualizmu kobiecego przeszedł czas, aby szukać możliwości współpracy z tymi odważnymi kobietami, które nie wypierają się takiej to cechy swojego umysłu i ciała i są zainteresowane współpracą w zakresie tworzenia i ekspresji kulturowej.
Jak Ci się podobało?